Wolne Forum Gdańsk Strona Główna Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: fritzek
2010-01-27, 17:13
Kolekcjonerstwo
Autor Wiadomość
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2009-01-27, 11:31   Kolekcjonerstwo

Ciężka dola kolekcjonera (i nie tylko)
Cytat:
Nikt nie kwestionuje, że zdarzenie miało miejsce. I to jedyny fakt, z którym zgadzają się wszyscy. 6 grudnia 2007 r. z bloku w Gdyni Oksywiu ewakuowano kilkanaście rodzin i odcięto dopływ gazu do budynku. Powodem był arsenał broni, który mógł wybuchnąć. Dziś wiadomo, że składały się na niego niegroźne skorupy, a jego właściciel, kapitan Marynarki Wojennej Krzysztof O., był kolekcjonerem.

Ale rok temu nie było to jasne. Za akcję zapłacił Skarb Państwa, dodatkowo rachunek na 5 tys. zł za ponowne podłączenie gazu otrzymała wspólnota mieszkaniowa. Teraz próbuje pieniądze odzyskać, bo kilkanaście rodzin nie ponosi winy za to, że służby chciały mieszkańcom zapewnić bezpieczeństwo. Nie ponosi jej też kapitan O., bo prokuratura umorzyła postępowanie. Teraz wspólnota mieszkaniowa domaga się pieniędzy od prokuratury...
- Sprawa jest kuriozalna. Po raz pierwszy spotykam się z taką sytuacją - przyznaje mecenas Roman Nowosielski.
- Przecieram szlak - odpowiada Krzysztof Wojciechowski, prezes agencji Ergo z Gdyni, która w imieniu Wspólnoty Mieszkaniowej Płk. Dąbka 53 zarządza budynkiem. - Szukałem informacji, czy komuś udało się w podobnym przypadku odzyskać pieniądze. Nie znalazłem...

Ponad rok temu przy ul. płk. Dąbka 53 zaroiło się od pojazdów policji, straży miejskiej i straży pożarnej. Przybyli saperzy, pogotowie ratunkowe i gazowe. Zagrożenie oceniono na wysokie, więc ewakuowano mieszkańców. By nie doszło do wybuchu, z budynku odcięto dopływ gazu. Arsenał wyglądał groźnie, w jego skład wchodziły m.in. miny przeciwpancerne i przeciwpiechotne, zapalniki, kilkanaście nabojów o długości powyżej 20 cm każdy, granaty F 1. Krzysztofowi O. za przechowywanie materiałów wybuchowych groziło do ośmiu lat więzienia i zapłacenie kosztów akcji. I pewnie sprawa, poza wyrokiem sądu, nie miałaby dalszego ciągu, gdyby nie fakt, że w czerwcu 2008 r. Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Gdyni postępowanie umorzyła ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu. Niemal cały arsenał stanowiły skorupy, które nie stwarzały zagrożenia. - Od 17 grudnia 2007 r. nadzorowaliśmy prowadzone przez ŻW śledztwo w tej sprawie - mówi Marek Majewski, prokurator WPG. - Powołaliśmy biegłych w zakresie materiałów wybuchowych. Tylko w jednej sztuce naboju stwierdził obecność substancji zapalającej. Inne nie stanowiły amunicji, na którą wymagane są pozwolenia.
Tymczasem gazownia przysłała wspólnocie rachunek na 4,8 tys. zł. Wspólnota zapłaciła, a o zwrot zwróciła się do Krzysztofa O. Odpowiedział, że płacił nie będzie. Nie ponosi bowiem odpowiedzialności za odcięcie gazu w budynku. Wspólnota o zwrot pieniędzy zwróciła się więc do policji.
- Środki ostrożności, jakie zastosowała policja, to konieczność - mówi Hanna Kaszubowska, rzecznik KMP w Gdyni . - Żaden policjant, gdy widzi miny i amunicję w mieszkaniu, nie jest w stanie stwierdzić, czy blok nie wyleci w powietrze. Zawsze zarządzana jest ewakuacja mieszkańców i odcinany gaz. To standardowe procedury, ale pierwszy raz spotykam się, by ktoś za zapewnienie bezpieczeństwa żądał pieniędzy. Wspólnota musi wytoczyć nam sprawę sądową.

Gdyńska policja wyruszyła na Oksywie w ramach pomocy prawnej dla prowadzącej sprawę policji w Gliwicach. Jednak, gdy okazało się, że chodzi o żołnierza sprawę, przejęła ŻW, nadzorowana przez Wojskową Prokuraturę Garnizonową. Tam więc trafiło kolejne pismo od wspólnoty o zwrot prawie 5 tys. zł. - Będziemy domagać się pieniędzy do skutku. Gaz w budynku odcięto pochopnie - mówi Wojciechowski. - Powinien zostać wezwany biegły, który by ocenił, czy amunicja stwarza zagrożenie, zamiast narażać ludzi na koszty.

Prokuratura pieniędzy oddawać nie zamierza. Nadzorowała sprawę od 10 grudnia, a gaz odcięto cztery dni wcześniej. Odbiła piłeczkę do organu wówczas prowadzącego sprawę, czyli policji w Gliwicach. Teraz Krzysztof Wojciechowski pisze do Gliwic...

Rozmowa z mecenasem Romanem Nowosielskim, sędzią Trybunału Stanu

Przedstawiciele wspólnoty zarzucają policji, że odcinając dopływ gazu do budynku podjęła środki niewspółmierne do zagrożenia.

A skąd policja ma wiedzieć, jakie jest zagrożenie? Niebezpieczeństwo w takiej sytuacji istnieje zawsze. Nawet jeśli w dziesięciu pociskach nie było prochu, mógł być w jedenastym. Wraz z nim mógł wylecieć w powietrze cały dom. Decyzja policji o odcięciu gazu była słuszna.

A nie lepiej było na miejsce przywieźć biegłego niż narażać ludzi na koszty?

Żaden biegły na pierwszy rzut oka nie określi, czy skorupy z czasów II wojny światowej zawierają resztki prochu. Do tego trzeba badań. Gdyby coś się stało, byłaby winna policja. Lepiej więc, że funkcjonariusze są nadgorliwi, niż mieliby cokolwiek zaniedbać.

No to może te 5 tys. zł powinien zapłacić żołnierz, który w mieszkaniu te skorupy przechowywał?

Nie, on jest kolekcjonerem. Każdemu wolno mieć w domu kawałek miecza czy skorupę po minie. Nie miał obowiązku zgłaszać tego komukolwiek.

W porządku, ale wspólnota też winna nie jest. Dlaczego ma płacić?

Wspólnota powinna zwrócić się do policji, by wskazała firmę, która ubezpiecza tę instytucję od OC. Po to ono m.in. jest, by wypłacić pieniądze, gdy nie można nikomu niczego zarzucić.
Beata Jajkowska - POLSKA Dziennik Bałtycki
_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Partnerzy WFG

ibedeker.pl