Nie no nie ma sprawy - jeśli mi się coś trafi - na pewno zamieszczę na tym forum. Pozdrowienia i ze swej strony temat uważam za wyjaśniony i zamknięty. Jesli się podobało - dobrze - nie podobało - też dobrze.
Janusz
Dołączył: 09 Paź 2008 Posty: 296 Skąd: Gdańsk z umlautem ;)
Wysłany: 2008-12-12, 16:49
Mi się podobało, czekam na jeszcze. Jak ktoś zamieści propagandowe teksty niemieckie (ale po polsku) też będzie fajnie.
Merytoryczna analiza Grüna (wytykanie nieścisłości) też była ciekawa.
A jak to jest w końcu z tym tekstem: „Der ist nur zu paniebratsch" ?
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-12-12, 23:02
To jest temat na osobny temat ale, oczywiście istniały. Mówiło się na przykład "Dupps" - co oznaczało wiadomo co Zapożyczeń było sporo, mniej lub bardziej zniekształconych, ale o czytelnym słowiańskim rodowodzie. Był to proces bardzo charakterystyczny dla języka, którym mówiła cała Hanza - podstawą był średnio-dolno-niemiecki i mówiono nim od Brugii po Rewal - tym niemniej lokalne odmiany różniły się między innymi właśnie zapożyczeniami z tzw. okolicznego żywiołu. Tak właśnie danzigi język nasiąkał polskim i kaszubskim.
Janusz
Dołączył: 09 Paź 2008 Posty: 296 Skąd: Gdańsk z umlautem ;)
Wysłany: 2008-12-13, 14:10
Ciągnąc dalej "temat na osobny temat":
Czy te zapożyczenia z polskiego funkcjonowały jeszcze w latach 30 i 40 XX wieku, czy może zniknęły jakoś wcześniej.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-12-13, 14:28
Funkcjonowały i funkcjonują nadal wśród tych nielicznych, którzy pamiętają jeszcze dialekt danzigi, lub choćby niektóre słowa i czasem ich na poły żartobliwie, na poły sentymentalnie używają.
Pomijając nacjonalistyczne naleciałości, zauważyliści, że Ignacy Kleszczyński w arrtykule "Prosto z mostu 13 sierpnia 1939 rok" całkiem pozytywnie wypowiada się o Gdańszczanach całą winą za konflikty i zaistniałą sytuację obarczając nazistów przybyłych z Niemiec i ich propagandę? Dosyć znamienne rozróżnienie.
Pumeks [Usunięty]
Wysłany: 2008-12-13, 22:31
giovanni napisał/a:
Ciągnąc dalej "temat na osobny temat":
Czy te zapożyczenia z polskiego funkcjonowały jeszcze w latach 30 i 40 XX wieku, czy może zniknęły jakoś wcześniej.
W słowniczku opublikowanym przez Jessnera Plattdütsch, min Moadersproak jedynym wyrazem wyraźnie zapożyczonym z polskiego (lub kaszubskiego) jest "Buschamenkas", tłumaczone jako "ołtarze przydrożne". Wygląda na to, że tego typu zapożyczeń używano, by określić rzecz czy sytuację na tyle obcą, że we własnym języku Gdańszczan nie było na nią określenia (z "panebratsch" może być podobnie). Używanie takich zapożyczeń nie musi być i najczęściej nie jest powiązane z polityką. My np. rozumiemy i używamy takie słowa jak kimono, sushi, samuraj, gejsza, manga albo sudoku, ale czy można z tego wyciągać jakiekolwiek wnioski na temat stosunków polsko-japońskich?
Sabaoth [Usunięty]
Wysłany: 2008-12-13, 22:35
No ja używam takich jak (w zapisie fonetycznym) szlauch, laubzega, aintopf, fyrtel, itd. Co też o niczym nie świadczy
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-12-14, 02:14
Pumeks napisał/a:
Używanie takich zapożyczeń nie musi być i najczęściej nie jest powiązane z polityką. My np. rozumiemy i używamy takie słowa jak kimono, sushi, samuraj, gejsza, manga albo sudoku, ale czy można z tego wyciągać jakiekolwiek wnioski na temat stosunków polsko-japońskich?
Święte słowa - świadczą jedynie o kontakcie. I to wcale nie koniecznie bezpośrednim. W polskim jest trochę zapożyczeń z arabskiego i perskiego - ale zawsze za pośrednictwem tureckim. Jeśli obecność zapożyczeń miałaby świadczyć o "naturalnych i odwiecznych związkach i przynależności do..." to Polska byłaby oczywistą częścią Rzeszy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum