Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-12-11, 16:34
Nie sądzę. Garncarze przedstawieni są na rycinach Deischa z zupełnie innym podpisem. Osobnik wykrzykujący "Kupzi Gret Gruppi Gruppi" ma na plecach worek, w którym z całą pewnością nie niesie garnków.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-12-11, 16:39
Cytat:
Jaki merytoryczny. Jeżeli tak to traktujesz to daj sobie spokój. Gdzie właził Wojciech nigdy się nie dowiemy. Twoja dokładność w ocenie merytorycznej tekstu kłóci się z tym "nie warte rozpatrywania". Sienkiewicz wymyślił różne bajeczki w swojej Trylogii a na piedestale dalej.
Do merytorycznej oceny wezwał mnie E.Zimmermann. Moja ogólna ocena została sformułowana już w pierwszej mojej wypowiedzi. Sienkiewicz pozostaje na piedestale tylko i wyłącznie ze względu na to, że jego twórczość odpowiada polskiemu nacjonalizmowi, jak wspomniałem wyżej, wciąż bardzo żywemu, choć już nie tak jak niegdyś. A spokój dam sobie, jak będę miał ochotę (to tak w kwestii etykiety sformułowań).
Pomogła: 7 razy Wiek: 54 Dołączyła: 09 Maj 2008 Posty: 1312 Skąd: Wrzeszcz, Świńskie Łąki
Wysłany: 2008-12-11, 17:57
Jak by na to nie patrzeć - świadectwo epoki. Czytamy dzisiaj archiwalne artykuły z DV (Danziger Vorposten), możemy czytać i to. Trzeba pamietać, że pisane było na gorąco, nie po 60 latach. A każdy z nas ma swoje poglądy i ogląd sprawy. Ot co.
Nie sądzę. Garncarze przedstawieni są na rycinach Deischa z zupełnie innym podpisem. Osobnik wykrzykujący "Kupzi Gret Gruppi Gruppi" ma na plecach worek, w którym z całą pewnością nie niesie garnków.
Nie widząc sztychu, do którego odwołał się autor pisząc: „Jest to ten sławny garncarz kaszubski, który chodził po Danzigu wołając Kupzzi Gret Gruppi Gruppi …”, wydawało mi się logiczne, że kaszubski garncarz sprzedaje kaszubskie „grapy” (garnki). Z dołączonej przez Ciebie ryciny (z podpisem „gruppi”) można wnioskować, że osobnik na niej pokazany to raczej jakiś flis z górnego biegu Wisły, a nie garncarz z Kaszub.
Być może autor artykułu, Zygmunt Gałkowski, oglądając ryciny był po dobrej porcji jałowcówki i coś mu się poplątało: „Po chwili w innej portowej tawernie znad gęstego Stobbesa spostrzegam znajomy sztych. Jest to ten sławny garncarz kaszubski…”.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-12-11, 19:54
Sądzę, że po prostu pomylił się (podobnie jak w kilku pozostałych 'faktach'), albo nie widział ryciny (to bardziej prawdopodobne) i bazował na informacji z głuchego telefonu.
Do listy "bzdur":
Cytat:
„Po chwili w innej portowej tawernie znad gęstego Stobbesa spostrzegam znajomy sztych.
Najwyraźniej 'Stobbesa' - czyli Machandla też nie pił bo różne rzeczy można powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest gęsty. Jeśli chodziłoby o piwo z browaru w Tiegenhof, również ciężko mu zarzucić gęstość.
Wracając do meritum - charakterystycznym dla tego typu "literatury" (i to po wszystkich stronach obrotowej barykady) jest duży ładunek negatywnych emocji i bardzo niska wartość faktograficzna, przy jednoczesnym chętnym operowaniu pseudofaktami.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 464 Skąd: Oliwa
Wysłany: 2008-12-11, 20:23
Tak na marginesie, informacja o Z. Gałkowskim. 1911 - 1945. Pisał w Tygodniku Literacko - Artystycznym, Prosto z mostu. Wydawany 1935-1939 pod redakcją S. Piaseckiego. Posługiwał się chętnie paszkwilem, sensacją i skandalem. Mimo to był sprawnie i atrakcyjnie redagowany, przyciągając wielu pisarzy, szczególnie młodego pokolenia, np.: J. Andrzejewskiego, K.I. Gałczyńskiego, B. Micińskiego (kierownik działu literackiego czasopisma), W.J. Grabskiego, J. Waldorffa, K. Iłłakowiczównę, K. Irzykowskiego, Z. Kossak-Szczucką, Z. Nowakowskiego.źródło
stamp [Usunięty]
Wysłany: 2008-12-11, 21:29
Grün napisał/a:
jest duży ładunek negatywnych emocji .
Wcale mnie to nie dziwi. Jest rok 1939 i trudno w tym czasie pisać o czymś przyjemniejszym po wizycie w Danzigu. Tym bardziej że podali gościowi oszukanego Stobbesa
Jak by na to nie patrzeć - świadectwo epoki. Czytamy dzisiaj archiwalne artykuły z DV (Danziger Vorposten), możemy czytać i to. Trzeba pamietać, że pisane było na gorąco, nie po 60 latach. A każdy z nas ma swoje poglądy i ogląd sprawy. Ot co.
Sam chciałem coś takiego napisać ale bałem się żeby nie wzięto mnie na obcasy... Mam wrażenie, z całym szacunkiem dla wszystkich że w tym miejscu widzę tylko jednostronne spojrzenie. To co pisali w Danzigerze jest OK - reszta nawet jeśli skłamana (jakby w Danzigerze pisano obiektywnie i bez stronniczości!) jest nacjonalistyczna i zła. Po prostu w poszukiwaniu pewnych informacji w interesujących mnie a mających antymasoński charakter - trafiłem na coś takiego i chciałem się tym podzielić i wszystko - raczej powinno się takie materiały kolekcjonować - nie zależnie od tego czy jest nacjonalistyczne, niezgodne z prawdą i podłe. Mam wrażenie że nikt z nas nie znał tego tekstu wcześniej.
Nie zamierzam gloryfikować nacjonalizmu po prostu znalazłem ciekawostkę i się dzielę.
Jak mi się jeszcze coś trafi - to zamieszczę.
Janusz
Dołączył: 09 Paź 2008 Posty: 296 Skąd: Gdańsk z umlautem ;)
Wysłany: 2008-12-11, 23:03
Cytat:
Stąd pospolicie mówiono o kimś, z kim żyło się blisko i serdecznie. „Der ist nur zu paniebratsch" (Z tym jestem na paniebracie!)
A to fajne:) Prawda li to?
I nie rozumiem po co się tak spinać przy tym tekście. Świadectwo epoki. Gdybym ja dostawał takiego hertzklekotu przy każdym niemieckim pamiętniku/liście/dokumencie z nacjonalistycznymi/nazistowskimi treściami który miałem okazję przeczytać to bym magisterki nigdy nie skończył:)
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-12-11, 23:09
ArturŁukasiewic napisał/a:
Sam chciałem coś takiego napisać ale bałem się żeby nie wzięto mnie na obcasy... Mam wrażenie, z całym szacunkiem dla wszystkich że w tym miejscu widzę tylko jednostronne spojrzenie. To co pisali w Danzigerze jest OK - reszta nawet jeśli skłamana (jakby w Danzigerze pisano obiektywnie i bez stronniczości!) jest nacjonalistyczna i zła. Po prostu w poszukiwaniu pewnych informacji w interesujących mnie a mających antymasoński charakter - trafiłem na coś takiego i chciałem się tym podzielić i wszystko - raczej powinno się takie materiały kolekcjonować - nie zależnie od tego czy jest nacjonalistyczne, niezgodne z prawdą i podłe. Mam wrażenie że nikt z nas nie znał tego tekstu wcześniej.
Nie zamierzam gloryfikować nacjonalizmu po prostu znalazłem ciekawostkę i się dzielę.
Jak mi się jeszcze coś trafi - to zamieszczę.
Oj bez przesady - zajmujemy się konkretnym tekstem. Mocno niesprawiedliwa jest Twoja ocena jakoby tfurczość brunatna z Vorposten była tu przez kogokolwiek uznawana za pozytywną czy "ok". Po prostu temat nacjonalistycznych bredni w wydaniu niemieckim z okresu lat 30 (choć to wcale nie jest charakterystyczne wyłącznie dla okresu tuż przed II wojną) jest już mocno zajechany i absolutnie oczywisty dla każdego, kto ma między uszami głowę. W przypadku analogicznych i współczesnych DV wydawnictw polskich i w ogóle w przypadku polskiego nacjonalizmu bardzo długo (a czasem do dziś) udawano, że w ogóle czegoś takiego nie ma i że zapluwający się jadem polscy publicyści przemawiali w im. tzw. sprawiedliwości dziejowej. To tak jakbyś piętnował zajmowanie się losem mordowanych tuż po wojnie ludzi mówiących po niemiecku, przytaczając argument, że przecież "oni" - choć to nie całkiem prawda - zbudowali obozy koncentracyjne. To, że winy Niemców (znowu krzywdzące uogónienie) są gigantyczne jest oczywiste i nie trzeba nic porównywać, bo i tak wyjdzie na to, że nie ma możliwości ich naprawienia, spłacenia, czy choćby pomszczenia. Po prostu niektóre rzeczy są tak oczywiste, że nie trzeba o nich wspominać. Nie oczekujesz chyba, że każdą krytykę polskiego nacjonalizmu będę opatrywał klauzulą, typu "słoń a sprawa polska" - czyli, że niemiecki jest jeszcze gorszy, prawda?
Pomógł: 50 razy Wiek: 53 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4792 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-12-11, 23:20
ArturŁukasiewic napisał/a:
Mam wrażenie, z całym szacunkiem dla wszystkich że w tym miejscu widzę tylko jednostronne spojrzenie. To co pisali w Danzigerze jest OK - reszta nawet jeśli skłamana (jakby w Danzigerze pisano obiektywnie i bez stronniczości!) jest nacjonalistyczna i zła.
W owym czasie propaganda przesłaniała (po obu stronach przyszłego frontu) całą rzeczywistość z tą tylko różnicą, że niemiecka była bardziej profesjonalna.
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum