Jako współorganizator chciałem podziękować wszystkim, którzy przybyli na wczorajsze spotkanie z autorem. Moje wyobrażenie dotyczące ilości chętnych, przeszły najśmielsze oczekiwania. Specjalne podziękowania dla Fritzka i Villaolivy oraz p. Zbyszka z biblioteki ,którzy pomogli w organizacji spotkania. Cieszę się, że mogłem osobiście pozanać część osób z WFG i mam nadzieję na następne spotkania w realu. Gratuluję Sabaothowi pierwszej książki i czekam na następne zapowiedziane pozycje. Mimo naturalnych róznic w temacie, widzę że jest grupa ludzi dla których warto organizować tego typu akcje. Odzew i merytoryczna dyskusja z jaką spotkała się publikacja utwierdziła mnie że warto wydawać takie pozycje.
Pozdrawiam do następnego razu
Pomógł: 12 razy Wiek: 51 Dołączył: 11 Maj 2008 Posty: 804 Skąd: Marienburg
Wysłany: 2008-10-29, 18:10
Również ja chciałbym złożyć serdeczne wyrazy uznania dla autora tej wspaniałej książki i podziękować wszystkim organizatorom tego ważnego dla Gdańszczan (i nie tylko) wydarzenia.Super było wreszcie poznać ludzi,o których wiedziało się tylko z monitora komputera Osobne podziękowania składam na ręce Frysi Warzywodzianki,dzięki której mogłem się pojawić na tym spotkaniu.Mam nadzieję,że idea takich spotkań nie upadnie.Pozdrawiam ze stolicy krzyżactwa wszelakiego!!
Sabaoth [Usunięty]
Wysłany: 2008-10-29, 19:24
Może gdybym wzorował się na przedwojennym przewodniku po Danzigu i zachował jego styl to drobne błędy, jak ten z gmachem Komisarza Ligi Narodów, przeszłyby niezauważone
przewodnik1.jpg
Plik ściągnięto 23248 raz(y) 80,73 KB
przewodnik2.jpg
Plik ściągnięto 23248 raz(y) 83,11 KB
Sabaoth [Usunięty]
Wysłany: 2008-10-29, 19:37
Sam nie wiem, które sformułowanie dot. pomnika Wilhelma I jest lepsze
I kiedy ten Wilhelm zdążył sie odwrócić z zachodu na wschód? Akurat w momencie, kiedy go autor tych słów widział...?
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
KTO POWIEDZIAŁ KASJER-DUPA???
Sabaoth [Usunięty]
Wysłany: 2008-10-29, 20:22
Ten pierwszy to "Ilustrowany przewodnik po Danzigu i okolicy" wydany przez "Dziennik Danzigi" w 1921 r., a drugi, ten od "Drang nach Osten", to "Ilustrowany przewodnik po Danzigu" wydawnictwa "Ajencji Wschodniej" z 1927 r. Na takich źródłach nie opierałem się podczas pisania mojej książki
Jak wyglądała danziga policja? Ile słupów granicznych ustawiono w Wolnym Mieście Danzigu? Jak wyglądały bilety tramwajowe? Jak żyli tu ludzie? To tylko kilka z setek pytań na które odpowiada książka Wojciecha Gruszczyńskiego Wolne Miasto Danzig - Przewodnik po mieście.
Doktor Wojciech Gruszczyński to postać dobrze znana większości internetowych miłośników starego Danziga. Tyle tylko, że mało kto kojarzy go z imienia i nazwiska. Dla internetowej braci to raczej zamieszkały w Szwecji Sabaoth.
Sabaoth od lat zajmuje się dziejami danziga. Głównie z okresu 1920 - 1939. Nie tylko studiuje literaturę, ale także zbiera fotografie i pocztówki z tamtego okresu. Kolekcjonuje "danzigie" przedmioty.
Do napisania książki "Wolne Miasto Danzig - Przewodnik po mieście". nakłoniła go jedna z rozmów na Wolnym Forum Danzig. Po odejściu od komputera Sabaoth zaczął porządkować własne zbiory i przeglądać literaturę.
Tak powstała wyjątkowa publikacja, która oprowadza nas po Danzigu z przed 1945 roku. Tłumaczy nam genezę powstania Wolnego Miasta. Opowiada o jego instytucjach i granicach. Z kart książki dowiadujemy się, że każdy z 350 tysięcy Wolnogdańszczan mógł przywieźć z polski litr wina i 50 papierosów i że na jeden samochód przypadało w WMG 171 mieszkańców - tyle co w Niemczech.
Dzięki Gruszczyńskiemu poznajemy wolnodanzigą komunikację, parki, fontanny. Wygląd ulic i budynków. Nie tylko tych w centrum Danziga, ale także tych we Wrzeszczu, Oliwie, czy Sopocie.
O ludziach, zdarzeniach i budynkach Sabaoth opowiada to w czasie przeszłym to teraźniejszym - aby jeszcze bardziej przybliżyć nam klimat ówczesnego miasta. Między innymi dzięki temu udało mu się stworzyć prawie magiczny przewodnik. Prawie - bo nie pozbawiony wad.
Osoby które nie znają dobrze przedwojennej historii miasta czytając tą książkę mogą odnieść wrażenie że Wolne Miasto Danzig było po prostu Niemieckie.
O Polonii, czy polskich instytucjach znajdujemy tu zaledwie kilka wzmianek.
- Żywioł polski w WMG wynosił tylko kilka procent, dlatego jest go tak mało w książce - tłumaczył na promocji książki Gruszczyński.
Problem w tym, że Wolne Miasto Danzig nie mogło istnieć bez osadzenia w polskim kontekście - choćby z powodu zwierzchnictwa celnego, PKP, czy działających tu polskich urzędów. Po macoszemu potraktowano też 1945 rok, który przyniósł zagładę miastu. Wszystkie te uwagi mają być uwzględnione w drugim wydaniu. Które - sądząc po powodzeniu książki - pojawi się już całkiem niedługo.
Bartosz Gondek
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum