Pomógł: 50 razy Wiek: 53 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4794 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-28, 22:35
Jagst napisał/a:
feyg napisał/a:
Dodam tylko że już od co najmniej połowy lat 30-tych polski tranzyt odbywał się bez zatrzymania na terenie WMG.
Wszystkie pociągi...?
W 1939 pociągi dalekobieżne z głębi Polski do Gdyni czy Helu w większości nie zatrzymywały się w Danzigu.
BTW: O magistrali węglowej była dziś (pomiędzy 22:05 a 22:30) audycja w Radiu Danzig, o linii opowiadali: Leszek Lewiński z Polskich Linii Kolejowych i dr Andrzej Massel z Centrum Naukowo-Technicznego Kolejnictwa.
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Pomógł: 50 razy Wiek: 53 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4794 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-28, 23:00
Jagst napisał/a:
Większość, czyli jednak nie wszystkie? Są jakieś rozkłady jazdy z tego czasu?
Z 10 lat temu ukazał się reprint rozkładu (nie mam niestety). Ale o polskim tranzycie pisze wspomniany Massel w "Świecie Kolei" 5/1998. Z tegoż artykułu:
Cytat:
[W latach 30-tych] Pociągi dalekobieżne łączące Warszawę, Łódź, Lwów i Poznań i inne polskie miasta z Gdynią i Wybrzeżem miały w swoich składach oddzielne wagony dla podróżnych wysiadających na terenie Wolnego Miasta i dla podróżnych nie wysiadających na tym terenie. Te ostatnie były na czas przejazdu przez Wolne Miasto zamykane, a pasażerowie nie podlegali kontroli dewizowej. Ponieważ postój w Tczewie musiał być wydłużony ze względu na kontrolę przeprowadzaną w wagonach dla podróżnych udających się do Danziga i Sopotu, od 1937 roku wprowadzono dzielenie składów pociągów dalekobieżnych w Tczewie. Odtąd wagony do Gdyni jechały bez zatrzymania na odcinku Tczew - Gdynia Orłowo.
Zatem pasażerowie wykolejonego pociągu nie mogli sobie wsiąść do tramwaju i podjechać do Wrzeszcza i musieli przesiąść się do innego pociągu. Jakoś trudno mi uwierzyć w tych polskich oficerów maszerujących do aż Wrzeszcza...
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Ostatnio zmieniony przez feyg 2008-11-29, 15:50, w całości zmieniany 2 razy
Sabaoth [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-29, 12:34
Jeszcze kilka słów o autorze zdjęć. Alexander Geelen był Holendrem ale dorastał w Poznaniu, gdzie uczęszczał do szkoły Schillera. W latach 1936 - 1939 studiował na Technische Hochschule, na wydziale Elektrycznym, egzaminy końcowe zdawał w kwietniu 1940 r. Według jego relacji atmosfera w Danzigu była całkowicie odmienna od tej, jaka panowała tu w 1939 r. (przed wybuchem wojny). W 1937 r. otrzymał od bogatego Holendra stypendium, za które zakupił aparat fotograficzny Zeiss Ikon, którym to od 1938 r. robił w Danzigu zdjęcia.
A teraz mała ciekawostka, według jego relacji wybór przynależności Danziga do Niemiec został zmanipulowany gdyż w głosowaniu brało udział wielu niemieckich turystów (cytat z maila poniżej).
Cytat:
My father told me that the election to decide whether Danzig wanted to become part of Deutschland or Poland in 1939 was rigged because Danzig was full of German tourists who all somehow manage to vote.
Ja nigdy nie słyszałem o tekim głosowaniu, referendum względnie jakichkolwiek konsultacjach społecznych. Ciekawe tylko, skąd zaczerpnął taką informację?
I na koniec, jedno z jego zdjęć (już nie związane z katastrofą kolejową). Mam jeszcze pytanie, z jakiej okazji udekorowano Danzig rzeźbami i flagami w 1939 r. (drugie foto poniżej) czy były to przygotowania na przyjazd Hitlera?
Już się dogrzebałem do informacji. Dekoracje zbudowano w połowie czerwca z okazji przyjazdu do Danziga Josepha Goebbelsa na tydzień kultury okręgu danzigiego. Bardzo podobne (lub nawet takie same) dekoracje widać na zdjęciach z wjazdu Hitlera do Danziga. Zastanawia mnie, czy stały one przez ponad 3 miesiące, czy może rozebrano je po wizycie Goebbelsa, zachowano i wykorzystano ponownie we wrześniu?
Pomógł: 50 razy Wiek: 53 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4794 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-29, 17:42
Ponury napisał/a:
Nie, to rodzaj ironii. Nudno cały czas pisać po nazwiskach gnojom
Ponury uczyliśmy się historii i wiemy kim byli i jak skończyli owi "gnoje", "Alberciki" itp. zatem daruj sobie takie określenia i nie racz nas swoim specyficznym "rodzajem ironii"
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Pomógł: 50 razy Wiek: 53 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4794 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-30, 00:28
Wracając do meritum to "nasza" katastrofa zostanie opisana w numerze 12/2008 "Świata Kolei" (myślę że jak dobrze pójdzie numer trafi do sprzedaży w połowie grudnia) Z tego co zdradził autor, w katastrofie:
Cytat:
Ranni byli przede wszystkim maszynista Paweł Luczaj, ktory stracił rękę i pomocnik (przygnieciony otulina kotla) Jan Wilczek - obaj z Grudziądza
oraz że katastrofa była aktem sabotażu, a lansowana przez stronę danzigą (na jednym ze zdjęć widać danzigich policjantów informujących dziennikarzy) wersja o tym że polski maszynista jechał za szybko mijała się z rzeczywistością:
Cytat:
Powiem tak: - gdyby pociąg pędził z prędkością ok. 80 km/h (bo tak zeznawali "świadkowie") to skutki byłyby zdecydowanie tragiczniejsze. Pozostaje wiec perfidny sabotaż gdyż celowo wybrano to miejsce (kompromitacja bo przy budynku byłej dyrekcji), czas (miedzy 6.30 a 6.45 rano a więc w okresie zmniejszonej czujności pracowników służby ruchu, gdy zmiana nocna szykuje się do domu a dzienna dopiero obejmuje miejsca swej pracy itd.) no i fakt ze dowództwo MW wracało z Warszawy.
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
No ale to jednak tylko domysły, o ile dobrze zrozumiałem. Ocena prędkości przez świadków to raczej bzdura, ale to mogło się stać przy prędkości znacznie niższej niż 80 km/h, a jednak wciąż zbyt wysokiej, by przejechać to miejsce bez kłopotu. O ile pamiętam, to dzisiaj też tamtędy jeździ się stosunkowo powoli.
opisana celowość takiego sabotażu wydaje mi się co najmniej przekombinowana.
A "gestapowcy" okazali się - tak jak sugerowałem - dziennikarzami...
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
Pomógł: 50 razy Wiek: 53 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 4794 Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-30, 10:15
Może autor zdradzi coś więcej bowiem wczoraj zarejestrował się na naszym forum.
P.S. Jak widać danzigą wersję podchwyciła również polska prasa:
Kurier Poznański 20 maja 1939.jpg
Plik ściągnięto 20605 raz(y) 69,04 KB
Notatka Dziennik Poznański 20 maja 1939.jpg
Plik ściągnięto 20607 raz(y) 45,34 KB
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
stamp [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-30, 20:21
Dzisiaj tego rodzaju wypadki bada specjalnie powołana komisja powypadkowa. Składają się na nią przedstawiciele różnych służb kolejowych a w przypadku ofiar, również prokuratura. Ciekawy jestem czy i wtedy tak było i czy w skład niej wchodzili przedstawiciele polskich kolei. Co prawda chyba w latach 30-tych nie było tachometrów ale po stanie urządzeń srk, torowiska, zestawów kołowych śmiało można było ustalić przyczyny wypadku. Oczywiście nie można wykluczyć sabotażu, wszystko zależy od fachowości i dokładności badań komisji. Wydaje się że jeśli była tam taka komisja a w skład niej wchodzili Polacy, zainteresowani w ustaleniu prawdziwych przyczyn wypadku to śmiało możemy wykluczyć sabotaż.
No chyba że byli to ludzie typu prof. Borodzieja członka europejskiej komisji historycznej.
http://www.pardon.pl/arty...polski_nie_bylo
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum