Wolne Forum Gdańsk Strona Główna Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: fritzek
2010-01-14, 01:19
Refleksja
Autor Wiadomość
fritzek 
Oberkalarepa


Pomogła: 10 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Maj 2008
Posty: 3529
Skąd: Neufahrwasser b. Danzig
Wysłany: 2008-06-19, 22:56   Refleksja

Fotografią, jej historią, teorią, krytyką i tworzeniem zajmuję się przez większą część swojego marnego życia. Nie chcę w tym wątku ględzić o fotografii artystycznej. O fotografii zwykłej, domowej chcę pogadać. My się zachwycamy fotografiami wykonanymi przez naszych rodziców, dziadków, pradziadków (zacytowane pokrewieństwo to oczywiście sprawa umowna). Czy ktoś się zachwyci, jak nas już nie będzie entym obrazkiem naszego autorstwa? Jak myślicie?
_________________
Rzaba żądzi!
Neufahrwasser...Neufahrwasser
 
 
 
Grün 
Oberwasserspeier


Pomógł: 14 razy
Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 1468
Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-06-19, 23:07   

Oczywiście, pod warunkiem spełnienia kilku warunków. Nie koniecznie łącznie. Ludzi z nami kompletnie nie spokrewnionych zachwycić może zdjęcie, które oprócz nas przedstawia kawałek tła z budynkiem, ulicą, placem, wartość takiego zdjecia można podnieść przez dopisanie na nim co widać i daty. Natomiast zdjęcia o wartości rodzinnej to inna sprawa. Tutaj najważniejsze jest, żeby były podpisane. Mam liczne zdjęcia od początków fotografii (w zasadzie jeszcze dagerotypii) do czasów przedwojennych, na których są ludzie z rodziny, lub z rodziną związani, ale ktoś zaniedbał podpisania ich na odwrocie. Szansa na atrybucję tych wizerunków jest bardzo bliska zeru. Dlatego zdjęcia TRZEBA podpisywać. Teraz wszyscy wiedzą, kto na nich jest, ale za 100 lat może to być bardzo trudne do ustalenia.
_________________
Z wyrazami...
prof. wirt. Grün
Nowe w Akademii: O Hausmarkach
Felietony historyczne na MMTrójmiasto
 
 
fritzek 
Oberkalarepa


Pomogła: 10 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Maj 2008
Posty: 3529
Skąd: Neufahrwasser b. Danzig
Wysłany: 2008-06-19, 23:20   

A nie myślisz, że "pstrykactwo" za którym idą miliardy ujęć nie spowoduje tego, że za 100 lat nikt się nie zachwyci Twoim, moim zdjęciem?
Ja czasem we wszelkich jego odmianach zajmuję się od lat. I coraz bardziej się skłaniam do poglądu, że fotografia umarła w momencie digitalizacji. O ile coś, co jest zapisem śmierci chwili, nieistnienia może umrzeć.
_________________
Rzaba żądzi!
Neufahrwasser...Neufahrwasser
 
 
 
pszekliniak 
mgr Kopciografik


Wiek: 44
Dołączyła: 09 Maj 2008
Posty: 136
Skąd: Reichskolonie Danzig
Wysłany: 2008-06-19, 23:49   

Zachwyci się. Pytanie tylko, kto i czym. Digitalizacja to przekleństwo, sama mam tysiące cyfrowych zdjęc, które robię, a potem nawet ich nie oglądam, chociaż niektóre są tego warte...Ale mam nadzieję, że duch w narodzie nie zginie ;-) , że ludzie jednak będą zdjęcia gromadzić, sortować, tworzyć albumy, podpisywać, kolekcjonować. Wiem, że niektóre rodziny tak robią i może to powszechne "pstrykactwo" ułatwia wybór, pozwala zastanowić się, przemyśleć?
 
 
 
Grün 
Oberwasserspeier


Pomógł: 14 razy
Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 1468
Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-06-19, 23:50   

Nie koniecznie cyfrowość szkodzi fotografii. Statystycznie mamy szansę na większą ilość dobrych zdjęć :) Oczywiście, wiele osób uważa, że cyfrowa fotografia nie dorównuje tradycyjnej, ale to są ludzie, którzy na tej poprzedniej zęby zjedli.
Ale ja o czym innym chciałem - właśnie o o ilości...
Mój prapradziadek dał sobie zrobić tylko jedno zdjęcie w życiu - zdjęcie to spłonęło wraz z dworem jeszcze w XIX w. Nigdy nie dowiem się jak wyglądał. Gdyby jego syn miał cyfrowkę, statystyczne prawdopodobieństwo dotrwania jednego z licznych zdjęć do moich czasów byłoby większe :)
Ta ilość zdjęć, które teraz robimy, nie gwarantuje wcale przetrwania naszego wizerunku przez 200 lat. Pamiętajmy, że nośniki elektroniczne są niezbyt trwałe (w sensie odporności na zniszczenie). Kto wie, czy znaleziona na strychu za 200 lat plyta DVD da się odtworzyć, a może przy użyciu dostępnej wówczas technologii uda się coś odczytać - ale kto wie czy nie jedno, dwa zdjecia na setki...
Nie załamujmy rąk nad fotografią :) Nie jest tak źle.
_________________
Z wyrazami...
prof. wirt. Grün
Nowe w Akademii: O Hausmarkach
Felietony historyczne na MMTrójmiasto
 
 
pszekliniak 
mgr Kopciografik


Wiek: 44
Dołączyła: 09 Maj 2008
Posty: 136
Skąd: Reichskolonie Danzig
Wysłany: 2008-06-20, 00:00   

I jeszcze :-) Robienie 1000 zdjęc na jednej imprezie rodzinnej jest na pewno bez sensu. Ale z drugiej strony możliwości współczesnej fotografii, a nawet zwykłego pstrykactwa pozwalają na ogromną powszechność, szybkość reakcji. Dzięki temu, że sprzęt jest tani, lekki, szybki, nie wymaga pozowania, ustawiania, może pokazuje tę prawdziwszą stronę życia? Nie tę z "okazji", od fotografa, w niedzielę na spacerze? Na pewno fotografia traci na walorach estetycznych, na selektywności. Ale może coś jednak dzięki temu zyskujemy? Może te autofocusy, stabilizatory obrazu, migawki 1/8000s pozwalają nam nie tylko uchwycić nieuchwytne, ale wejrzec w nie tak blisko jak to tylko możliwe?

[ Dodano: 2008-06-20, 00:05 ]
Gdyby choć moi dziadkowie mieli cyfrówkę, albo porządnego analoga nawet, to teraz może nie miałabym takiego kłopotu z odcyfrowywaniem zdjęć, które po nich zostały. Niektóre nawet podpisane, ale imiona i miejsca są mi często obce. Twarze i pejzaże może byłyby bliższe mojej pamięci, niestety są czasem tak nieostre, niedoświetlone, że pozostają tylko duchami. Epoka rozpoznawalnej footgrafii w mojej rodzinie zaczęła się dopiero wtedy kiedy mój Tata zaczął nauki w Orłowie i zanabył pierwszego zenitha :-)
 
 
 
fritzek 
Oberkalarepa


Pomogła: 10 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Maj 2008
Posty: 3529
Skąd: Neufahrwasser b. Danzig
Wysłany: 2008-06-20, 00:08   

Ależ ja nie załamuję rąk w katedry na palce. Tylko z własnego doświadczenia już wiem, że obrazy zdigitalizowane kilkanaście lat temu na byle jakiej dyskietce są nie do odtworzenia. A analogowy negatyw zawsze można przetworzyć.
_________________
Rzaba żądzi!
Neufahrwasser...Neufahrwasser
 
 
 
pszekliniak 
mgr Kopciografik


Wiek: 44
Dołączyła: 09 Maj 2008
Posty: 136
Skąd: Reichskolonie Danzig
Wysłany: 2008-06-20, 00:10   

Czyli pozostaje nam drukować, drukować, drukować :-) Opisywać porządnie i trzymać dla potomności.
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2008-06-20, 00:45   

Rychu twierdzi, że najlepsza jest drukarka termosublimacyjna.
_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
Strach 


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 61
Wysłany: 2008-06-20, 09:25   

Ludziki toż aparat foto to tylko narzędzie, wszystko zależy od tego co się z nim zrobi.
Nie ma nic złego w tym że narzędzie staje się łatwo dostępne i przyjaźniejsze w obsłudze, choć paradoksem jest to że coraz mniej się ludziom chce ...
Tacy My H. Sapiensi jesteśmy, lubimy gadżety :-)

[ Dodano: 2008-06-20, 09:27 ]
villaoliva napisał/a:
Rychu twierdzi, że najlepsza jest drukarka termosublimacyjna.


Najmniej zła.
 
 
Jarek z Wrzeszcza 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 296
Skąd: Wrzeszcz
Wysłany: 2008-06-20, 13:39   

fritzek napisał/a:
A nie myślisz, że "pstrykactwo" za którym idą miliardy ujęć nie spowoduje tego, że za 100 lat nikt się nie zachwyci Twoim, moim zdjęciem?


Nic dalszego od prawdy. Po moich dziadkach/pradziadkach zostało mi zaledwie kilkadziesiąt zdjęć; gdyby mieli oni możliwość uprawiania "pstrykactwa", mógłbym zachwycać się nad tymi "miliardami" ujęć całymi dniami :-D Nie każde zdjęcie musi być dobrze, profesjonalnie wykonane - fotografia nie ogranicza się przecież tylko do sztuki.

fritzek napisał/a:
obrazy zdigitalizowane kilkanaście lat temu na byle jakiej dyskietce są nie do odtworzenia.


Trwałość płyt DVD czy twardych dysków jest jednak na szczęście o wiele większa - nawet jak będziesz się nad nimi znęcać, to i tak - dopóki ich nie spalisz - da się z nich wiele odzyskać.
_________________
Blog Z Wrzeszcza - piszę o Wrzeszczu
 
 
 
renekk 


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 934
Skąd: Orunia
Wysłany: 2008-06-20, 16:07   

"pstrykactwo" za którym idą miliardy ujęć
Ja to nazywam "cyfrową sraczką"... I nie wierzę, że ilość przejdzie w jakość.
 
 
 
pawel_45 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 282
Wysłany: 2008-06-20, 19:06   

renekk napisał/a:
"pstrykactwo" za którym idą miliardy ujęć
Ja to nazywam "cyfrową sraczką"... I nie wierzę, że ilość przejdzie w jakość.


Pstrykactwo szeroko rozpowszechnione zachowuje mimo wszystko bardzo poważną wartość – tworzy wielką ilość dokumentów, których brak - szczególnie w odniesieniu do dawnego Danziga odczuwamy dzisiaj. W połączeniu ze wspaniałą formą rozpowszechniania ( a tym samym zabezpieczenia ) - jaką jest Internet, z całą pewnością przyszli badacze dawnego Danziga (dla nas dzisiejszego) mając wielokrotnie więcej materiałów niż my teraz - będą zadowoleni.
Spójrzmy na ilość zachowanych materiałów fotograficznych z II wojny – zwłaszcza niemieckich i amerykańskich. Dzięki rozpowszechnieniu pstrykactwa wśród żołnierzy tych armii możemy oglądać dziś wiele takich ujęć, których żadne zdjęcia oficjalnych korespondentów nam nie ukażą – ani ilościowo, ani ich treści. A co mamy z pamiątek po naszych wojskach - skromniutko. Dlatego nie oceniał bym tak surowo tego zjawiska, a w dobie zalewu wszelkich informacji trzeba uzbroić się w cierpliwość. Osobiście wolę wyrzucić na złom wiadro używanych i już zbytecznych śrubek, niż martwić się brakiem jakiejś jedne potrzebnej mi... Pozdrawiam.
 
 
renekk 


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 934
Skąd: Orunia
Wysłany: 2008-06-20, 19:38   

Tylko że tu chodzi nie o wiadro, ale co najmniej o wagon śrubek... i to najczęściej w kiepskim gatunku.
 
 
 
pawel_45 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 282
Wysłany: 2008-06-20, 19:58   

renekk napisał/a:
Tylko że tu chodzi nie o wiadro, ale co najmniej o wagon śrubek... i to najczęściej w kiepskim gatunku.


Zgadzam się z Tobą co do ogromnych ilości materiałów bez wartości, lecz ja chętnie przejrzę nawet wagon makulatury, jeśli będę mógł odnależć w nim kilka fot.z lat 20-tych i 30-tych wrzeszczańskiej rezydencji następcy tronu, albo montowni samochodów Hudsexway, czy tej jeszcze bardziej tajemniczej na Holmie.
Pozdrawiam.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Partnerzy WFG

ibedeker.pl