Chciałbym w tym wątku przedstawić dokumenty opisujące sytuację ludności polskiej i niemieckiej w pierwszych latach powojennych na terenie Pomorza.
Myślę, że te dokumenty oraz wspomnienia zamieszczone w wielu publikacjach pozwolą
nakreślić rzeczywisty obraz pierwszych powojennych lat na Pomorzu.
1945 maj 24 — Raport naczelnika Tymczasowego Zarządu Państwowego na Województwo
Danzigie Romana Dąbrowskiego do Edwarda Ochaba z objazdu województwa danzigiego
(fragmenty)
Stworzenie Województwa Danzigiego wywołało w społeczeństwie “gorączkę złota”, wszyscy więc ze wszech stron Polski wszelkiemi drogami i środkami komunikacyjnymi zdążają do tego Klondike, a jedynym celem jest nie praca, lecz, chęć rabunku i szabru.
Wytworzył się na tym terenie po prostu chorobliwy stan bezprawia, gdyż prawie wszyscy uważają, że mienie po domach, fabrykach, zakładach jest ich własnością i można spokojnie brać ile się da. Brak poszanowania prawa i cudzej własności przybrał rozmiary przekraczające stan nawet chorobliwy, a przeprowadzone rewizje w rożnych sferach społeczeństwa wydają pozytywne wyniki. Rewizje przeprowadzane w pociągach, na drogach i w samolotach wydają wyniki takie, że wstyd o tych rzeczach nie tylko mówić, ale i pisać. Wywożą obrazy wycięte z ram, bieliznę, pościel przedmioty muzealnej wartości, w ogóle wszystko co się da. Przeciwdziałanie, przez zakazy wywożenia, kontrolę, wydaje tylko małe na razie efekty, skutkiem braku fachowych i wykształconych w tym celu organów Milicji Obywatelskiej. Przykrym objawem jest to, że żołnierze sowieccy eskortują te transporty, przeważnie za flaszkę wódki - nie podpadają pod rewizję i wielokrotnie Milicja “ narażona jest na zajścia”. W szabrowaniu mieszkań niestety bierze udział pewna ilość maruderów wojsk radzieckich, co przyczynia się jeszcze do zmniejszenia bezpieczeństwa.
Stosunek do władz sowieckich ze strony naszej poprawny, nie mniej jednak stosunki kształtuję się w każdym mieście inaczej. W niektórych miastach Komendanci Wojenni sowieccy, życzliwi dla naszej władzy, starają się pomagać w uporządkowaniu stosunków, ale czynią to formalnie, w ten sposób jakby byli władzą nadrzędną. W innych miastach stosunek jest nieprzychylny do ludności polskiej, wydają odezwy wprowadzające Niemców na powrót w stan ich posiadania i wyrzucają ludność polską. Ostatnio objaw faworyzowania Niemców jest widoczny. Dla przykładu podaję, iż wyrzucono lekarza dentystę w Sopocie i z mieszkania i z zakładu, a wprowadzono w nie Niemca. Interwencja nie przyniosła dotąd skutku. W przedmiocie mienia “trofiejnego” władze sowieckie uważają, że wszystko na tym terenie jest “trofiejne”, począwszy od dywanów i pościeli, pianin, maszyn do pisania, aż do rozmontowania zakładów i fabryk. Interwencja problem ten reguluje częściowo i w różnych miastach odmiennie.
U niektórych komendantów wojennych nie można niczego uzyskać, a w następnym mieście udaje się częściowo uzyskać zmianę decyzji i zabezpieczyć w ten sposób część mienia dla państwa, Obwieszczenia, których odpis załączam w niektórych miastach za zgodą komendantów wojennych zostały rozlepione i są wykonywane, w innych komendanci wojenni sprzeciwiają się, a nawet polecają zdzierać.
Byłem u komendanta Wojennego w Danzigu gen. Mikulskiego, którego oburzył nie tylko fakt rozlepiania obwieszczeń i znajdujący się w nich “passus o sankcjach karnych”, ile stan faktyczny, “który podniósł”, że nie mamy prawa do jakichkolwiek majątków ruchomych
i nieruchomych na tym terenie i że te stanowią ich zdobycz wojenną i że niczego ani zarejestrować ani zabrać nie pozwoli i że to pójdzie do Rosji.
Ponieważ oburzenie jego było dość silne, byłem zmuszony zareagować w następujący sposób. Oświadczyłem, że terenem mojej pracy jest woj. danzigie, które jest częścią składową Rzeczypospolitej Polskiej, że mam obowiązek wykonywać zarządzenia moich władz centralnych i być posłuszny dekretom. Po tym oświadczeniu gen. Mikulski zmienił swoje pierwotne stanowisko i oświadczył, że czynności urzędowe mogę spokojnie wykonywać i polecając mi przeprowadzić rozmowę ze swoim zastępcą, płk. Sorokinem. Rozmowa moja z płk. Sorokinem polegała na przetłumaczeniu dekretu o mieniu opuszczonym i porzuconym z dnia 2 marca 1945 r. o ustaleniu zasad podziału mienia na “trofiejne i nietrofiejne”, przy czym wyjaśnił mi, że ustawy tak on i jak gen. Mikulski nie znał i że sprawa jest między nami załatwiona i będzie się starał nam pomagać. Zauważam, że przed rozlepieniem oświadczenia, złożyłem w Woj. Urzędzie Bezpieczeństwa tekst obwieszczenia i uzyskałem zgodę na rozlepienie. Być może że Woj. Urząd Bezpieczeństwa nie przedstawiał tekstu obwieszczenia władzom sowieckim i te ze względów prestiżowych podniosły larum z tego powodu, również można przyjąć ewentualność drugą, że oficjalnie w rozmowie ze mną zgodzono się na wykonywanie moich czynności, a praktycznie przez usunięcie obwieszczeń uniemożliwia się ich wykonanie..................
cdn .........
Centralne Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Administracji Publicznej 47 k, 33 - 40
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum