Wolne Forum Gdańsk Strona Główna Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Towarzystwo Poszukiwań Historycznych
Autor Wiadomość
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2010-09-12, 07:30   Towarzystwo Poszukiwań Historycznych

Inicjatywa godna rozpowszechnienia i wsparcia:
Spotkanie założycielskie w Centrum Organizacji Pozarządowych przy ul. 3 Maja 27/31 (koło "Cyganerii") w poniedziałek 13 września w godzinach 16-18
_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
 
 
Kuglow 
Szatan zjada


Pomógł: 12 razy
Wiek: 51
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 804
Skąd: Marienburg
Wysłany: 2010-09-12, 09:01   

Niestety trzeba się tam logować. :-| Napisz jeśli możesz Feygu coś więcej o tej inicjatywie.
 
 
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2010-09-12, 11:00   

A proszę bardzo: pomysłodawcą jest Jurek z PFE. Tak oto przedstawiał projekt TPH:
Cytat:
Organizacja pomyślana jest przede wszystkim dla osób, którym nie wystarcza samo znalezisko, ale jest ono początkiem zgłębiania wiedzy na temat jego użytkowników, wytwórców, a także wydarzeń historycznych, które sprawiły, iż dziś znalazło się tu, gdzie je znaleziono. Dla historycznych szperaczy.
Dlatego została nazwana Towarzystwo Poszukiwań Historycznych. Nazwa jest na tyle ogólna, by zmieścić w sobie właściwie wszystko. I to chodziło. Podobny charakter ma opracowany statut. Zapisane w nim cele organizacji są de facto tak pojemne, że chyba nie ma takiego rodzaju prowadzonej przez nas działalności, której nie dałoby się tam upchać. Reszta statutu, to typowe wymogi formalne, sprawdzane aktualnie przez prawnika, specjalistę od organizacji pozarządowych.
Dlaczego organizacja?
Niejednokrotnie w swych historycznych wędrówkach napotykałem jako osoba prywatna przeszkody, które z łatwością mogłyby być ominięte, gdybym reprezentował jakieś, za przeproszeniem, ciało. Polski urzędnik nie jest nauczony obcowania z obywatelem jako takim. Osoba prywatna mająca sprawę do urzędu jest postrzegana, jako dziwactwo przeszkadzające w pracy i zmuszające do niepotrzebnego wysiłku zwoje mózgowe pracowników organu.
Co innego jakaś (jakakolwiek) organizacja. Dla urzędnika jest to „konkret”.

Przykład: kiedyś w bibliotece PAN bez problemu wypożyczałem XIX wieczne książki, siedziałem nad nimi w czytelni, robiłem notatki itp. Od paru lat już nie ma tak lekko. W ramach ułatwienia życia kazano wypełniać metryczkę z zabawnymi pytaniami typu : temat opracowywany, z czyjego ramienia (?) prowadzę poszukiwania itp. Idiotyzm kompletny, szczególnie, że oprócz prohibitów, dostęp do starodruków za komuny był łatwiejszy. W odniesieniu do druków starszych niż XIX wiek, utrudnienia są jeszcze większe.
Jeśli przychodzę jako przedstawiciel organizacji pozarządowej, sytuacja wygląda nieco inaczej, bo urzędnik wprawdzie nie orientuje się na ogół, jakie prawo stoi za mną, ale na wszelki wypadek jest przystępniejszy. I tak to działa.
Nie jest ważne, czy to mądre, czy głupie, czy nam się podoba, czy nie. Tak to działa, a tylko głupiec nie liczy się z rzeczywistością.
Wiele wątków poświęcono na naszych forach prawnym aspektom poszukiwań, szczególnie przy pomocy piszczałek. Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że polskie prawo jest złe i należy je zmienić. Tyle, że ono samo się nie zmieni. Im więcej będzie osób i organizacji lobbujących za jego zmianą, tym szybciej posuniemy się na tej niełatwej drodze. Dlatego postaram się znaleźć młodego, ambitnego prawnika, który zechce się specjalizować w tej materii. Wśród prawników też jest konkurencja, a interesujący nas zakres prawa nie ma zbyt wielu speców. Dlatego w przypadku procesów sądowych sędzia nie ma naprzeciw siebie równorzędnego partnera w postaci adwokata biegłego z tych tematach. Nie mówiąc już o tym, że oficjalne objęcie patronatem wyprawy na jakiś teren może ułatwić dostęp i zapobiec ewentualnym zgrzytom.

Inaczej też może układać się współpraca z ośrodkami naukowymi, jeśli do rozmów siada organizacja. Znam trochę tutejszych archeologów i wiem, że da się z nimi rozmawiać. To czego obu stronom potrzeba, to jakiegoś rodzaju gwarancji, że uzgodnienia będą dotrzymywane. Osoba prywatna nie jest gwarantem dla instytucji. Organizacja już tak. Regularne spotkania, szkolenia i Bóg wie co jeszcze, organizowane na styku naszych światów mogą pomóc obu stronom.
Czasem przydałoby się spotkanie z historykiem uniwersyteckim specjalizującym się w interesującym nas temacie. Nie widzę przeszkód, by takie rzeczy organizować tym bardziej, że wiem, iż niejednokrotnie Wasza wiedza i doświadczenie na jakimś odcinku poszukiwań historycznych, może być dla nich bardzo atrakcyjna.
I jeszcze o finansach, bez których żadna organizacja nic nie zdziała. Z góry założyłem rezygnację ze składek członkowskich, bo zwykle są to niewielkie pieniądze a trzeba je otoczyć taką sama księgową opieką, jak miliony.
Nastawiam się raczej na pozyskiwanie grantów i innych dofinansowań do konkretnych projektów. I wszystkich innych pomysłów, o których jeszcze za wcześnie mówić.
Dlaczego teraz? Są wakacje, a to nie sprzyja organizowaniu się. To prawda, ale...
Organizacja pozarządowa posiadająca osobowość prawną musi zostać zarejestrowana w sądzie. Sąd wedle prawa ma na to trzy miesiące. W tej chwili prawnik konsultuje statut. Jeśli złoży się wniosek we wrześniu, rejestracja może nastąpić gdzieś przed świętami Bożego Narodzenia. A więc i tak rozpoczęcie normalnej działalności będzie możliwe dopiero w nowym roku. Dlatego nie można zbyt długo czekać z podjęciem konkretnych kroków

:arrow: Projekt statutu
_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
 
 
Michał Szafran 


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 264
Skąd: Sopot
Wysłany: 2010-09-12, 16:45   

Według mnie to nie ma szansy powodzenia. Ot dzieciaki z wykrywkami myślą, że jak założą stowarzyszenie to będą mogli legalnie kopać.
 
 
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2010-09-12, 19:12   

Pomysłodawca był nastolatkiem, ale tak z 50 lat temu :hihi:
_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Partnerzy WFG

ibedeker.pl