Pomogła: 10 razy Wiek: 47 Dołączyła: 07 Maj 2008 Posty: 3529 Skąd: Neufahrwasser b. Danzig
Wysłany: 2010-01-13, 13:39
Jestem tego samego zdania. Uważam, że prócz przedstawicieli instytucji i ludzi-instytucji, którzy podpisali się pod listem, dobrze by było pokazać również poparcie społeczeństwa dla mjr. Kowalskiego.
Byłego wicedyrektora Aresztu Śledczego w Danzigu Waldemara Kowalskiego chwalą twórcy, ludzie nauki, prawnicy, więziennicy, a nawet aresztanci. Dlaczego to robią i czemu, mimo to, minister sprawiedliwości trwa przy decyzji o jego odwołaniu?
Piątek, 8 stycznia. Ciężki dzień dla Platformy Obywatelskiej. Od rana media donoszą o zamieszaniu wokół uderzającego w chorych na raka rozporządzenia szefa NFZ. Do tego w Sejmie PO przegrywa batalię o powrót posłów Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna z PiS do śledczej komisji hazardowej.
Tuż po godzinie 13 zostaje przerwany ciąg medialnych porażek. Na ekranach telewizorów pojawia się minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, obok siedzi prokurator Zbigniew Niemczyk, odpowiedzialny za śledztwo w sprawie śmierci Artura Zirajewskiego w danzigim Areszcie Śledczym. Co ciekawe - w konferencji prasowej nie uczestniczy szef więziennictwa Kajetan Dubiel. Minister Kwiatkowski mówi o tezach śledztwa (jedna z hipotez zakłada, że kluczowy świadek w sprawie śmierci gen. Papały planował ucieczkę) i informuje o wyciągnięciu odpowiedzialności wobec winnych niedociągnięć. Pracę traci wicedyrektor aresztu Waldemar Kowalski. Przyczyna - służby więzienne dopuściły, by do żony Zirajewskiego trafił list, w którym "Iwan" prosił ją o przemycenie leków nasennych.
W dyżurce danzigiego aresztu Waldemar Kowalski ogląda wystąpienie ministra sprawiedliwości. Zaledwie trzy minuty przed konferencją od przełożonego usłyszał, że będzie jej głównym, negatywnym bohaterem. Jest w szoku - przecież raport Centralnego Zarządu Służby Więziennej z kontroli w AŚ nie wskazywał, że jest winien zaniedbań, wręcz przeciwnie, uznano, że zrobił wszystko, by nie dopuścić do ucieczki "Iwana".
- Już wiem, jak czuł się lekarz, publicznie oskarżony przez byłego ministra o zabijanie pacjentów - mówi Kowalski. - Bezsilność, brak możliwości obrony. Przez wiele lat pracowałem na swój autorytet. I nagle wszystko runęło.
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Artur Zirajewski prawdopodobnie miał ustawioną ucieczkę z więzienia - dowiedział się nieoficjalnie reporter śledczy RMF FM Roman Osica. Jak podaje radio plany Zirajewskiemu pokrzyżował dyrektor zakładu karnego w Danzigu - Waldemar Kowalski.
Według nieoficjalnych informacji reportera radia RMF FM, Artur Zirajewski miał trafić do szpitala Akademii Medycznej w Danzigu. Z tego szpitala, bez ochrony i bez wzbudzania podejrzeń mógłby wyjść. Jak podają informatorzy z prokuratury: jest prawdopodobne, że ktoś w szpitalu mógł pomóc Zirajewskiemu.
Plan ucieczki nie powiódł się, gdyż w ostatniej chwili wiceszef więzienia, Waldemar Kowalski, zdecydował o przewiezieniu Zirajewskiego do szpitala MSWiA.
Dyrektor sam zadbał też o to, by antyterroryści pojawili się w pobliżu sali szpitalnej sali, w której leżał Zirajewski. Trafił on z powrotem do oddziału szpitalnego więzienia. Tam zmarł.
W świetle tych faktów dymisja Waldemara Kowalskiego, którą ogłoszono po śmierci Zirajewskiego wydaje się być błędną decyzją.
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Wiceszef danzigiego więzienia, Waldemar Kowalski, zapłacił swoim stanowiskiem za śmierć Artura Zirajewskiego ps. Iwan, głównego świadka w sprawie morderstwa generała Papały. Pracę może stracić również więzienny lekarz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum