Wolne Forum Gdańsk Strona Główna Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Strefa Historyczna "Wolne Miasto Gdańsk"
Autor Wiadomość
fritzek 
Oberkalarepa


Pomogła: 10 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Maj 2008
Posty: 3529
Skąd: Neufahrwasser b. Danzig
Wysłany: 2009-08-17, 12:05   

villaoliva napisał/a:
Wyjaśniła się sprawa tego herbu.

Ooo. Świetnie, że się udało ustalić co to było. No i okazuje się że moje skojarzenia nie były chybione.
_________________
Rzaba żądzi!
Neufahrwasser...Neufahrwasser
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2009-09-01, 12:42   

Do 13 września można oglądać 50 zdjęć z walk w Danzigu.
Wstęp wolny.
_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
Pietrucha 


Wiek: 38
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 40
Skąd: Stare Miasto
Wysłany: 2009-09-11, 08:30   

Cytat:
Polski Pocztowiec na wojennej ścieżce
11 września 2009

http://www.trojmiasto.pl/...p?id_news=34622



Kolejne pokolenia jego rodziny czuły się Kaszubami i gdańszczanami związanymi z Polską. Za to znienawidzili ich Niemcy. Jego ojciec zginął, broniąc Poczty Polskiej w Danzigu. Po wojnie musieli udowadniać Polakom, że nie są Niemcami. Zygmunt Bela, syn obrońcy Poczty Polskiej, po raz pierwszy opowiedział swoje wspomnienia Czytelnikom portalu Trojmiasto.pl.

Na jednej ze ścian kliniki położniczej przy Schellmühler Weg (dzisiaj ulica Kliniczna), przychodzących na świat gdańszczan witał namalowany na ścianie bocian. 26 kwietnia 1931 roku, o godzinie 14 ten niepisany patron kliniki był świadkiem narodzin Zygmunta Beli, syna Alojzego - pracownika polskiego Urzędu Pocztowo-Telegraficznego Danzig 1 przy Heveliusplatz.

W domu najmłodszego członka rodziny powitało starsze rodzeństwo - Elżbieta, Edward i Brunon. W urzędowych dokumentach wpisano imię Günter, jednak w domu nikt nie wołał na niego inaczej niż "Zyga".

W 1935 roku w Warszawie zmarł Józef Piłsudski i było to jedno z pierwszych najbardziej wyraźnych wspomnień młodego Zygmunta. Na stoliku wrzeszczańskiego mieszkania stało radio Telefunken i wszystkie rozgłośnie podawały informacje o śmierci marszałka.

Kolejne wspomnienia Zygmunta to polskie enklawy w Wolnym Mieście Danzigu - ochronka dla dzieci, prowadzona przez księdza Komorowskiego, pierwsze szkolne lata w polskiej Szkole Senackiej we Wrzeszczu i... nieustanne przeprowadzki z mieszkania do mieszkania.

Rosnący w siłę gdańscy naziści nie mogli przebaczyć ojcu Zygmunta, że ten pochodzący z Danziga i nie mówiący w ogóle po polsku pocztowiec, deklaruje takie przywiązanie do wrogiego kraju. Alojzy Bela codziennie zakładał mundur polskiego pocztowca i ruszał do urzędu. Nie złamał się, gdy coraz częściej naziści obrzucali kamieniami jego rodzinę. Na 3 maja zawsze wywieszał w oknie polską flagę. W 1939 roku rodzina Belów mieszkała przy ul. Anton-Möller-Weg (obecnie ul. Danusi zobacz na mapie Danziga). Wcześniej ze względu na szykany, przeprowadzali się już 25 razy. W nocy z 3 na 4 maja, ktoś zadał sobie wiele trudu, wspiął się na pierwsze piętro i pomazał flagę smołą.

Kilka miesięcy później, wieczorem 31 sierpnia 1939 roku, Zygmunt stał z matką w drzwiach mieszkania. Ta błagała ojca, by tego wieczoru nie szedł na pocztę. Powiedziała, że czuje, że już nie wróci do domu. Alojzy Bela odpowiedział krótko, że poczucie obowiązku nie pozwala mu opuścić swojego urzędu i miejsca pracy. O tym, gdzie został pochowany, rodzina dowiedziała się kilkadziesiąt lat później, gdy na danzigiej Zaspie odkryto grób rozstrzelanych pocztowców.

Gestapo zapukało do ich drzwi 1 września, punktualnie o godz. 12. Dwóch mężczyzn w czarnych skórzanych płaszczach, z rękoma podniesionymi w nazistowskim pozdrowieniu, zakomunikowało im, że mają dwie godziny na opuszczenie mieszkania. Dzięki pomocy wujków, w tym weterana cesarskiej armii z I wojny światowej, rodzina Belów rozdzieliła się. Zygmunt na kilka lat stracił kontakt z rodzeństwem.

Mieszkał u ciotki. Wiedział, że Niemcy pozwolili zostać matce w Danzigu i ta codziennie o świcie wyrusza do oliwskiej fabryki słodyczy Anglass. Sam przed szkołą codziennie roznosił kolejne wydania "Danziger Neueste Nachrichten". By zdobyć więcej jedzenia chodził pod okna koszar przy ul. Hochstrieß (obecnie ul. Słowackiego) grać na organkach stacjonującym tam żołnierzom Wehrmachtu.

Trafił do niemieckiej szkoły, zdegradowany o dwie klasy. Najbardziej bał się pierwszego dnia. Nauczyciel o nazwisku Müller wywołał go na środek klasy z innym chłopcem. Nie patrząc na Zygmunta zwrócił się do drugiego ucznia. "Twojego ojca zabił na poczcie jego ojciec. Możesz teraz zrobić z nim co chcesz". Tamten chłopiec nigdy jednak nie zdecydował się uderzyć Zygmunta.

Cała rodzina odnalazła się dopiero w marcu 1945 roku. Ukryci w piwnicy jednej z wrzeszczańskich kamienic czekali aż skończą się naloty i walki na ulicach dzielnicy. Potem przyszło wyzwolenie, ale nie takie, jakiego oczekiwali.

Matka i siostra siedziały ukryte w najgłębszych kątach piwnicy. Czternastoletni Zygmunt stał przed wejściem do budynku i patrzył na rosyjskiego żołnierza w oberwanym mundurze, bez czapki, z "pepeszą" przewieszoną przez ramię i huśtającą się na sznurku. Żołnierz nie patrzył na Zygmunta, tylko na trzymaną przez niego latarkę z niebieskim szkiełkiem. Zabrał ją i ruszył za przewalającą się ulicą kolumną wojska. Zygmunt wypatrywał wśród nich polskich żołnierzy...

Nie wiedział o co chodzi, gdy przejeżdżający później do Danziga Polacy wyzywali ich od Niemców. Zygmunt pytał się, dlaczego? Przecież chciał zabić nauczyciela Müllera, którego przypadkiem spotkał na ul. Sienkiewicza (niegdyś Friedenssteg). Ten przeszedł obok niego, a pięści Zygi zaciskały się w kieszeni.

Matka na przybyszów z głębi Polski mówiła z kolei "bose Antki". Gdy kolejni z nich przyszli, by zmusić rodzinę Belów do darmowej pracy w jednym z domów repatriantów, pani Bela nie wytrzymała. Chwyciła za siekierę i pogoniła intruzów.

Rodzinę Belów spotkał los wygnańców z Danziga. Gdy matka spoczęła na brętowskim cmentarzu, rozjechali się po świecie. Zygmunt na wiele lat osiadł w Norwegii. Teraz coraz częściej wraca do Danziga. Podczas jednej z wycieczek po mieście, w Strefie Historycznej Wolnego Miasta Danziga przy ul. Piwnej, na jednym z archiwalnych zdjęć zobaczył swojego ojca wyprowadzanego z budynku Poczty Polskiej.

Marek Gotard


Tak przy okazji w tym temacie.
_________________
Peter von Danzig
Ostatnio zmieniony przez ezet 2009-09-11, 08:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2009-10-30, 08:32   Dawna Oliwa

W Strefie Historycznej "Wolne Miasto Danzig" od 2 listopada nowa ekspozycja.

Wystawa "Dawna Oliwa" to unikatowe zdjęcia, dokumenty tej dzisiejszej dzielnicy Danziga a do 1926 roku osobnego miasta.




Strefa czynna w okresie jesienno zimowym w godzinach:

Wt - Pt 11-15
Sob - Nd 12-16

Z okazji nowej wystawy, strefa czynna również w poniedziałek 2 listopada.
_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2009-11-02, 17:54   

Polecam wystawę.
Wiekszość zdjęć i przedmiotów które są do obejrzenia sam widziałem po raz pierwszy.
Z mojej strony wielkie dzięki :flaga:

strefa1.JPG
autor wystawy Mirosław Piskorski w trakcie oprowadzania :)
Plik ściągnięto 26530 raz(y) 96,31 KB

strefa2.JPG
Plik ściągnięto 26530 raz(y) 85,25 KB

strefa3.JPG
Plik ściągnięto 26530 raz(y) 68,54 KB

_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2009-11-02, 21:53   

Tajemnice przedwojennej Oliwy. Nowa wystawa w Danzigu


Cytat:
Nigdy niepublikowane zdjęcia z lat 30., autentyczne opakowania od czekoladek i dropsów oliwskiej firmy Anglas, oryginalna tablica z nazwą ul. Bülowstrasse, dziś Drzymały - zapraszamy na otwartą w poniedziałek wystawę o Oliwie

Dzielnica, bez której obejrzenia zwiedzanie Danziga zawsze będzie niepełne, słynie przede wszystkim z Katedry, zabytkowego parku z Pałacem Opatów, oryginalnej zabudowy. Obecnie nieco senna, zamieszkana w większości przez starsze pokolenie, powoli się ożywia - dzięki nowym klubom i kawiarniom, ale także pasjonatom drążącym meandry jej historii.

- To fantastyczna dzielnica, od dawna jestem jej miłośnikiem, choć mieszkam we Wrzeszczu - mówi Mirosław Piskorski, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Danziga, organizator wystawy "Dawna Oliwa" w Strefie Historycznej Wolne Miasto Danzig. - Zebrało nam się całkiem sporo eksponatów ilustrujących przedwojenne lata Oliwy, uznaliśmy więc, że czas je pokazać.

- Oliwa ma bardzo bogatą historię, która śmiało może konkurować z Danzigiem. Nie każdy pamięta, że do 1926 r. była osobnym miastem z własnym herbem - przypomina Tomasz Strug, autor strony Staraoliwa.pl, który przekazał na wystawę część zdjęć i pomagał przy opisie eksponatów. - Do dziś oliwianie czują, że mieszkają w miejscu wyjątkowym i odrębnym, jadąc np. na Długą mówią, że wybierają się do Danziga, choć Oliwa też do niego należy.

Wśród pokazywanych po raz pierwszy dokumentów znalazło się m.in. zdjęcie z lat 30. przedstawiające ówczesną ulicę Bülowstrasse (dziś nazywa się Drzymały), nad nim widzimy oryginalną tablicę z nazwą ulicy. - Zdjęcie zrobił fotograf amator, człowiek o prawdziwie reporterskiej pasji, który przed wojną wraz z rodziną mieszkał właśnie na Bülowstrasse. Od kiedy skończył dziesięć lat aż do lutego tego roku, kiedy zmarł, pisał szczegółowe pamiętniki - na wystawie prezentujemy jeden z jego zeszytów. Wszystkie pisał po niemiecku, pracujemy nad ich tłumaczeniem - wyjaśnia Piskorski. - Na prośbę jego żony nie mogę na razie zdradzić jego, notabene polskiego, nazwiska.

Żona przedwojennego fotoamatora udostępniła także inne zdjęcia swego męża - nostalgię budzą fotografie przedstawiające zaśnieżony park (z rodziną fotografa lub bez), zmienione dziś alejki czy Potok Oliwski (w miejscu, gdzie dziś są ulubione przez dzieciaki kamienie na strumieniu, przed wojną była wysepka połączona z "lądem" dwoma mostkami). - Na jednej z parkowych fotografii widać, nieistniejący już, nieznany dziś pomnik - mówi Piskorski. - Choć autor zdjęć drobiazgowo je opisywał, ze względu na niezbyt czytelny charakter jego pisma wciąż nie wiemy, co to był za pomnik. Ale w końcu to rozszyfrujemy - zapewnia Piskorski.

Przedwojenny oliwski dokumentalista kolekcjonował niemal wszystko, co wpadło mu w ręce. - Przed wojną człowiek ten pracował w fabryce słodyczy Anglas, wytwórnia działała jeszcze do 1947 czy 48 r. Zgromadził więc oryginalne, nieużywane opakowania od czekolad, pralinek i dropsów, które prezentujemy na wystawie. Jest też sklepowa reklama tej firmy oraz foremka do anglasowskiej czekolady - opowiada wiceprezes TPG.

Z autentycznych dawnych druków można obejrzeć także księgę adresową z 1916 r., gdzie figurują nazwiska i adresy ponad dziesięciu tysięcy ówczesnych mieszkańców Oliwy, książeczki oszczędnościowe (Sparkasse mieściła się w budynku działającej do dziś poczty) czy dokumenty związane z przedwojenną Polonią, jak legitymacja członkowska Franciszka Klepinowskiego, kolejarza należącego do Gminy Polskiej Związku Polaków. Osobną familijną historię przypominają zdjęcia nieistniejącej już willi Agnes (mieściła się obok kościoła św. Jakuba), posiadłości rodziny Landmannów.


Jeszcze podziękowania dla Piotra Leżyńskiego.
_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
Sikorzanka 

Dołączyła: 02 Lut 2009
Posty: 55
Skąd: Gdańsk Kiełpino Górne
Wysłany: 2009-11-03, 12:13   

Cytat:
Do dziś oliwianie czują, że mieszkają w miejscu wyjątkowym i odrębnym, jadąc np. na Długą mówią, że wybierają się do Danziga, choć Oliwa też do niego należy.



Na wystawę się oczywiście wkrótce wybiorę, ale.. wspomnianą przez Ciebie wyjątkowość i odrębność czują zapewne mieszkańcy wielu dzielnic. Kiedy mieszkałam na ul. Chrzanowskiego też się tak mówiło, teraz jako mieszkanka Kiełpina Górnego również jeżdżę "do Danziga", co zresztą często dziwi moich znajomych z głębi Polski :)
_________________
Sikorzanka
 
 
 
Hochstriess 


Pomogła: 7 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 09 Maj 2008
Posty: 1312
Skąd: Wrzeszcz, Świńskie Łąki
Wysłany: 2009-11-03, 12:16   

Pewnie, że się jeździło do Danziga. Nadal się jeździ!
Tylko ja, jakby, w Danzigu mieszkam i ciągle mnie to zadziwia :-)
 
 
 
Gulden 

Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 345
Skąd: GD
Wysłany: 2009-11-03, 14:36   

Mówienie "jedę do Danziga" to oczywiście nie tylko przypadłość oliwian. Bierze się to prawdopodobnie z tego, że Danzig w granicach nowożytnych fortyfikacji był i nawet jest do dnia dzisiejszego enklawą nie połączoną ciągłą zabudową z innymi dzielnicami.
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2010-01-08, 21:31   

Nowa wystawa w strefie.

Do 24 stycznia można oglądać 36 oryginalnych prac Daniela Chodowieckiego.
15 z nich pochodzi z kolekcji Lessera Giełdzińskiego.

Wystawa czynna:
Sob - Niedz 12-16
Wtorek - piatek 11-15.

_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
ARCHICAR 

Wiek: 53
Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 1
Skąd: Wrzeszcz, Sobieskiego
Wysłany: 2010-01-09, 00:04   

Ja mieszkam we Wrzeszczu i też "jadę do Danziga". Od dziecka tak było...
Danzig jest za górą... Nie widać go, czasem słychać... A Wrzeszcz jest Tu. Moje Diabełkowo.
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2010-01-09, 09:31   

Relacja Ewy Kowalskiej

Daniel Chodowiecki w Strefie Historycznej WMG

Cytat:
W samo południe 8 stycznia, w Strefie Historycznej Wolne Miasto Danzig, przy ul. Piwnej 19/20, odbył się wernisaż wystawy oryginalnych prac Daniela Chodowieckiego, częściowo pochodzących z kolekcji Lessera Giełdzińskiego.

Gospodarzem spotkania był Piotr Mazurek, prezes Towarzystwa Przyjaciół Danziga, licencjonowany przewodnik po Trójmieście i współautor znakomitego portalu www.spacery.danzig.pl , który w paru słowach zwrócił uwagę na najważniejsze elementy ekspozycji. Uczestników spotkania żywo interesowały eksponaty, a Piotr Mazurek udzielał szczegółowych odpowiedzi na wszelkie pytania. Wśród gości nie zabrakło zastępcy prezydenta Macieja Lisickiego oraz radnego i prezesa PTTK o/Danzig w jednej osobie - Stanisława Sikory.


_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2010-01-20, 09:12   

Szczególarz o intrygującym , skomplikowanym życiorysie

Cytat:
Aleksandra Kozłowska: Masz już tłumaczenie fragmentu dziennika pisanego przez przedwojennego Oliwianina. Jak opisuje 1 września 1939 roku?

Mirosław Piskorski, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Danziga, kustosz w Strefie Historycznej Wolne Miasto Danzig: Sama posłuchaj: "W domu obok nie ma całych szyb. W powietrzu niemieckie bombowce. Bateria pelot [przeciwlotnicza, przyp. M. Piskorski] wali tylko ponad głowami. Wszędzie stoją tu oddziały zmechanizowane. Uciekać. Ta strzelanina to nic dobrego. Między Sopotem a Oliwą znów stajemy. Słychać strzelającą artylerię. Na pewno nasza. Głośny huk, wybuch. Głośne drżenie w powietrzu, jakieś 6 sek (...) Przez Oliwę jedziemy do Jelitkowa. Glettkau (Jelitkowo) jest zupełnie wymarłe (...) W powietrzu burczenie. To nadlatują przecież trzy samoloty z kierunku Helu. Nie trzy lecz cztery, nie, tam i tam i wciąż więcej, jeszcze więcej. Działka pelot szczekają (...) Robi się nerwowo. Wskakuję na rower i uciekam (...) Na noc idziemy do znajomych na Waldstrasse [ul. Leśna w Oliwie, przyp. M. Piskorski]...

Kim wtedy był autor pamiętnika?

- Gregor, nazwiska, nota bene polskiego na prośbę jego żony nie mogę obecnie ujawnić, miał wówczas 17 lat, mieszkał na Bülowstrasse (dziś to ul. Drzymały), był uczniem V LO w Oliwie, wtedy nazywało się Hermann Göring Schule. W 1941 r. poszedł do wojska, w Wehrmachcie był do 1944. Walczył w 172 Zapasowym Batalionie Piechoty Malbork na froncie wschodnim. Całą wojnę i życie po niej aż do swojej śmierci w lutym 2009 r. opisał w dziennikach, gdyby je ułożyć jeden na drugim powstałaby co najmniej metrowej wysokości sterta. Wszystko pisane ręcznie, po niemiecku - tłumaczenie nie jest więc łatwe bo pismo miał raczej nieczytelne.

Jak trafiłeś na pamiętniki Gregora?

- Gdy jesienią zeszłego roku przygotowywałem wystawę "Dawna Oliwa" na Strefie Historycznej WMG, poznałem wnuka i żonę Gregora. Wnuk, sam amator historii przekazał na ekspozycję mnóstwo zdjęć wykonanych przez Gregora, np. fotografię z lat 30. przedstawiającą rodzinną Bülowstrasse Gregora, zdjęcia oliwskiego parku itp. Wszystko drobiazgowo opisane. Był nie tylko fotografem amatorem, człowiekiem o prawdziwie reporterskiej pasji ale i zbieraczem-chomikiem. Kolekcjonował niemal wszystko, co wpadło mu w ręce: nalepki, pudełka, książki, widokówki. Pracował w fabryce słodyczy Anglas (wytwórnia działała jeszcze do 1947 czy 48 r.), zgromadził więc oryginalne, nieużywane opakowania od czekolad, pralinek i dropsów, które też prezentowaliśmy na wystawie o dawnej Oliwie. A przy tym wszystkim miał też artystyczne zacięcie, w jednym z jego przedwojennych pamiętników, znacznie większego formatu niż ten zeszycik, opisywał wakacje w Osowie. Poszczególne wydarzenia sam zilustrował, np. płonącą stodołę albo ludzie wykopujących ziemniaki w polu.
(...)

_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2010-02-01, 01:55   

Prezent od Strefy prosto z ekspozycji :arrow: Pharus Plan - Danzig mit Langfuhr.

Podziękowania dla Piotra A za "sklejenie" skanów :-)

pharusD.jpg
Plik ściągnięto 26265 raz(y) 24,08 KB

_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2010-02-20, 18:40   

Skarby znalezione na danzigim śmietniku

Cytat:
Gdy tam zajrzałem, przeżyłem szok czasowy: wszystko nienaruszone od pół wieku - puszka po proszku na pchły, po paście do butów firmy Lodix, nawet pudełko po żarówce Osram. A w środku: żarówka - opowiada o jednym ze swych odkryć Mirosław Piskorski z muzeum Strefa Historyczna Wolne Miasto Danzig
_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Partnerzy WFG

ibedeker.pl