Wysłany: 2020-11-22, 17:46 Obozin w gminie Skarszewy, Thomaswalde, Locken
Już kilkanaście lat temu próbowałem skłonić skarszewskie władze, żeby w ramach promocji regionu, miasta i okolic, podjąć działania zmierzające do utworzenia atrakcyjnie oznakowanego wschodniopomorskiego szlaku joannitów. Pomysł wprawdzie spotykał się z dużym zainteresowaniem, ale do realizacji nie doszło. A szkoda, bo na przykładzie Pomorskiego Szlaku Cystersów można stwierdzić, że tego typu inicjatywy znakomicie przyczyniają się do rozwoju ruchu turystycznego. Niedawno przypomniałem sobie o tej sprawie, zapoznając się z treścią średniowiecznych dokumentów na potrzeby przygotowywanego opracowania o początkach Skarszew, które zostało zamieszczone w książce pt. „700 lat Skarszew 1320-2020”. Dokumenty z czasów joannickich zawierają bowiem informacje, które pozwalałyby umieścić Obozin na szlaku miejscowości, w których istniały różnej rangi jednostki administracyjne braci św. Jana. Okazuje się, że w Thomaswalde (dzisiejszy Obozin) w latach trzydziestych XIV w. funkcjonował joannicki dwór zakonny zarządzany przez Konrada de Dorstet, który według dokumentu z 12 kwietnia 1323 r. był pierwszym komturem joannitów w Skarszewach. Niewątpliwie jest to też wspaniały wątek do promocji Obozina, którego mieszkańcy doskonale wiedzą, jak rozsławiać swoją miejscowość. Świadczą o tym choćby organizowane z dużym rozmachem imprezy o nazwie Obozin Piknik Country. Mogą też poszczycić się swoją gazetką „OBOZIN TIMES”, w której znalazłem bardzo ciekawy artykuł znawcy historii tej miejscowości Krzysztofa Kowalkowskiego pt. „Z dziejów Obozina” (2009). Jednakże w odniesieniu do średniowiecza autor podał, że przywilej lokacyjny wsi Obozin został wydany w 1305 roku, choć zgodnie z ustaleniami niemieckich i polskich badaczy miało to miejsce trzy dekady później. Na temat omyłkowej daty rocznej w odpisie dokumentu lokacyjnego wsi Thomaswalde (Obozin) wspomniałem w książce „700 lat Skarszew 1320-2020”, której jestem współautorem oraz w artykule „Początki Skarszew na podstawie źródeł historycznych i badań archeologicznych” (Rocznik Muzeum Ziemi Kociewskiej „Rydwan”, nr 15/2020). Dla zainteresowanych tematem fragment mojego tekstu:
Pierwsza wzmianka o Skarszewach (wtedy Schöneck) pojawia się w odpisie dokumentu z datą roczną 1305 (oryginał nie zachował się), w którym skarszewski komtur Johannes von Borchfelde (Borgfelde) nadał wsi Obozin (Thomaswalde) prawo chełmińskie. Nie ulega jednak wątpliwości, że podczas sporządzania odpisu dokumentu z około 1335 roku omyłkowo został wpisany rok 1305. Takie ustalenia zawarte są w publikacji Karla Kasiske pt. „Das Deutsche Siedelwerk des Mittelalters in Pommerellen” [Niemieckie osadnictwo średniowieczne na Pomorzu Danzigim] (Kasiske 1938, s. 209). Informacja ta znajduje się również w opracowaniu pt. „Der Johanniterorden in Ost- und Westpreussen” [Zakon Joannitów we Wschodnich i Zachodnich Prusach], autorstwa Walthera Hubatscha, który wykazał, że Johannes von Borchfelde (Borgfelde) pełnił funkcję komtura dopiero w latach 1333-1335. Natomiast odnotowany w tym samym dokumencie jako świadek, brat Johannes Stapel, w innych dokumentach występuje tylko w latach 1334-1341, nigdy wcześniej (Hubatsch 1972, s. 4). W polskich publikacjach potwierdzili to znakomici znawcy tematu: Tadeusz Wojciech Lange „Joannici na Pomorzu Danzigim” (1994, s. 17), Maria Starnawska „Między Jerozolimą a Łukowem. Zakony krzyżowe na ziemiach polskich w średniowieczu” (1999, s. 34) oraz Marek Smoliński „Joannici w polityce książąt polskich i pomorskich” (2008, s. 291).
Edward Zimmermann
Obozin.jpg Źródło zdjęcia: „Kuryer Literacko-Naukowy” z 22 marca 1937 roku
Plik ściągnięto 17331 raz(y) 299,15 KB
Obozin z lotu ptaka.jpg Zdjęcie z artykułu Krzysztofa Kowalkowskiego pt. „Z dziejów Obozina” (2009)
Dziękuję za te informacje. Rzeczywiście, pomimo tekstów pana Krzysztofa Kowalkowskiego, w dziejach Obozina jest jeszcze z pewnością dużo zagadek do wyjaśnienia. Choćby historia miejscowego kościoła, w którym zachowała się m.in. płyta nagrobna Johanna i Cathariny Locke, zmarłych w 1562 r.
Zgodnie z napisem na płycie "Nobilis Johannes Lock de Igel obiit anno 1562" czyli szlachetny Jan Lock z Igel(?) zmarł w r. 1562. Zaś jego małżonka "Nobilis matrona Catharina Letzkauen coniunx dn. Ioh. Lock obiit Anno 1562". Ciekawe, czy nazwisko Katarzyny świadczy o dalekim pokrewieństwie z rodziną danzigiego burmistrza zamordowanego w 1411, czy tylko o pochodzeniu ze wsi Leszkowy na Żuławach?
Jan Lock (Locke, Loka) był podobno "scabinus districtus Derschoviensis" (ławnikiem powiatu tczewskiego). Pieczętował się, jak widać na płycie, herbem szlacheckim Rogala.
Obozin obecnie dość szybko się rozrasta jako miejscowość rekreacyjna. Sam jestem niedawnym "elementem napływowym" i poznałem to miejsce ciut za późno, by mieć dostęp do wyżej wspomnianej książki Krzysztofa Kowalkowskiego - znam tylko fragmenty, które sam autor udostępnił w internecie. Mieszkańcy najwyraźniej są w trakcie przyswajania i przetwarzania informacji zebranych przez pana Kowalkowskiego - całkiem świeżo, na jednym z domów w centrum Obozina pojawiła się tabliczka informacyjna, którą prezentuję poniżej:
Zdjęcie to prawdopodobnie zostało wykonane w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Oprócz starszych nagrobków są teraz w tym miejscu również i nowsze, których jeszcze nie ma na fotografii. Uwiecznione na nich daty rozstania się z tym światem mogą być pomocne w dokładniejszym określeniu czasu powstania zdjęcia.
Dziękuję. To pierwsze, przedwojenne zdjęcie znałem (w wersji ze strony Narodowego Archiwum Cyfrowego), ale dopiero patrząc na to drugie zauważyłem dobudówkę obok wieży, która obecnie nie istnieje. Najprawdopodobniej był to grobowiec Ewy Narzymskiej, z domu Jezierskiej Lewald, zmarłej w 1850.
Obecnie w tym miejscu stoi płyta z jasnego kamienia, może marmuru, z napisem, który wygląda na dość nowy. Według informacji pewnej obozinianki, opiekującej się kluczami do kościoła, została ona wydobyta z jakichś śmieci czy też gruzów i ustawiona przy fasadzie kościoła. Pani nie potrafiła jednak powiedzieć nic o wcześniejszych losach płyty. W oparciu o Twoje zdjęcie sądzę, że pierwotnie była ona wmurowana w ścianę tego domniemanego grobowca i posiadała jakąś inskrypcję, która uległa zniszczeniu.
Mam trochę kłopot z identyfikacją tej Ewy Narzymskiej. Prawdopodobnie była ona żoną Stanisława Narzymskiego (zm. 1841), zapewne jednego z wnuków wojewody (i starosty grodowego w Skarszewach) Jakuba Floriana Narzymskiego (1690-1759).
Mam trochę kłopot z identyfikacją tej Ewy Narzymskiej. Prawdopodobnie była ona żoną Stanisława Narzymskiego (zm. 1841), zapewne jednego z wnuków wojewody (i starosty grodowego w Skarszewach) Jakuba Floriana Narzymskiego (1690-1759).
NARZYMSKA EWA, ur. 1785 w rodzinie Jezierskich. Zamężna za Narzymskiego, właściciela Obozina (był nim w 1771). Zm. 1850 i pochowana została w grobowcu umieszczonym przy wieży kościoła w Obozinie. W czasie okupacji zasmarowano cementem marmurowe epitafium (tekst był w języku polskim), a ok. 1980 rozebrano grobowiec, tablica zaginęła. Była prawdopodobnie babką Marianny z Narzymskich, księżny Ogińskiej. Źródło: Edwin Franciszek Kozłowski, Słownik biograficzny Skarszew i okolicy, część II, Sopot 2002.
Ciekawe komu przeszkadzał ten grobowiec, którego nie rozwalili nawet hitlerowcy? Dobrze, że chociaż tablica ocalała.
Oooo, dziękuję. Czyli słownik pana Kozłowskiego potwierdza mój domysł o rozebranym grobowcu. Może jednak ktoś z miejscowych będzie wiedział więcej, rozpytam we wsi.
Ciekawe, czy ktoś zapisał oryginalny tekst epitafium, zanim zniszczyli je okupanci.
Zastanawiałem się także, czy informacja o widocznym do lat 1980-tych obrysie fundamentów starszego, większego kościoła to nie jest przypadkiem błędna interpretacja śladów po rozebranym grobowcu Narzymskiej (ale zakładałem wtedy, że grobowiec zniknął dawniej, np. przed 1945). Jeśli istniał jeszcze "za Gierka", to by się chyba wykluczało.
Była prawdopodobnie babką Marianny z Narzymskich, księżny Ogińskiej.
Z okruchów genealogicznych dostępnych w internecie wynika, że Stanisław i Ewa mieli jedynego syna Jana. Natomiast ojcem księżnej Ogińskiej miał być Stefan Narzymski, ur. w Obozinie w 1797 r., zmarły w Rzymie 1868, czyli raczej bratanek, a nie syn Stanisława. Drzewo genealogiczne potomków wojewody Narzymskiego nie zostało chyba dotąd dobrze zbadane i pan Krzysztof Kowalkowski też się w nim trochę pogubił.
Jeszcze w uzupełnieniu poprzedniego wpisu: bardzo szanuję pana Edwina Kozłowskiego za to, że nie bał się osłabić cytowanego powyżej stwierdzenia słówkiem prawdopodobnie. Nie każdy historyk ma odwagę przyznać się, że czegoś nie jest w stu procentach pewien.
Przepraszam, że piszę dziś jeden post za drugim, ale zastanawiałem się nad pytaniem
ezet napisał/a:
komu przeszkadzał ten grobowiec, którego nie rozwalili nawet hitlerowcy?
i mam kolejny domysł, moim zdaniem dość przystający do sposobu myślenia czasów "późnego Gierka", który został unieśmiertelniony dzięki filmom Stanisława Barei. Otóż moim zdaniem grobowiec przeszkadzał gospodarzowi kościoła oraz użytkownikom przyległego cmentarza, bowiem rodził problem z odprowadzeniem wody po intensywnych opadach. Gdyby zbudowano go nie na prawo, a na lewo od dawnego wejścia, to wodę spływającą z daszku można by stosunkowo łatwo skierować do pobliskiej rzeczki. Natomiast tam, gdzie był, mógł powodować rozmywanie nagrobków falami wód opadowych. Rozebrano więc grobowiec celem uzdrowienia stosunków wodnych na terenie cmentarza, a przy okazji usunięto "zbędny relikt epoki dominacji klas posiadających nad ludem pracującym".
Czyli słownik pana Kozłowskiego potwierdza mój domysł o rozebranym grobowcu. Może jednak ktoś z miejscowych będzie wiedział więcej, rozpytam we wsi.
Ciekawe, czy ktoś zapisał oryginalny tekst epitafium, zanim zniszczyli je okupanci.
.
Pan Kozłowski napisał: "W czasie okupacji zasmarowano cementem marmurowe epitafium (tekst był w języku polskim), a ok. 1980 rozebrano grobowiec, tablica zaginęła".
Wynika z tego, że epitafium nie zostało zniszczone, a zasmarowane cementem (może raczej stosunkowo łatwo usuwalną murarską zaprawą wapienną). Uważam, że jest to ta sama wiekowa marmurowa płyta z oryginalnym epitafium (zwróć uwagę na narożniki u dołu płyty i porównaj z fotografią w sepii). To by się zgadzało z tym, co napisałeś przedwczoraj: "Według informacji pewnej obozinianki, opiekującej się kluczami do kościoła, została ona wydobyta z jakichś śmieci czy też gruzów i ustawiona przy fasadzie kościoła".
Prawdopodobnie chodzi o gruz ze zniszczonego grobowca.
Chyba niejasno wyraziłem się poprzednio. Ja też uważam, że płyta z napisem, obecnie "wolno stojąca", to wspominane marmurowe epitafium, dawniej wmurowane w ścianę grobowca.
Natomiast moim zdaniem zastosowane liternictwo bardziej pasuje do końca XX, a nie połowy XIX wieku. Ponadto obecny stan płyty świadczy, że po zniszczeniach podczas wojny i zapewne też w czasie burzenia grobowca, po "odzyskaniu" z gruzu marmurowa powierzchnia została zeszlifowana, a następnie wykonano napis na nowo. Chciałbym tylko dowiedzieć się, czy jest on powtórzeniem tekstu z XIX wieku, czy też raczej jakąś XX-wieczną "wariacją na temat".
Według mnie jest to stara inskrypcja (przynajmniej z okresu międzywojennego), a nie napis wykonany na nowo w końcu ubiegłego wieku. I niech każdy pozostanie przy swoim zdaniu. Mam jednakże nadzieję, że uda się Tobie tę sprawę wyjaśnić, rozmawiając z mieszkańcami Obozina.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum