Colonel Pomógł: 4 razy Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 460 Skąd: zewssząd
Wysłany: 2011-11-16, 08:55
OK. Czyli mamy teraz zdjęcie z wciągnięcia bandery, potem była obok msza, potem mamy zdjęcie z wrzucania pierścienia i potem dwa zdjęcia już z palem.
I teraz, jeżeli przyjąć że pierścień był rzucany od grupy jeźdzców w osi basenu, to dość wątpliwie wygląda historyjka o pułkowniku, który konno wjechał i skruszył lód, o ile się orientuję basenik powinien być głębszy niż po brzuch konia. Nie wygląda też, żeby generał rzucał pierścień po za linię lodu, bo granica lodu nie jest widoczna na zdjęciach - rzucał więc albo w przerębel (nie widać takowego) albo na lód, który zapewne nie był jedniolitą zmarzniętą taflą.
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2011-11-16, 13:34
Czytałeś wspomnienia Hallera dwa posty wcześniej? Przypomnę:
„...pogoda była fatalna, po mrozach nastąpiła odwilż, na dodatek zaczął padać deszcz i wiać silny wiatr. Zamarznięta na metr Zatoka pokryła się wodą. To co z takim pietyzmem przygotowałem z moim żołnierzami, mogło stać się farsą. Dlatego natychmiast wydałem rozkaz – zsiąść z koni! Zaś sam podszedłem z pierścieniem do przygotowanego przez ludność kaszubską przerębla i ze słowami – zaślubiam Cię na wiek wieków dla Rzeczpospolitej – rzuciłem go w wody Bałtyku. Za pierścieniem pobiegło kilku młodych Kaszubów, ale go nie złapali. Zaś na moje zapytanie – czemu żeście go nie chwycili? – odpowiedzieli proroczo- odnajdziemy go w Szczecinie”...
Colonel Pomógł: 4 razy Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 460 Skąd: zewssząd
Wysłany: 2011-11-16, 14:29
I to też przeczy legendzie o pułkowniku kruszącym konno lód, żeby pierścień wpadł do wody
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2011-11-16, 18:16
Zaślubiny z morzem, Puck dnia 10 lutego 1920 roku:
godz. 1430 - przyjazd pociągu do Pucka, wymarsz na Plac Lotniczy;
godz. 1545 - rozpoczęcie uroczystości, podniesienie flagi polskiej na maszcie za tymczasową kaplicą;
godz. 1600 - uroczyste nabożeństwo, po kazaniu - wrzucenie pierścienia do morza oraz poświęcenie i wbicie pala pamiątkowego z banderą morską;
godz. 1640 - zakończenie uroczystości, przemarsz do miasta i raut w Domu Kąpielowym.
Colonel Pomógł: 4 razy Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 460 Skąd: zewssząd
Wysłany: 2011-11-16, 19:06
Jeśli kazanie ks. Wryczy trwało 20 minut (jak mówią relacje) to uroczystości za nic nie mogły zakończyć się o 16.40. Tymczasem 10lutegosłóńce zachodziło o 17.44, w pochmurny deszczowy dzień podczas wbijania słupa musiałoby być dość ciemno.
Czy te godziny są wiarygodne?
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2011-11-16, 19:36
Colonel napisał/a:
Czy te godziny są wiarygodne?
wg. mnie i źródeł które posiadam - tak. Wybacz ale takiej wyobraźni nie mam żeby to sobie wymyślić.
Należy wspomnieć jeszcze o dwóch incydentach w czasie uroczystości:
1) hołd sztandarów poprzez zanurzenie ich w wodzie (przed mszą);
2) podpisanie aktu zaślubin (erekcyjnego) namalowanego przez Henryka Uziembło (po wbiciu słupa).
Colonel Pomógł: 4 razy Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 460 Skąd: zewssząd
Wysłany: 2011-11-17, 08:24
Nie podejrzewam Cię o wymyślanie. Ne posiadam też źródeł, natomiast część relaji jest ze sobą sprzeczna.
I znów: sztandary zanurzano w wodzie czy w lodzie?
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2011-11-17, 19:07
Colonel napisał/a:
Nie podejrzewam Cię o wymyślanie. Ne posiadam też źródeł, natomiast część relaji jest ze sobą sprzeczna.
I znów: sztandary zanurzano w wodzie czy w lodzie?
Źródła mówią, że w wodzie:"...aby zaznały co morze polskie..."
W temacie Wolne Miasto Danzig zostało utworzone 15 listopada 1920 r. Feyg zamieścił link do wykładu dra Andrzeja Drzycimskiego, znanego historyka, dziennikarza i polityka ( http://ibedeker.pl/relacj.../#axzz1eq5TM4k0 ). Wprawdzie Feyg napisał, że żadnych rewelacji tam nie usłyszał, ale dla mnie poniższy fragment wykładu to prawdziwa rewelacja:
Cytat:
(...) Haller podjechał na koniu na brzeg morza, zobaczył lód, popatrzył i... zawrócił. Szkoda mu było konia. Udał się na nabożeństwo, a po nim wrócił na brzeg, tym razem pieszo, podszedł do przygotowanej przerębli i wrzucił pierścień. Za drugim razem, za pierwszym bowiem nie trafił.
Czyżby generał rzeczywiście dwa razy rzucał pierścień do przerębli? Pierwszy raz nie trafił, więc podano mu go ponownie? A może sam go podniósł z lodu i zaślubił odwiecznie polskie morze...?
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2011-11-29, 17:04
gen. Haller wspomina: link
wspomnienia te uzupełnia mjr Edward Ligocki (ciekawa postać z otoczenia generała) w "Mare polonum" - fragmenty str. 22
Colonel Pomógł: 4 razy Dołączył: 08 Sie 2011 Posty: 460 Skąd: zewssząd
Wysłany: 2011-11-29, 18:18
To drugie nie wyświetla się...
Relacja Hallera znana ale fajnie posłuchać.
Gen. Haller wjechał do wody na koniu lub przynajmniej miał taki zamiar, bo dowodem na to jest zdjęcie, które umieścił guzzi.
Zdjęcie wykonano przy basenie dla wodnosamolotów. Samoloty wjeżdżały do niego na specjalnych kołach. Co za tym idzie nie było w nim głęboko już przy samym brzegu, ale łagodnie, po kątem robiło się coraz głębiej.
Konie stoją na drewnianym zejściu do wody. Widać pokruszony lód. Być może najbliższy oficer stojący w wodzie to właśnie pułkownik Skrzyński.
Tu zdjęcie pokazujące jak wyglądało wyciąganie samolotu z takiego basenu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum