Wolne Forum Gdańsk Strona Główna Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Gardkowice / Gartkewitz
Autor Wiadomość
guzzi 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 172
Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-09-05, 15:02   Gardkowice / Gartkewitz

Dziwię się, że jeszcze nikt nie napisał o tajemniczym pałacu w Gardkowicach, miejscowości, której jak sama nazwa wskazuje (gard oznacza "gród" w języku staropruskim), jest dawnym grodem plemion staropruskich (VII – X w.).

"...Na przestrzeni wieków majątek gardkowicki należał do wielu znanych pomorskiech rodów (von Mach, von Krokow, von Jatzkow, Wejher, von Rakowskich, von Chmielnickich). Od 1859 r. właścicielem pałacu została rodzina von Koss i w jej rękach majątek znajdował się do końca II wojny światowej. Teodor von Koss, syn Wilhelma (właściciela Łętowa), przebudował pałac i urządził park. Jego syn Erlich, który do 1905 roku był właścicielem Gardkowic kontynuował dzieło ojca, powiększał majątek i stawiał nowe zabudowania gospodarcze. Po śmierci Elricha posiadłość przejęła jego żona Elżbieta a nie jego syn Karl, który był człowiek nad wyraz nieodpowiedzialnym (prawie przegrał Gardkowice w karty, ożenił się z Żydówką). W 1945 roku na wieść o zbliżającej się Armii Czerwonej Elżbieta wraz z dwiema wnuczkami i synową popełnili zbiorowe samobójstwo zażywając truciznę. Jej syn Karl, który po powrocie z polowania znalazwszy martwą rodzinę również popełnił samobójstwo strzelając sobie z broni w głowę. Owinięte w dywan zwłoki rodziny Rosjanie pochowali w parku. W miejscu przypadkowo odkrytej mogiły von Kossów (w miejscu starej lodowni) obecny właściciel posiadłości postawił pomnik ku ich pamięci. Z rodziny von Koss ocalał wnuk Elżbiety, który w latach 50 XX wieku wyemigrował do Niemiec. Czerwonoarmiści ''wyzwoliciele'' po zajęciu pałacu doszczętnie go splądrowali i rozkradli mienie (maszyny, inwentarz, zboże). Po wojnie majątek przejęło Państwowe Gospodarstwo Rolne, które pałac wykorzystywało między innymi na pomieszczenia mieszkalne pracowników a także jako magazyn ziemniaków. Niestety cały czas trwała też dewastacja i rozkradanie majątku przez okolicznych mieszkańców. W 1980 roku dzięki pomocy profesora Wiktora Zinna (znanego z programu telewizyjnego "Piórkiem i Węglem" historyka sztuki, konserwatora zabytków, wiceministra kultury) zdewastowany obiekt nabył od Skarbu Państwa hrabia Jakub Jastrzębiec Smólski członek powstałego w 1995 roku Związku Szlachty Polskiej. Nowy właściciel odrestaurował obiekt, urządził na nowo wnętrza i uporządkował park. Dziś zespół pałacowo-parkowy w Gardkowicach obejmuje pałac, zabudowania dawnego folwarku (stodoła, budynek gospodarczy) oraz zróżnicowany pod względem gatunkowym, wiekowym i kompozycyjnym park. Mury pałacu pochodzą prawdopodobnie z 1712 roku jednak w wyniku jego przebudów (choćby tej z 1920 roku) okres pochodzenia pałacu przyjmuje się różnie w różnych źródłach (koniec XIX wieku, początek XX wieku). Pałac jest piętrowy. Od strony parku budynek wyróżnia ganek z balkonem o prosto dekorowanej murowanej balustradzie. Z drugiej strony pałac wyróżnia półowalny ryzalit. Pałac i park dnia 14 lipca 1980 roku wpisane do rejestru zabytków województwa pomorskiego pod numerem 836 (dziś pod numerem 980). ..." (źródło: http://www.pomorskie-zabytki.pl )

Tak wspomina obecny właściciel Jakub Jastrzębiec-Smólski:
"...Najstarsze zapiski o Gardkowicach pochodzą z akt sądowych miasta Lęborka z roku 1379 i mówią, że był tu gród rycerski. Majątek Gardkowice był współwłasnością kilku rodzin aż do roku 1551. W 1552 r. rodzina Balge (Biały) odkupiła wszystkie udziały i scaliła majątek. W roku 1587 Balgowie sprzedali majątek i wyprowadzili się do Meklemburgii.
Wśród następnych właścicieli znajdujemy: rodzinę von Krokow, księcia szczecińskiego Barnima, rodzinę von Jatzkow, Ernesta Weihera, von Rakowskich, von Chmielnickich. W roku 1859 cały majątek zakupił syn właściciela pobliskiego Łętowa, Wilhelma von Kossa - Teodor. Jego syn, Erlich von Koss był właścicielem Gardkowic aż do roku 1905. Po jego śmierci majątek przejęła wdowa, Elżbieta von Koss. Syn Erlicha, Karl von Koss nie przejął majątku po ojcu, ponieważ już raz przegrał Gardkowice w karty, potem popełnił mezalians żeniąc się z Żydówką. Ojciec, nie chcąc mieszkać razem z synową, postanowił wybudować dom pomiędzy stodołą a oborą (służbówkę), gdzie małżonkowie zamieszkiwali aż do jego śmierci. Po śmierci Erlicha przenieśli się do pałacu. Gdy w 1945r. wkroczyły wojska radzieckie i zaczęło się wywożenie całego inwentarza, maszyn, zboża, Elżbieta von Koss postanowiła otruć całą rodzinę: synową, dwie wnuczki oraz siebie. Albo trucizna (arszenik) była zwietrzała, albo było jej za mało, bowiem gdy Karl von Koss wrócił z polowania i zobaczył wijące się ciała w sypialni na piętrze, sam strzelił sobie w głowę. Rosjanie, rezydujący w pałacu, wysłali służbę poza obręb założenia dworskiego, sami zaś owinęli zwłoki w dywan z sali balowej i pochowali je w parku. Przekonałem się o tym sam, ponieważ wypytując dawną służbę otrzymywałem coraz to inne wersje pochówku. Przypadkowo, zasypując dół, gdzie mieściła się niegdyś lodownia, odkryłem szczątki ludzkie. Postanowiłem postawić tam pomnik rodzinie von Kossów. Napis brzmi „Pamięci von Kossów”. Na cokole stanie rzeźba XIX- wieczna.
Od roku 1945 cały majątek przejął PGR Żelazna. Jeśli któryś z budynków przeciekał, po prostu go rozbierano. W pałacu mieszkali pracownicy PGR-u i tu też stosowano podobną politykę - jeśli zaczęło cieknąć, bo dach był dziurawy, przenoszono pracownika do nowo wybudowanych domów w Łętowie. Po wyprowadzeniu mieszkańców pałac przeznaczono na przechowalnię ziemniaków i tak, w sali balowej, jeszcze nie przeciekającej, stały skrzynki ziemniaków. Całość budynku z zewnątrz obsypano ziemią, bo okna zgniły i w części piwnicznej również trzymano ziemniaki.
W roku 1976 r. łomami i siekierami zniszczono całą stolarkę. Cztery lata pałac stał otworem dla ludzi, którzy wywozili podłogi na altany, okna na opał, itd. Sama miejscowość Gardkowice miała zniknąć z powierzchni mapy, tak jak znikła pobliska miejscowość Ruda. Kiedy nabyłem pałac zaczęło się podjudzanie przeciwko mojej osobie. Wrzucano skrzynki do parku, butelki po chemikaliach, kamienie z pola. Musiałem godzić się z tym wszystkim, ponieważ nie należałem do partii. Ciężkie to było życie, ciągła walka z nasyłanymi przez władze chuliganami. Zabijanie psów. Nocne podchody. Jednak wierzyłem, że nadejdzie dzień, w którym prześladowcy zapłacą za swoje winy. Konserwator Zabytków, pan Chrzanowski, jak mógł, tak mi pomagał. Decyzje dotyczące zabytku były wydawane na moją korzyść, a co za tym idzie, na korzyść zabytku. Przy kupnie pałacu i parku została wyceniona cała nieruchomość i okazało się, ze pałac jest zniszczony w 76%. Na mocy decyzji wójta zamieszkałem w pałacu, bowiem ludzie już zaczęli rozbierać ściany wewnątrz budynku. Jak mogliśmy, szafami zastawialiśmy okna i drzwi. Pierwsze chwile upłynęły na zabezpieczaniu obiektów zabytkowych, ruchomości stanowiących dorobek pokoleń mojej rodziny, a rakże na odbudowie – remoncie dachu a później wnętrz pałacu.
Muszę oddać wyrazy szacunku Sufraganowi Olsztyńskiemu, który udostępnił mi swoje klasztorne stolarnie w Ornecie, gdzie pan Bronisław Ragin odtworzył kopie drzwi, okien, schodów. Teraz każdy prawie zadaje mi pytanie, czy te obrazy ty tu wisiały? Czy żyrandole też są stąd? Śmieszy mnie to spostrzeżenie, albo dobrze umiałem urządzić dwór, albo też ci ludzie nie umieją logicznie myśleć, skoro nie było drzwi, okien, to obrazy na pewno wisiały.
Chciałbym urządzić tu muzeum wnętrz dworskich, ale czy mi się to uda? Widzę, jak roztrwania się majątek narodowy. Są tacy, którzy mają dzierżawę darmową, a ja staram się od dwudziestu lat o kawałek ziemi przynależnej dworowi, bowiem są tu duże budynki gospodarcze. Miejscowi ludzie, którzy potrzebują pieniędzy na przeżycie mogliby znaleźć u mnie pracę. Niestety, władze uważają inaczej i pozostają głuche na moje prośby o odtworzenie dawnego majątku. Konserwator, w całej rozciągłości, popiera moją prośbę. Twierdzi, że majątek powinien być odtworzony. No cóż, muszę przyznać, że mało jest prawdziwych Polaków, którzy chcą mieć tutaj Polskę.

Dzisiaj dwór przyjmuje przyjaciół i cieszy się z ich pobytu. Ostatnio była wycieczka Związku Szlachty Polskiej i jestem organizatorom wdzięczny, że pokazali, jak my Polacy umiemy dbać o polskość na tych ziemiach i jej pałace." (źródło: http://www.szlachta.org )

Panowie na włościach.jpg
(źródło: http://www.szlachta.org )
Jakub Jastrzębiec-Smólski (z lewej) z kuzynem obecnie zamieszkujący pałac
Plik ściągnięto 23914 raz(y) 37,46 KB

Pałac_gard_ogród.jpg
(źródło: http://www.szlachta.org)
Plik ściągnięto 23914 raz(y) 30,62 KB

Pałac Gardkowice.JPG
własne
Plik ściągnięto 23914 raz(y) 42,29 KB

Brama Pałacu.JPG
własne
Plik ściągnięto 23914 raz(y) 40,49 KB

Gardkowice.jpg
(źródło: http://www.mapy.eksploracja.pl)
Plik ściągnięto 23914 raz(y) 46,09 KB

Ostatnio zmieniony przez ezet 2009-09-05, 15:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
guzzi 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 172
Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-09-05, 15:33   Jak dotrzeć do pałacu?

Jadąc z Wejherowa w kierunku na Choczewo, skręcamy w lewo za m. Karczemka Gradkowska. Do pałacu prowadzi wybrukowana droga, wznosząca się pod górkę a otoczona szpalerem starych drzew, na którą spływające z pól deszcze nanoszą piach (ok. 800m jest warte trudu naszego samochodu). Niestety pałac jest własnością prywatną, tak, że wejście na teren posesji, bez wcześniejszego umówienia, jest praktycznie niemożliwe.
 
 
Fliessbach 

Wiek: 54
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 35
Skąd: Błękitna Kraina
Wysłany: 2010-02-25, 23:18   

Byłem w Łętowie z córką dawnego zarządcy i jej kuzynką pojechaliśmy do Gardkowic od strony Łętowa (ponoć droga miała być dobra) trafiliśmy na błoto i kałuże ,do tego pod górę. Przeżyłem modlitwy dwóch starych Niemek w samochodzie i obietnicę sowitego wynagrodzenia
jeżeli tylko sie nie zakopiemy , potem była oczywiście kupa śmiechu . :-D
_________________
»Dieses Haus ist mein und doch nicht mein und nach mir kommt ein Andrer rein und dem wird es auch noch nicht sein«.
 
 
guzzi 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 172
Skąd: 3miasto
Wysłany: 2010-02-26, 12:40   

Fliessbach napisał/a:
Byłem w Łętowie z córką dawnego zarządcy i jej kuzynką pojechaliśmy do Gardkowic od strony Łętowa (ponoć droga miała być dobra) trafiliśmy na błoto i kałuże ,do tego pod górę. Przeżyłem modlitwy dwóch starych Niemek w samochodzie i obietnicę sowitego wynagrodzenia jeżeli tylko sie nie zakopiemy , potem była oczywiście kupa śmiechu . :-D


właśnie to sobie wyobraziłem :mrgreen: - teraz już wiesz jak można zarobić parę groszy extra :hihi:
no ale co się dowiedziałeś od pasażerek nt. Gardkowic i ich poprzednich właścicieli?
 
 
lukaszwnw 

Dołączył: 15 Cze 2010
Posty: 2
Skąd: Nibylandia
Wysłany: 2010-06-15, 23:04   

Witam. Jestem mieszkańcem Gardkowic. Trafiłem tu właściwie przez przypadek ;)
Po pierwsze skręca się za Karczemką (Karczemka Gardkowicka nieoficjalnie) w lewo .)
Po drugie droga z Łętowa do Gardkowic jest drogą polną :-D więc nie polecam nikomu tam jeździć (chyba, że samochodem z napędem 4x4 ) .

Sam właściciel niechętnie przyjmuję gości. Nie jest zbyt sympatyczny , wdaję się w konflikty z mieszkańcami. Mimo , że jestem mieszkańcem sam nie byłem nigdy w tym pałacu :|
Dodatkową sprawą jest fakt , że pałac na pewno przyciąga dużo osób jednak przez obecnego właściciela wykorzystanie pałacu w zakresie turystki pozostawia dużo do życzenia. Sam pałac posiada duży park . Jednak to wszystko można oglądać przez "płot" .
Z cichą nadzieją liczę , że kiedyś znajdzie się właściciel , który będzie potrafił zagospodarować taki teren i nadać świetlność i rozgłos temu pałacowi.

Pozdrawiam Łukasz. ;)
 
 
Fliessbach 

Wiek: 54
Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 35
Skąd: Błękitna Kraina
Wysłany: 2010-09-14, 07:50   

tak jeżeli chodzi o właścicieli to prawda nie są zbyt rozmowni i przyjacielscy niejednokrotnie słyszałem negatywne opinie na ich temat.
Podczas wkraczania Rosjan pięć osób prawdopodobnie członkowie rodziny właścicieli popełnili tam samobójstwo zażywając truciznę właścicieli matka ojciec i trzy córki.
_________________
»Dieses Haus ist mein und doch nicht mein und nach mir kommt ein Andrer rein und dem wird es auch noch nicht sein«.
 
 
Kösternitz 

Pomógł: 6 razy
Wiek: 66
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 2282
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2011-03-13, 21:27   

Wydawca : B. Rieband, Lauenburg.

Aukcyjna - Allegro nr. 1503827964, obieg 1929 rok.jpg
Plik ściągnięto 22430 raz(y) 111,07 KB

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Partnerzy WFG

ibedeker.pl