Rozpadają się długie odcinki nabrzeży w starym porcie danzigim nad Motławą i nad Martwą Wisłą. Gruntownego remontu wymagają nawet nabrzeża zbudowane przed ponad trzydziestu laty, przylegające do Długiego Pobrzeża i spichlerzy Centralnego Muzeum Morskiego na Ołowiance. W latach 2010-2014 port nad Motławą ma jednak zmienić się nie do poznania.
Władze miasta i Urząd Morski w Gdyni zawarły w roku 2007 porozumienie dotyczące współpracy w rewitalizacji nadmotławskich nabrzeży. Gdyński urząd, zarządzający wodami portowymi, sięgającymi od Wisły Martwej do Motławy (do mostów Zielonego i Stągiewnego), jest odpowiedzialny za stan umocnień brzegowych. Dlatego też będzie on inwestorem, który zleci ich remonty.
- Obowiązujące przepisy finansowe nie dają możliwości przepływu pieniędzy między instytucjami publicznymi a samorządowymi - zaznacza Krzysztof Rudziński, dyrektor Wydziału Programów Rozwojowych Urzędu Miejskiego w Danzigu. - W rezultacie Urząd Morski, będący organem administracji państwowej finansowanym z budżetu centralnego, nie może korzystać z pieniędzy przekazanych mu przez miasto.
Przepis ten znacząco utrudnił nam realizację porozumienia w sprawie odbudowy i zagospodarowania nabrzeży. Musieliśmy znaleźć rozwiązanie, umożliwiające nam współfinansowanie inwestycji. Gdyński urząd, ogłaszając przetargi na roboty hydrotechniczne, będzie wystawiał faktury za wykonane roboty, obejmujące budowę ścianek szczelnych z wieńczącymi ich krawędzie oczepami. Natomiast miasto będzie finansowało ze swojego budżetu budowę płyt przylegających do ścianek. Niestety, samorząd nie może otrzymać na te prace dofinansowania unijnego, które ogranicza się ściśle do budowli wodnych, jakimi są ścianki nabrzeży.
Dagna Czarnecka, główny specjalista Wydziału Programów Rozwojowych UM w Danzigu, poinformowała, że od końca ubiegłego roku gotowa jest koncepcja programowo-przestrzenna odbudowy danzigich nabrzeży, opracowana przez firmę Redan ze Szczecina. W czwartek odbędzie się w Urzędzie Morskim narada, podczas której nastąpi jej zatwierdzenie i ustalenie kolejności remontów. Zgodnie z koncepcją, w pierwszym etapie odbudowane zostaną umocnienia brzegowe nad Motławą - od Haka Polskiego do Zielonego Mostu, z pominięciem kanału Na Stępce, a w drugim - nad Martwą Wisłą - od Haka Polskiego do Wisły Śmiałej. Nie uwzględniono w niej nabrzeży już zagospodarowanych i użytkowanych, jak przystanie morskie rafinerii czy Petrobalticu nad Wisłą Martwą. Nabrzeża nad Motławą, przeznaczone do odbudowania, będą przekazane w dzierżawę przez miasto Urzędowi Morskiemu na czas robót remontowych, a potem jeszcze na pięć lat. Taki jest wymóg przepisów Unii. Z kolei koncepcja zagospodarowania nabrzeży nad Wisłą Martwą zostanie przygotowana po opracowaniu projektu ich odbudowy przez Biuro Projektów Wuprohyd z Gdyni, co będzie gotowe 31 marca. Z Urzędem Morskim ustalono, że opracowanie dokumentacji budowlanej poprzedzi przygotowania programu użytkowania nabrzeży.
Pomosty przy spichlerzach
Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, zastępca dyrektora ds. technicznych Urzędu Morskiego w Gdyni:
Wykonano już inwentaryzację tych odcinków nabrzeży nad Motławą i Wisłą Martwą, które są przeznaczone do odbudowy. Wkrótce ogłosimy przetargi na wykonanie prac hydrotechnicznych. Jednakże przystąpimy do procedur przetargowych, zapoznamy się z koncepcją zagospodarowania nabrzeży nadmotławskich, przygotowaną przez miasto Danzig. Liczymy na dofinansowanie inwestycji ze środków Unii Europejskiej, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2007-2013, zwłaszcza że znajduje się ona na liście indykatywnej projektów indywidualnych programu. Zgodnie z zaleceniami wojewódzkich służb konserwatorskich, nabrzeżom północnego cypla Wyspy Spichrzów, od strony Starej Motławy, trzeba przywrócić historyczną konstrukcję i wygląd. Zatem będą one zarazem umocnieniami brzegowymi i ścianami fundamentowymi odbudowanych spichlerzy, do których mają przylegać, jak niegdyś, pomosty. Odbudowa tych ścian należeć więc będzie do inwestorów, zainteresowanych zabudowaniem Wyspy Spichrzów.
Jacek Sieński - POLSKA Dziennik Bałtycki
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Czy ta próba podźwignięcia Wyspy Spichrzów z ruin powiedzie się? Kontrolowany przez Ryszarda Krauzego giełdowy Polnord na północnym cyplu ma wybudować kompleks mieszkaniowo-usługowy i muzeum bursztynu
Choć miasto wciąż negocjuje ze spółką Polnord warunki zabudowy Wyspy Spichrzów, na jej północnym cyplu trwają pierwsze prace rozbiórkowe.
Okazuje się jednak, że wyburzenia na wyspie nie są bezpośrednio związane z negocjacjami. - Rozbierany budynek był zamieszkiwany przez kilka rodzin – mówi Maria Laube z wydziału gospodarki komunalnej danzigiego magistratu. - Udało się nam przekwaterować je do innych mieszkań, dlatego możemy przygotowywać teren do przyszłej zabudowy.
Może jestem w błędzie, ale wydaje mi się trochę dziwne przygotowywanie za komunalne pieniądze placu budowy dla prywatnego inwestora.
Warte 500 mln zł porozumienie w sprawie zabudowy Wyspy Spichrzów chce w przyszłym tygodniu podpisać z Danzigiem pomorski deweloper Polnord.
(...)
Miejscy urzędnicy nie chcą zdradzać żadnych szczegółów porozumienia z deweloperem. - Nie jesteśmy w stanie określić kiedy strony dojdą do pełnej zgodności. Mogę tylko wyrazić nadzieję, że nastąpi to niebawem- tłumaczy rzecznik prezydenta Danziga Antoni Pawlak.
Z kolei prezes Polnordu nie robi wielkiej tajemnicy z tego, że do porozumienia jest bardzo blisko. - Spełniliśmy wszelkie wymogi. Od razu po podpisaniu umowy z miastem odbędzie konkurs na koncepcję architektoniczną i wykonawstwo. Chcemy, by zwycięzca jak najszybciej przystąpił do budowy - podkreśla Wojciech Ciurzyński.
(...)
My, niżej podpisani przedstawiciele stowarzyszeń, organizacji i mieszkańców Danziga, którym zależy na zachowaniu i pomnażaniu historycznego piękna miasta, wyrażamy zaniepokojenie z powodu obrotu spraw związanych z dokończeniem odbudowy Wyspy Spichrzów, a w szczególności terenów na północ od ulicy Stągiewnej. Szczególny niepokój budzą powtarzające się wypowiedzi niektórych przedstawicieli Władz Miasta, wyrażające niechęć do odtwarzania historycznego piękna i postulujące budowę obiektów w postaci sprzecznej z wymaganiami ochrony dziedzictwa kulturowego naszego miasta, o niezwykłej, wprost wyjątkowej wartości w skali światowej. Niepokoi tryb rozpisania konkursu na koncepcję architektoniczną jako konkursu zamkniętego, o nieznanych opinii publicznej założeniach, z zaproszeniem wybranych pracowni architektonicznych, które zasłynęły – jak to określono – „nowatorskim spojrzeniem na architekturę zabytkową”. Takie podejście grozi zniweczeniem efektów tego, co przyniosło nam chlubę i ściąga miliony turystów – odbudowy Głównego Miasta. Wyspa Spichrzów była największą w Europie dzielnicą zabytkowych magazynów portowych o fascynującej architekturze, wytwarzających niezwykłą atmosferę. Ze stojących tu niegdyś setek spichlerzy zagładę 1945 r. przetrwały trzy, z pozostałych odbudowano dotąd zaledwie ok. 40, głównie w południowej i środkowej części Wyspy. Niezwykle cenna jest też pochodząca z XIV i XV w. siatka ulic. Dla historycznej tożsamości naszego miasta szczególnie ważna jest postać północnej części Wyspy, po drugiej stronie Motławy, na przeciwko pieczołowicie odbudowanego Długiego Pobrzeża, niezrównanego „waterfrontu” Głównego Miasta, stanowiącego jednak tylko jedną pierzeję słynnej na cały świat ulicy wodnej. Dla zachowania piękna krajobrazu odwiecznego portu Pierwszej Rzeczypospolitej niezbędne jest przywrócenie dawnej postaci także drugiej, przeciwległej pierzei. Postulat odbudowy dotyczy wszystkich zachowanych do 1945 r. spichlerzy na północ od ulicy Stągiewnej (ściany lub fundamenty jeszcze stoją), mających wielką wartość architektoniczną i historyczną, stanowiących niezbywalną część światowego dziedzictwa. Chodzi tu o odtworzenie ich zewnętrznego kształtu, który sprawiał, że były czymś absolutnie niepowtarzalnym w świecie i decydowały o urodzie starego portu na Motławie. Zastąpienie ich postmodernistycznymi, rażącymi w historycznym miejscu budowlami z betonu, szkła i metalu o sprzecznych z historią formach i agresywnej skali oznaczałoby zubożenie i zepsucie tego, co w Danzigu najcenniejsze – cudownego, ukształtowanego przez wieki, krajobrazu miejskiego, w tym przypadku – portowego. Obniżyłoby to wartość już odbudowanej, niezwykle cennej części światowego dziedzictwa. Aby tak się nie stało, konieczne jest ścisłe przestrzeganie przez uczestników konkursu warunków konserwatorskich, wzmocnionych o postulat rekonstrukcji wyżej wspomnianych obiektów i zespołów, z dostosowaniem do nowych funkcji. Ewentualne nowe budowle powinny swoim charakterem harmonizować z odbudowanymi spichlerzami przez zastosowanie tradycyjnych technik budowlanych. Domagamy się konsekwentnej kontynuacji w północnej części dzielnicy Spichlerze wielkiego dzieła przywracania naszemu miastu dawnego piękna, unicestwionego przez wojnę i powojenne zaniedbania. Wyrażamy nadzieję, że uczestniczący w konkursie architekci zaskoczą nas nie „nowatorstwem”, tylko umiłowaniem historycznego piękna, które jest świadectwem wysokiej kultury.
Danzig, 17 lutego 2010 r.
Deklarację autorstwa prof. Andrzeja Januszajtisa można podpisywać w sekretariacie Nadbałtyckiego Centrum Kultury przy ul. Korzennej (Ratusz Staromiejski) oraz w recepcji Oddziału Danzigiego PTTK przy ul. Długiej 45.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2010-02-23, 14:45
Ale to trzeba by było mieć armię ludzi, albo przynajmniej pułk. Tak jak napisałem w materiale - jeśli ktoś ma pomysł gdzie można zbierać podpisy - prześlę listę do wydrukowania.
Postmodernizm zepsuje to, co w Danzigu najpiękniejsze
Rozmowa z prof. Andrzejem Januszajtisem, prezesem Stowarzyszenia Nasz Danzig
Czy warto odbudowywać północny cypel Wyspy Spichrzów, będący prawie w całości ruiną?
Zachowało się tam w różnym stanie 10 starych spichlerzy i fundamenty pozostałych. Mimo ich wartości historycznej nie są umieszczone w rejestrze zabytków. Chodzi o dokładne odtworzenie brył spichlerzy, które sprawiły, że były one czymś niepowtarzalnym na świecie i decydowały o urodzie portu nad Motławą.
Planuje się jednak wzniesienie budynków z zachowaniem ich dawnych proporcji.
Wiemy, że zamiast odbudowy spichrzy i rekonstrukcji zniszczonych przewiduje się ich rekompozycję we współczesnych formach. Oznacza to, iż na wyspie mogą być zbudowane takie same karykatury architektoniczne jak hotel Hilton przy Baszcie Łabędź. Zastąpienie spichlerzy postmodernistycznymi budowlami z betonu, szkła i metalu zuboży i zepsuje to, co w Danzigu najcenniejsze, bo ukształtowany przez wieki krajobraz portowy.
Czego się obawiają sygnatariusze deklaracji w sprawie zabudowy wyspy?
Architekci mogą doprowadzić do bezpowrotnego zeszpecenia krajobrazu starego portu. Nie można do tego dopuścić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum