Wysłany: 2009-01-20, 18:29 Podrabiane pocztówki i nie tylko....
Ostatnio zabrałem się ostro za kolekcjonowanie pocztówek. No i trafiło się kilka przedwojennych w stanie MALINA. Tak się kurde zastanawiam, czy aby czasami nie są to współczesne reprinty. Bo kto (policja? konserwator?)do cholery będzie miał czas zajmować się podrabianymi pocztówkami i śledzeniem tego tematu.
Jestem ciekawy jak to wygląda w świecie kolekcjonera. Czy faktycznie można trafić podrabiane pocztówki?
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez feyg 2009-09-29, 11:20, w całości zmieniany 1 raz
Nie ma powodów do zbytniego niepokoju. Od wielu lat zbieram pocztówki z niektórych rejonów Kaszub i Kociewia, ale zarówno ja, jak i znani mi kolekcjonerzy nie trafili dotąd na falsa z Pelplina. Kartki z tego miasta nie są aż tak poszukiwane, żeby opłacało się robić profesjonalne podróby. Natomiast z odróżnieniem oryginału od kolorowej kserokopii to chyba sobie radzisz.
Wiek: 53 Dołączyła: 24 Maj 2008 Posty: 69 Skąd: Bretowo/Wrzeszcz/Chicago
Wysłany: 2009-01-22, 06:30
Słowianin napisał/a:
Jak można się tego ustrzec? Feyg masz może jeszcze tego falsa? Chętnie obejrzałbym dla porównania. A może kupować pocztówki z obiegu, ze znaczkiem?
to tez ci nie gwarantuje tego ,ze nie bedzie podroby
kiedys my roztracali taka pocztowke wyslana ktora to miala znaczek i stempel pocztowy ktore do siebie nie pasowaly...
_________________ "...pewnie dlatego,ze jestem nikim moge pogadac z drugim czlowiekiem..."
Nie ma powodów do zbytniego niepokoju. Od wielu lat zbieram pocztówki z niektórych rejonów Kaszub i Kociewia, ale zarówno ja, jak i znani mi kolekcjonerzy nie trafili dotąd na falsa z Pelplina....
A gdzie ja napisałem, że chodzi o kartki z Pelplina
A gdzie ja napisałem, że chodzi o kartki z Pelplina ?
Wywnioskowałem po Twoim poście w dziale Targ Perski - Kupię pocztówki miasta PELPLIN, że szczególnie interesują Cię kartki z tego miasta:
Cytat:
Zdecydowanie kupię pocztówki z miasta PELPLIN, oraz inne dokumenty i ciekawostki. Jeśli masz coś z mojego miasta - pisz śmiało.
Ale to nie ważne. Moją wypowiedź można odnieść do większości innych miejscowości. Feyg słusznie zauważył, że najczęściej trafia się na reprinty sprzedawane jako oryginały. Kupując taką, niekiedy lekko postarzoną, pocztówkę na aukcji internetowej rzeczywiście można się pomylić. Jednakże, gdy możemy ją wziąć do ręki i dokładnie obejrzeć papier na jakim ją wydrukowano, to przy odrobinie praktyki nie powinno być większych problemów. Poza tym można tu zastosować zasadę polecaną przy zbieraniu grzybów: Nie jesteś pewny czy dobry, to nie bierz.
Nie jest prawdą, że kupno kartki z obiegu daje gwarancję, że jest to w 100 % oryginał. Starsze pocztówki składały się zwykle z trzech warstw: widokowej, kartonowej i adresowej, które przy zawilgoceniu często ulegają rozwarstwieniu. Oczywiście efekt ten można uzyskać sztucznie, co fałszerze umiejętnie wykorzystują. Stąd pojawiają się drogie kartki, które mają dwie dolne warstwy oryginalne (ze znaczkiem, stemplem i korespondencją) a część widokową całkiem świeżą.
Historii nie da się zmienić? Nieprawda. Fałszerze pamiątek nie tylko podrabiają autentyki, ale tworzą też okazy, których nigdy nie było - pisze Dorota Abramowicz
Sierpień 2009, jarmark dominikański. Wśród kupujących du-żym zainteresowaniem cieszą się drobne monety Wolnego Miasta Danziga o nominale 1, 2, 5 i 10 fenigów. Turyści, szczególnie z Niemiec, bez problemu wyciągają 15, 20, 30 złotych, by kupić je "na pamiątkę". Nie wiedzą, że większość "starych" monet powstała całkiem niedawno. Na sąsiednim stoisku można też natrafić na o wiele cenniejszego, bo bitego ze srebra orta danzigiego z XVII wieku. Sztucznie spatynowanego kilka miesięcy wcześniej.
Na internetowej aukcji od ubiegłego roku pojawia się inny danzigi "rarytas" - wybity w 1922 r. dla kombatantów I wojny światowej z Wrzeszcza medal Związku Wojennego Germania . Kłopot jednak w tym, że takiej odznaki nie ma w żadnych poważnych katalogach. Prawdopodobnie została wymyślona. Podobnie jak kupiony niedawno na aukcji w krakowskiej Desie za 2,7 tys. zł "znak naukowy Sztabu Generalnego dla mjr. Zapolskiego". Tymczasem w II RP żaden major Zapolski nie był uprawniony do noszenia tego znaku.
- Teraz nabywca, zamiast oddać odznakę, dzwoni po ludziach i próbuje odsprzedać "majora Zapolskiego" - mówi danzigi kolekcjoner dokumentów i odznaczeń związanych z historią Wojska Polskiego.
[..]
- Stare, żeliwne żelazka jakoś nie "szły" - opowiada jeden z moich rozmówców. - Ktoś wreszcie wpadł na pomysł, by wygrawerować na nich po niemiecku nazwę Danziga i jakąś przedwojenną datę. Natychmiast cena skoczyła kilkakrotnie w górę. Rok później na jarmark przyjechali kolekcjonerzy, szukając żelazek z brakującymi latami. No i produkcja ruszyła.
Bo fałszerz to nie tylko przestępca, oszust, dobry rzemieślnik. To także świetny psycholog, znawca ludzkiej duszy sprzedający marzenia o skarbach z przeszłości, którą można nawet uczynić ciekawszą i bogatszą, niż była naprawdę.
_________________ Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Ostatnio zmieniony przez feyg 2009-09-29, 15:52, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 12 razy Wiek: 51 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 804 Skąd: Marienburg
Wysłany: 2009-09-29, 12:03
Taki przykładzik znaleziony na jednym z portali aukcyjnych. Zwraca uwagę błąd w wyrazie "heimwehr". Wg. mnie jest to współczesne trawienie na typowym ,bojowym bagnecie do karabinu Mauser wz. 98k.
colinQ Pomógł: 1 raz Dołączył: 28 Sie 2008 Posty: 63 Skąd: Lębork
Wysłany: 2009-09-29, 13:40
Na jarmarku tego wysyp... klamry, krodziki, a i "radosna twórczość" się trafia. Niestety, ale takie czasy.
Sam się czasem zastanawiam, czy nie trzymam na szafce jakiś falsów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum