Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Historia - Słupsk / Stolp

Radzio - 2009-01-27, 16:18
Temat postu: Słupsk / Stolp
Miasto ma bardzo bogatą historię. Dane z Wiki

Średniowiecze

Pierwsze osady osady położone przy drodze pochodzącej jeszcze z epoki brązu - droga ta niegdyś łączyła obronne grody kultury łużyckiej - na Słupi był bród w miejscu dogodnym powstaniu tam dla kontroli szlaku grodziska słowiańskiego, w pobliżu przeprawy przez rzekę na trakcie handlowym łączącym m.in. Kołobrzeg ze wschodem. Warownia była doskonale położona strategicznie – otoczona przez nieprzystępne bagna i trzęsawiska, wybudowana została natomiast na sztucznym wzgórzu (obecnie w tym miejscu znajduje się kościół pw. św. Ottona), stanowiła też miejsce kontroli samej żeglugi na rzece.

Dzięki badaniom archeologicznym wiemy, że warownia była otoczona drewniano-ziemnym wałem, oraz naturalną fosą – nieistniejącymi obecnie odnogami rzeki Słupi.

W XIII i XIV w. Słupsk kilkakrotnie zmieniał przynależność państwową. Ok. 1236 r. wraz z całą ziemią słupsko-sławieńską wszedł w skład Pomorza Wschodniego (Danzigiego). W 1265 r. gród otrzymał prawa miejskie od księcia danzigiego Świętopełka. W wyniku bezpotomnej śmierci ostatniego księcia Pomorza Danzigiego Mściwoja II, Słupsk znalazł się w 1294 r. w granicach Polski. Pozostawał w nich do 1307 r., gdy w wyniku zdrady Święców przeszedł w ręce margrabiów brandenburskich.

W 1310 r. nowi właściciele wystawili przywilej relokacyjny, który potwierdził prawa miejskie. Lokowany Słupsk uzyskał samorząd miejski z władzą wójtowską i radą miejską, nadania ziemskie, oraz odcinek rzeki Słupi długości 19 km, od grodu do ujścia, wraz z pięciometrowymi pasami ziemi na obu brzegach. Umożliwiło to prowadzenie gospodarki morskiej. Patrz: Umowa spisana w Słupsku w 1337 roku.

Po zwycięskiej wojnie z Brandenburgią w 1317 r. Słupsk przeszedł pod panowanie książąt zachodniopomorskich. Wkrótce jednak, bo w 1329 r. książęta Otton I i Barnim III oddali miasto wraz z całą ziemią w zastaw zakonowi krzyżackiemu na 12 lat. Władza zakonu była dla społeczeństwa ziemi słupskiej uciążliwa, więc kiedy nadszedł termin uregulowania długu, a książę Bogusław V nie zgromadził całej sumy, rycerstwo, mieszczaństwo i duchowieństwo wykupiło miasto w rąk krzyżackich.

W 1342 r. Słupsk ponownie wszedł w skład Pomorza Zachodniego, zaś w 1368 r. stał się stolicą samodzielnego księstwa słupskiego

Dzieje nowożytne

Do czasów reformacji mieszkańcy Słupska wyznawali katolicyzm – w mieście nie przetrwały tradycyjne wierzenia Pomorzan. W początkach XVI w. nastąpiły społeczno-religijne zaburzenia. Najostrzejszą formę przybrały one w latach 1524-1525, gdy zbezczeszczono kościół pw. NMP. Większość mieszkańców miasta przyjęła wówczas luteranizm. Jedynie kościół pw. św. Ottona pozostał świątynią katolicką.

Pomorze Zachodnie zachowało samodzielność do roku 1648, do zawarcia pokoju westfalskiego. Miejscowa dynastia Gryfitów wygasła natomiast w roku 1637. Ostatecznie miasto, wraz ze wschodnią częścią księstwa znalazło się w granicach Elektoratu Brandenburgii. Aż do II wojny światowej miasto zostało zdobyte tylko raz, w 1807 r., w czasie wojen napoleońskich.

Sytuacja miejskiej gospodarki po zakończeniu wyniszczającej wojny trzydziestoletniej uległa znacznej poprawie. Dobra koniunktura gospodarcza i dynamiczny rozwój Prus sprzyjał rozwojowi miasta. Rozbudowano przemysł. Mimo zdegradowania miasta do roli ośrodka administracyjnego powiatu (siedziba władz rejencji znajdowała się w Koszalinie, a prowincji – w Szczecinie), Słupsk był drugim co do wielkości ośrodkiem przemysłowym w regionie, zajmował również drugie miejsce pod względem liczby ludności. W latach 1869-1870 budowano w Słupsku pierwszą linię kolejową relacji Szczecin-Danzig. Rozwinęło się również budownictwo. W XIX w. granice miasta przesunęły się znacznie w stosunku do średniowiecznych. W pierwszej kolejności budowano domy i fabryki wzdłuż głównej drogi Szczecin-Danzig (utwardzonej w 1835) oraz przy drodze prowadzącej do dworca kolejowego (obecnie ulica Wojska Polskiego). Liczba mieszkańców wzrastała bardzo szybko, w 1914 roku osiągnęła 34 430 mieszkańców.

W roku 1901 oddano do użytku ratusz, w 1903 budynek obecnego starostwa powiatowego. W roku 1910 wyjechał na ulice miasta pierwszy tramwaj.

Dwudziestolecie międzywojenne i II wojna światowa

Działania I wojny światowej oszczędziły miastu większych zniszczeń. Już w początkach 1919 wznowiono funkcjonowanie komunikacji tramwajowej. Jednak rozwój miasta, mimo znacznego przyrostu liczby ludności, został zahamowany.

Okolice Słupska znalazły się w zasięgu żądań polskich dotyczących powojennych granic, jednak wyraźna dominacja ludności niemieckiej w mieście sprawiła, że traktat wersalski pozostawił Słupsk w granicach Niemiec. Powiat słupski stał się powiatem nadgranicznym.

W 1926 r. NSDAP wystąpiła w mieście publicznie, zyskując wielu zwolenników.

Wybuch wojny w 1939 r. całkowicie wyhamował rozwój miasta. Podczas wojny do miasta sprowadzano robotników z okupowanych krajów – otwarto w Słupsku obóz pracy, a w 1944 także filię obozu zagłady w Stutthof. Śmierć tych ludzi upamiętnia obelisk w pobliżu dawnych zakładów naprawczych PKP.

Tuż przed przybyciem do miasta wojsk radzieckich, 7 marca 1945 r. dokonano masowej egzekucji w Lasku Południowym – rozstrzelano 22 przymusowych robotników. Wcześniej powieszono jeszcze dwie osoby. Te tragiczne wydarzenia upamiętnia pomnik. Dzień później do miasta wkroczyły oddziały 19. armii i 3. korpusu gwardii Armii Czerwonej. Miasto zostało zajęte bez walk, jednak żołnierze otrzymali rozkaz podłożenia ognia w kilku miejscach.

Radzio - 2009-01-27, 16:39

Starowka

Słowo dla Słupszczan bardzo ważne. Wiele pokoleń bierze sentyment do dziś, gdy tylko spoglądamy na pocztówki i zdjęcia z tamtych lat.

Powód zagłady Słupskiej starówki-pijana hołota za wschodniej granicy

ssi napisał/a:
Współcześnie Starym Miastem lub Starówką, nazywamy tą część Słupska, która usytuowana jest po zachodniej stronie Słupi. Choć pamiętać należy, że do XVIII wieku nazywano tak, prawobrzeżną część miasta. Choć w trakcie swoich dziejów Słupsk wielokrotnie płonął, to marcu 1945 roku, w czasie pożaru roznieconego przez czerwonoarmistów na Starym Mieście, uległa zagładzie praktycznie cała słupska Starowka. Przetrwały tylko trzy kamieniczki przy Starym Rynku, w tym jedna znacznie przebudowana. Jedną z nich, jest zabytkowa Apteka Dworska, zbudowana w roku 1783 na fundamentach pochodzących z pierwszej połowy XVIII wieku. Budynek posiada barkowo klasycystyczną fasadę. Tuż obok znajduje się kamieniczka mieszczańska z charakterystycznym szczytowym, mansardowo - naczółkowy dachem.


W ostatnich latach próbowano przywrócić dawny wygląd starego rynku w mieście, jednak zrobiono to bardzo niechlujnie. Po wojnie komuniści w miejscu pięknych alejek z kamienicami postawili szkaradne i znane w całym kraju bloki. Rewitalizacja miasta miała na celu ożywienie starego rynku, lecz stało się odwrotnie. Obecnie miejsce to pełne jest banków i beznadziejnych sklepów, za miast kawiarni i pubów...Na forum Słupska pada pełno ciekawych pomysłów na przywrócenie dawnego blasku sercu miasta-najważniejsze z nich to wyburzenie pokomunistycznego kina, fontanny- wystylizowanie bloków na kamieniczki jak miało to miejsce w nie dalekim mieście Chojnice które są wspaniałym przykładem na to że można. Jednak nie umiejące sobie poradzić z problemem władze miasta oddalają problem na dalszy plan.

Stare miasto tuż po przybyciu ruskiej dziczy










Stare miasto obecnie

Ocalałe jedyne kamienice na rynku

fritzek - 2009-01-28, 12:31

Dokładam skan hasła "Stolp" z Brockausa.
Brockhaus Konverßations-Lexikon, 1898 r. t. 15, s.383

rychu40 - 2009-01-28, 13:48

Radzio napisał/a:

Powód zagłady Słupskiej starówki-pijana hołota za wschodniej granicy

Może też warto przypomnieć: W działaniach wojennych tylko na terenie Prus Wschodnich: wojska radzieckie odniosły duży sukces militarny, ale poniosły też dość duże straty w ludziach i sprzęcie bojowym. 3 Front Białoruski w okresie od 13 stycznia do 25 kwietnia 1945 roku utracił bezpowrotnie (polegli w walce) 89 463 żołnierzy, a straty sanitarne (zmarli, ranni, chorzy itp.) wyniosły 332 300 żołnierzy, łącznie straty wyniosły 421 763 żołnierzy. Natomiast w okresie od 14 stycznia do 25 kwietnia 1945 roku 2 Front Białoruski marszałka Rokossowskiego stracił bezpowrotnie 36 396 żołnierzy, a liczba strat sanitarnych sięgnęła 123 094 żołnierzy, razem straty wyniosły 159 490 żołnierzy.
Coraz więcej mogił i wyzwisk. źródło

Radzio - 2009-01-28, 23:55

Chciał bym tylko nakreślić że Rosjanie wkroczyli do bezbronnego Słupska, nie mogę znaleźć relacji godzina po godzinie z tamtych dni, kiedyś Głos Pomorza wydał owe w swojej gazecie, ale zgubiłem je.

Jak wspomniałem miasto było nie bronione- armia czerwona wkroczyła do Słupska od strony Kobylnicy(dawne Kublitz obecnie 5.tys mieszkańców) , mieszkańcy uciekali w obawie przed życiem wszystkim czym się dało, pociągiem, morzem w Ustce. Niektórzy uciec nie zdołali. Ruska dzicz zgwałciła kobiety które ukryły się w Kościele Mariackim (zdjęcia wyżej) zabili księdza, kościół rozkradli i spalili. Całe stare miasto poszło z dymem, ludzie w obawie przed czerwonymi popełniali samobójstwa. Rosjanie wywieźli ze Słupska wszystko co się dało niczym władzę w mieście przejęli Polacy. Zostawili po sobie gruz i odchody w mieszkaniach. Babcia opowiadała mi że jak weszli do mieszkania po rosjanach to na podłodze leżała wielka szafa bez drzwi z sianem w środku, w której spali- a obok osrane łózko na które załatwiali swoje potrzeby-pewnie dzicz z Uralu nie wiedziała co to łóżko. To jest cała prawda o "Armii wyzwoleńczej"

rychu40 - 2009-01-29, 00:20

Radzio napisał/a:
pewnie dzicz z Uralu nie wiedziała co to łóżko. To jest cała prawda o "Armii wyzwoleńczej"

Z historii świata i wojen znamy takie przypadki zemsty na wrogu. Przeważnie palono, gwałcono, mordowano na zdobytych terenach. Za śmierć swoich, zniszczenia, rozpacz. Zemsta jest rozkoszą bogów. To tak w tonie sarkastycznym. Ktoś wywołał wojnę i poniósł okrutne konsekwencje. Przed chwilą leciał na Polonii film "Portrecista", o fotografie z Oświęcimia. Polak. Co wyprawiano w Auschwitz wiadomo. Ten człowiek ocalił trochę dowodów, zdjęć wstrząsających. I wspaniale opowiedział o tamtych czasach. Czyżby była to dzicz z Zachodu? Żyjąc z bagażem tego co widział, zdarzyło mu się że przeklął Boga i matkę że go urodziła. Ten film obejrzałem już trzeci raz.

Jagst - 2009-01-29, 12:52

rychu40 napisał/a:
Ktoś wywołał wojnę i poniósł okrutne konsekwencje.

O ile mi wiadomo, to Stalin rozpoczął te wojnę ramię w ramię z Hitlerem.

rychu40 - 2009-01-29, 20:02

O ile mnie wiadomo to Hitler ciut wcześniej. Później się zabrali za siebie ale to Hitler napadł. Zmiażdżył, pogonił, poniszczył "dzicz ze wschodu". A później w odwecie dostał łupnia i przy tym porobiło się nieciekawie. Co widać na wielu załączonych na tym i na innym forum obrazkach i opisach. Tak lapidarnie bym to ujął. :->
Jagst - 2009-01-30, 11:24

Hitler ze Stalinem razem zaczęli te wojnę po jednej stronie barykady. To ze później stanęli po różnych jej stronach nie jest usprawiedliwieniem dla bandytyzmu żołnierzy żadnego z nich. Ani powodem do uznania któregoś z tych państw za ofiarę napaści. Powiedzenie o sianiu wiatru i zbieraniu burzy (czy może odwrotnie) odnosi się tak samo do roli Stalina w okresie 1939 - 1941 jak do roli Hitlera w okresie 1941 - 1945.

Natomiast bezwzględnie rzeczywistymi ofiarami wojny byli ludzie. I to też niezależnie od tego, którego państwa byli obywatelami, ani nawet do której armii zostali wcieleni. Kobiety i dzieci padające ofiarą sowieckich gwałcicieli nie wywoływały wojny, ba, spora część z nich nawet nie wyniosła Hitlera do władzy - to mogły uczynić tylko osoby pełnoletnie w 1933 roku, czyli co najmniej 30-letnie w 1945 roku. Usprawiedliwianie tych gwałtów wcześniejszą inwazją niemiecka na ZSRR to absurd.

Hochstriess - 2009-01-30, 12:34

Chciałam tylko dodać, żeby być w zgodzie z faktami, że i Wehrmacht gwałcił i zabijał ludność cywilną.
Jagst - 2009-01-30, 12:43

Hochstriess napisał/a:
Wehrmacht gwałcił i zabijał ludność cywilną.

Owszem, ale rzadko się zdarza, by to w Polsce usprawiedliwiano. W przeciwieństwie do zbrodni Armii Czerwonej - kto wie, czy nie większych.

rychu40 - 2009-01-30, 12:44

Jagst napisał/a:
Usprawiedliwianie tych gwałtów wcześniejszą inwazją niemiecka na ZSRR to absurd.

Całkowicie się zgadzam. To nie inwazja jest przyczyną tylko wynik. Ogólne zezwierzęcenie spowodowane okrucieństwem wojny i brakiem możliwości zapanowania nad tym bałaganem. Wszystkich wojennych przestępców czy bandytów nie dało się rozstrzelać. Niemieccy dezerterzy byli wieszani dla pokazu. Opisy i wspomnienia mamy z naszych rejonów. Co było na wschodzie to pamiętam jedynie z filmów radzieckich. Pewnie zakłamanych. Próbowałem w poprzednich postach jedynie zwrócić uwagę że ogólna rusofobia cały czas pęcznieje a tyle lat już po wojnie. I to by było na zakończenie.

Jagst - 2009-01-30, 14:10

rychu40 napisał/a:
ogólna rusofobia cały czas pęcznieje a tyle lat już po wojnie.

Nie mniej niż germanofobia - a tej przecież nie tłumiono przez te wszystkie lata, w przeciwieństwie do rusofobii.

Radzio - 2009-03-04, 19:21

Tak "wyzwalano" Koszalin, podobnie jak Słupsk, palono i grabiono.

Koszalin w ogniu

Ponury - 2009-03-15, 20:47

rychu40 napisał/a:
Co było na wschodzie to pamiętam jedynie z filmów radzieckich. Pewnie zakłamanych.


A co miało być zakłamane? Działania Eisatzgruppen czy też traktowanie radzieckich jeńców wojennych? Rozstrzeliwanie komisarzy wziętych do niewoli? Itd.

Odnośnie reszty się zgadzam. Sądzę jednak, że obecnie celowo nakręca się rusofobię oraz polakofobię. Zupełnie pomijając dokonania Niemców podczas wojny.

Palono Słupsk, Danzig, Koszalin... palono. Palono także Warszawę w 1939 roku i inne polskie miasta. Czy ktoś kiedyś o tym sobie przypomni? Zapłaci za to odszkodowania?

I tak dalej.

Radzio - 2010-03-07, 13:47

W Słupsku latali i ginęli pionierzy przestworzy

Marcin Barnowski

Prawie 100 lat temu tu, gdzie teraz stoją bloki osiedla Piastów, rozpościerały się łąki. Na początku I wojny światowej trawiasta równina zainteresowała niemieckich sztabowców. W zaledwie kilka miesięcy na ponad 100 hektarach stworzyli lotnisko, hangary i koszary. W 13 lat po starcie pierwszego aeroplanu, w Słupsku powstała Szkoła Obserwatorów Lotniczych.

Niektórzy spadali z nieba
Była jedną z kilku na terenie niemieckiej Rzeszy. Szkoliła obserwatorów i pilotów, najczęściej bardzo młodych, którzy dopiero co przekroczyli 20 rok życia. Wtedy jeszcze nie było radarów i gps-ów. Młodzieńcy uczyli się więc orientowania w przestrzeni na podstawie obserwacji dróg i rzek, konturów lasów i pól – a także wyszukiwania i rozpoznawania w terenie stanowisk artylerii, maszerujących kolumn wojskowych itp.

Nowa broń przyciągała romantyków marzących o rycerskiej walce w przestworzach. Mamy informacje o kilku huzarach ze stacjonującego w Słupsku 5. pułku, którzy przepisali się do lotnictwa. Szkolili się tu także oficerowie austro-węgierscy.

Ale nie była to bezpieczna szkoła. Samoloty z drewnianych listewek oblekanych płótnem bardzo często spadały na ziemię. Tomasz Urbaniak ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Słupskiej zgromadził cyfrowe kopie wielu archiwalnych zdjęć ukazujących te katastrofy, wykonanych zapewne na terenie lotniska. Na pewno gdzieś tu, nieopodal hali Czarnych, wbił się 31 sierpnia 1918 r. w ziemię jednomiejscowy Fokker, pilotowany przez porucznika Krotha.

– Trzy minuty po starcie runął w dół z wysokości około 150 metrów i spadł jakieś 300 metrów ode mnie – napisał na odwrocie fotografii jej nieznany autor. – Pilot zył jeszcze przez pół godziny, potem zmarł. Obrażenia: złamane nogi, rana głowy. Silnik maszyny wbił się w ziemię.

Linia Londyn – Petersburg
Takich katastrof było tu więcej. Między innymi 3 kwietnia 1917 roku śmiercią lotników za cesarza i Vaterland zginęło tu dwóch poruczników: Mueller i Scheidel oraz obserwator Coeln, 8 lipca 1918 – porucznik Calveran i porucznik Pensel. Wkrótce okazało się, że na darmo, bo Rzesza przegrała wojnę. Na łąkach, na które spadali, pojawili się zwycięscy oficerowie francuscy, brytyjscy i włoscy.

Nakazali Niemcom zlikwidować lotnisko i zrównać budowle z ziemią. Szlag trafił 10 hal o wymiarach 67 na 22,5 m, zbudowanych zaledwie 4 lata wcześniej za ogromne pieniądze. Ocalał tylko jeden duży budynek: biurowiec w kształcie litery "u” z dzisiejszą halą Czarnych w środku.

A to dlatego, że dzięki zaangażowaniu słupskich władz miejskich udało się przekonać ententę do zgody, by na terenach dawnego lotniska wojskowego przy ul. Grottgera powstał cywilny port lotniczy.

Słupski burmistrz Luetje słał apele do aliantów i do władz niemieckich w Berlinie. Argumentował, że Słupsk leży na jednym z najbardziej obiecujących szlaków lotniczych w Europie, z Londynu przez Berlin, Szczecin, Danzig i Królewiec do krajów bałtyckich i dalej do Petersburga. Miasto wstąpiło do związku Niemieckich Portów Lotniczych. Zadeklarowało, że jest gotowe do daleko idących ustępstw w sprawie podatku za grunty.

Regularne loty zaczęły się w 1925 roku. A od 26 kwietnia 1926 roku na Grottgera w Słupsku samoloty mogły lądować i startować także w nocy. W związku z nocnymi lotami zainstalowano odpowiednie oświetlenie, a obok lotniska zbudowano 28-metrowe maszty dla 300--watowej radiostacji. Na
wieży ciśnień na wschodnim krańcu miasta zainstalowano lotniczy odpowiednik latarni morskiej: ruchomy reflektor, z którego co 2,9 sekundy emitowano błyski trwające 0,1 sekundy.

Ze Słupska latano do Berlina, Szczecina, Danziga, Elbląga, Malborka, Królewca oraz obecnego Czerniachowska w rosyjskim Obwodzie Kaliningradzkim (Prusy Wschodnie), wówczas Insterburga. O ile w 1925 roku odprawiono z ul. Grottgera 14 samolotów, to w 1926 już 154, a w 1927 – aż 300. Były to jednak małe jednostki i pasażerów było niewielu. Na 300 aeroplanach w 1927 roku przyleciało do Słupska tylko 519 osób, 3,5 tony ładunków i 329 kg przesyłek pocztowych.

Większe samoloty zaczęły latać przez Słupsk od 1929 roku. W 1932 roku w 204 maszynach, które lądowały w Słupsku, przyleciało 538 pasażerów. Ale już od 1934 roku ruch pasażerski zaczął przygasać. Coraz większe samoloty nie potrzebowały już międzylądowań w Słupsku.

Ruch jak w ulu
Kolejne odrodzenie lotniczego Słupska przypadło na lata tuż przed i w czasie II wojny światowej. Wtedy na polach przy ul. Grottgera lądowało nawet po 200 samolotów dziennie. Według fachowców, wtedy właśnie między ramiona litery "u”, tworzone przez ocalały z I wojny budynek, wstawiono nowoczesny hangar lotniczy. Lotnictwo pasażerskie niedługo się nim cieszyło.

Z czasem krajobraz dzisiejszej ul. Grottgera zdominowały bombowce nurkujące i transportowce, zwiastujące pożogę, zniszczenia i śmierć. Kilkakrotnie lądowały tu też tajemnicze maszyny, wykonujące sekretne misje (o tym napiszemy wkrótce). Zagrożony rozbiórką hangar, do którego pielgrzymują teraz pasjonaci historii lotnictwa, był niemym świadkiem tych zdarzeń.

Po wojnie dawne lotnisko Stolp – West aż do końca lat 60. służyło słupskiemu aeroklubowi. Dziś prawie nie ma już po nim śladu. Przetrwał tylko ten hangar, który wkrótce może zniknąć z powierzchni ziemi.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group