Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Historia - Gdańszczanie w niemieckich koloniach... znamy jakichś?

Janusz - 2013-07-27, 10:58
Temat postu: Gdańszczanie w niemieckich koloniach... znamy jakichś?
Witam.
Jestem w trakcie lektury książki pt. Zbrodnia Kajzera

Książka dotyczy niemieckiej kolonizacji obszarów Namibii, powstania Hererów i tego czego dokonali tam Niemcy po powstaniu (i w trakcie).

Czy znamy jakichś gdańszczan, lub ludzi z okolic, którzy brali udział w niemieckiej kolonizacji w Afryce, Oceanii i w akcjach w Azji (czy to chłopów- kolonistów, czy wojskowych, czy urzędników czy też kupców)?

I dwa obrazy na koniec:
Wystawa Kolonialna w Berlinie z 1896 r.:

Herrero z 1907:

Pepo - 2013-07-29, 08:46

Tak. Co najmniej kilku.

Swego czasu "tropiłem" żołnierzy z danzigiego garnizonu, którzy służyli w Schutztruppe, bądź też brali udział w międzynarodowym korpusie pacyfikującym "powstanie bokserów" w Chinach.

Jeśli chodzi o pierwszego gdańszczanina (żołnierza), który zmarł w walkach, to już... w 1893 r. w Afryce (jeśli mnie pamięć nie myli, to właśnie w DSWA, czyli w dzisiejszej Namibii, o której mowa w "Zbrodniach Kajzera"; swoją drogą, genialna książka..). Osłaniał odwrót kompanów, zginął, bo został w tyle. Nazwisko miał dość swojsko brzmiące, bo... Sokolowski. W Rzeszy był żołnierzem 128. "danzigiego" pułku piechoty.

W trakcie powstań i walk w DWSA na początku XX w. zginęło w walkach, zaginęło lub zmarło w skutek chorób, co najmniej 13 huzarów z danzigiego garnizonu (służyli w oddziałach jeźdźców wielbłądzich), także piechurów (ze wspomnianego już 128 PP). Wspomniałem o tym w swoim artykule „Wrzeszcz skoszarowany” (w „Wędrówki po Wrzeszczu…”, s. 122-123). Z tego ostatniego oddziału pochodził także (znany w okresie międzywojennym w związku z rozwojem sportu danzigiego)... Robert Sander, który jako młody chłopak (ochotnik) pojechał do Chin, pacyfikować powstanie.

To przykład żołnierzy. Swego czasu poszukiwałem (na razie temat zawiesiłem, ale na pewno powrócę do niego) także badaczy, kupców, misjonarzy czy lekarzy z Danziga, którzy związali się z zamorskimi posiadłościami II Rzeszy. Póki co, znalazłem tropy do dwóch lekarzy (jeden prowadził szpital w DWSA, drugi pracował na jednej z wysp na Pacyfiku) oraz do grupy misjonarzy w Chinach (w pierwszej połowie XIX w.).

Osobnym rozdziałem jest podróż okrętu "Thetis", która odbył rejs po Dalekim Wschodzie. Tam było także trochę gdańszczan. Ale na ten temat łatwo znaleźć informacje.

Swoją drogą, temat całkowicie „leży”, a mam tu na myśli szerszy kontekst – kolonie niemieckie doby II Rzeszy a Danzig, udział gdańszczan ekspedycjach zamorskich, ich aktywność w koloniach itp. Przy okazji warto dodać, że wg dostępnych informacji, to właśnie w Danzigu funkcjonowała jedna z największych (najliczniejszych) filii Niemieckiego Towarzystwa Kolonialnego (Deutsche Kolonialgesellschaft).
Trudno mi uwierzyć, że miasto portowe (ok, na prowincji, ale jednak), z przemysłem stoczniowym i stosunkowo silnym garnizonem, posiadająca kadry, nie „wyprodukowało” śmiałych / zdesperowanych / szukających szczęścia (niepotrzebne skreślić) ludzi, którzy wyjechali do kolonii…. Stąd moje zainteresowanie tematem.

To tyle, "w skrócie".

Pepo - 2013-07-30, 08:30

...dodam tylko w temacie, że jeden z danzigich lekarzy był medykiem także na Haiti (choć, rzecz jasna, to nie była niemiecka kolonia).
Janusz - 2014-12-14, 23:20

Coś nowego wyszło w temacie?
pozdr

Pepo - 2014-12-15, 09:26

... z publikacji? Niespecjalnie. Z informacji? Parę drobinek zebrałem, ale wciąż za mało jest przede wszystkim czasu, by to przekuć w artykuły :)

Poinformuję, jak się coś pojawi.

Janusz - 2014-12-15, 16:48

To na zachętę:
http://www.youtube.com/watch?v=wzdLhhgQ84E

I czekam na artykuł :)

matkaleena - 2021-04-24, 11:16

Witam serdecznie, to mój pierwszy post na forum :)
Niedawno moja babka cioteczna pokazała mi rodzinne zdjęcia, na których są jej dziadkowie z rodzeństwem. Wszyscy elegancko ubrani, panie w kapeluszach. W środku stoi młody marynarz w mundurze i na czapce ma napis SMS THETIS właśnie. Moi rodzice mają w domu obraz- kwiaty haftowane na płótnie- zawsze mówiono, że to jakiś wujek z Japonii przywiózł I faktycznie- brat prapradziadka wrócił cały i zdrowy z wyprawy na Daleki Wschód, przywiózł kilka obrazów, piękną porcelaną i cudowną księgę z obrazami życia codziennego Japończyków. Potem kontynuował marynarską przygodę, ale już dla Amerykanów. Pan Marynarz urodził się w Poznaniu, ale przeniósł się z rodziną do Danziga jakoś pod koniec XIX wieku.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group