Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Się dzieje - Tajemnicza Baszta i podziemia

naziir - 2011-04-12, 01:46
Temat postu: Tajemnicza Baszta i podziemia
Ten wątek znalazłem przypadkiem szukając materiałów do tematu o przejściu podziemnym z Zamku Joannitów do kościoła obok rynku w Skarszewach.

NIEZNANE PODZIEMNIA

Znajdujący się przy drugim kościele w Skarszewach (z runku schodzimy w dół uliczką), fragment muru (pozostałość po murze obronnym i Baszcie) jest wkomponowany w dom mieszkalny państwa Ruś. Większa część mieszkania jest własnością lokatorów, natomiast "mur obronny" który stanowi część ścian domu p. Ruś należy do Skarbu Państwa, oraz jest zabytkiem i podlega pod Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Kilkanaście metrów od tego nie codziennego domu znajduję się kościół.
Mur obronny (część domu) jest datowany na XIV w. a więc ten sam okres co Zamek Joannitów i Kościół w wyższych partiach Skarszew które łączy prawdopodobnie podziemne przejście. Czyżby to był zbieg okoliczności?

Ponadto państwo Ruś zamieszkujący ten niebywały zabytek twierdzą, iż w ich piwnicy w części "zabytkowego muru obronnego" znajduję się wejście (przejście, korytarz) do podziemi, prawdopodobnie do kościoła albo do Zamku Joannitów.

Poniżej cytuję artykuł z 2009 r. dotyczący tego "muru obronnego" oraz zamieszczam moje fotografię tego cuda wykonane wczoraj z pobytu w Skarszewach:

Dziwny dom państwa Rusów

Dom własnościowy przy ulicy Szkolnej w Skarszewach, w którym mieszkają dwie rodziny Rusów, tak naprawdę do nich w całości nie należy. Z prostej analizy wynika, że należy do nich jedna ściana (ta od strony rynku) i stropy.

Pozostałe ściany to szeroki jak hipopotam mur gotycki (pozostałość baszty), z którym Rusowie nie mogą nic zrobić - nawet jak wielkie cegły tego muru będą im spadać podczas kąpieli na łeb do wanny. A nie mogą nic zrobić, bo mur, wiadomo, jest pod opieką Konserwatora Zabytków
Czy aby na pewno to jest pani własność? - pytamy, bo to nie do wiary, by ktoś sprzedawał taki dziwaczny dom.
- To jest moje, to całe mam moje - upiera się pani Bronisława. -Ten gotycki mur jest mój, eno ja nie mogą go reparować. Ja nic z tym nie mogą. A lang te mury ido... Co znaczy „lang"? Ano, że według (wzdłuż - red.) tej kuchni, potem łazienki i komórki (z oględzinami komórki jest najgorzej, bo siedzi w niej Perła - mały, bojowy kundelek - red.).
Po dokładnej penetracji mieszkania na pierwszym piętrze wychodzi nam, że mur gotycki „lang" zamyka z trzech stron cale mieszkanie, mierzące niecałe 2 metry wysokości.
A jak się mieszka? - pytamy. -Są jakieś problemy?
- Mnie się dobrze mieszka. Jest tylko zimno tam, z komory.
- Tu była kiedyś jakaś baszta z XIV wieku - wtrąca Janina Ruś, mieszkająca na parterze. - Na dole jest wejście do piwnicy, do podziemnego korytarza, który u nas się otwiera i chyba idzie do kościoła albo Zamku.
Generalnie to żaden architekt, konserwator zabytków, historyk sztuki czy ktoś tam podobny tu nigdy nie był - mówią Rusowie. Chociaż... chociaż? Raz jacyś „od zabytków" byli, bo ciekło (i cieknie) w łazience. Przyszli, bo to cieknięcie zostało zgłoszone do urzędu.
- Przyszli, sprawdzali i powiedzieli, że na takie coś nie mają funduszu. Ot, tyle... -mówi Janina,
- Woda cieknie od strony tego muru - dodaje pani Bronisława.
- Z tego zabytku to nic nie ma, ino same kłopoty - mówią obie panie. Chociażby urobił sic; kłopot, jak mąż Janiny dobudował schody na piętro. Wtedy to się przyczepili.

Rusowie wiele nie chcą. Właściwie to nic nie chcą. Jest jak jest. Może tylko to, żeby im naprawili te mury. W końcu to „choć" niby ich, ale wcale nie ich. W akcie notarialnym chyba jednak tego muru jako własności nie' ma.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group