Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Się dzieje - Kontrowersyjna wystawa w Galerii "Cyklop"

fritzek - 2009-09-28, 17:45
Temat postu: Kontrowersyjna wystawa w Galerii "Cyklop"
Kontrowersyjna wystawa w Galerii "Cyklop"

Cytat:
W Danzigiej Galerii i Muzeum Fotografii "Cyklop" zorganizowano wystawę "Portrety więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych". W jej ramach 1 września i kilka dni temu na ulicy Piwnej stanęła np. esesmańska budka strażnicza. Zbulwersowany przewodnik PTTK zawiadomił policję.

- Niemieccy turyści robili sobie pamiątkowe zdjęcia w budce z runami SS, którą wystawiono na ulicę Piwną, nie mieli pojęcia o "przesłaniu artystycznym" galerii "Cyklop". To wszystko wyglądało jak karygodne wykorzystanie tematyki martyrologii. Teraz to zdjęcie będzie krążyć po świecie, w dziwnym świetle pokazując nasze miasto - mówi Stanisław Sikora, przewodnik, szef danzigiego oddziału PTTK. Uważam tą sprawę za bulwersującą. Dlatego zgłosiłem ją na policję.


Polecam przeczytać w całości.

Co myślicie o tego typu działaniach przykrytych czapką - niewidką z napisem "sztuka"?

stawar - 2009-09-28, 20:37

Niestety redaktor Gondek z Gazety Wyborczej rzadko kiedy bywa obiektywny, a jego artykuły rzadko kiedy bywają zgodne z rzeczywistością. Ale ten Pan tak ma. Szukanie taniej sensacji to jego specjalność.

Ta sprawa jest mi znany z pierwszej ręki, wiem zatem jaki cel przyświecał autorom ekspozycji. Zanim zabierze się zdanie w tej kwestii, polecam najpierw wizytę w opisanym miejscu.

Dla porównania podaję ten sam temat z Dziennika Bałtyckiego.




Galeria Cyklop: Propagowanie nazizmu czy hołd dla jego ofiar?


Cytat:

W minioną środę do Galerii i Muzeum Fotografii Cyklop przy ulicy Piwnej w Danzigu wkroczyła policja. Powodem interwencji nie była chęć obejrzenia wystawy "Portrety więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych", lecz donos zatroskanego obywatela...
- Policjanci powiedzieli, że otrzymali zgłoszenie, jakoby propagowane tu były treści nazistowskie - opowiada Władysław Żuchowski, właściciel galerii. - Tego dnia kręcono suplement do filmu "Stutthof - fabryka śmierci", w reżyserii Wiesława Kwapisza. Na zewnątrz stała budka wartownicza SS i widniał napis KL Stutthof. Żołnierz w czarnym mundurze (aktor) zaprosił do wnętrza parę zakochanych młodych ludzi, przypinając im numery obozowe. Scena trwała dwie minuty, pozostała część filmowej akcji działa się w galerii. Policjanci obejrzeli wystawę i po pięciu minutach grzecznie się pożegnali.



A do podanego wyżej przez użytkownika Fritzek artykułu z lokalnego dodatku Gazety Wyborczej
, polecam lekturę komentarzy pod nim zamieszczonych.

Feldfebel - 2009-09-28, 20:41

Cóż niektórzy redaktorzy szykaja taniej sensacji i graja na emocjach-bo to się sprzedaje...i to jest niemoralne....
ezet - 2009-09-29, 09:35

Warto przeczytać jeden z komentarzy do artykułu http://miasta.gazeta.pl/t...i__Cyklop_.html


Cytat:
Kontrowersyjna wystawa w galerii "Cyklop"
Autor: j2342 26.09.09, 07:37

Widziałem tę wystawę i znam okoliczności całej tej historii, którą wczoraj
wywołał pan radny Sikora. Wykorzystując elementy wystawy "Cyklopa", w galerii
pracowała ekipa filmowa reżysera Wiesława Kwapisza, która kręciła sceny do
filmu "Stutthof - Obóz Śmierci". Stąd widoczni na ulicy Piwnej osobnicy w
mundurach SS. Galeria "Cyklop" robi bardzo dobrą robotę chociażby pod jednym
względem: uczy historii. Historii, która jest nie tylko czystą statystyką:
tylu zabito, tylu spalono itp., lecz historii na podstawie losów
poszczególnych ludzi. Wbrew powszechnemu mniemaniu, znajomość historii II
wojny światowej jest wśród Polaków znikoma. To jest tak jak ze znajomością
języków obcych: wszyscy uważają, że znają, ale jak trzeba porozmawiać, to już
nie bardzo. Podobnie jeśli chodzi o wiedzę historyczną, nieodległego przecież
okresu najstraszliwszej przecież w dziejach ludzkości wojny. I mówię to nie na
zasadzie tego, że gdzieś coś usłyszałem, lecz na zasadzie swoich wieloletnich
doświadczeń, jako przewodnik po Muzeum Stutthof. Mogę stwierdzić jedno: wiedza
Polaków na temat okresu II wojny światowej jest żenująco niska. Uważam, że nie
powinniśmy mieć złudzeń, bez wdrożenia odpowiednich mechanizmów edukacyjnych,
za kilkadziesiąt lat cała ta martyrologia będzie tylko hasłem, jak dziś "Bitwa
pod Grunwaldem". Niby wszyscy wiedzą, ale jak przyjdzie do szczegółów, to
pokutuje już tylko wyłącznie mitologia. Obecnie w szkołach niewiele uczy się
historii tego okresu. Można to robić, ale fakultatywnie. Może więc tu jest
pole do popisu dla naszych przedstawicieli w samorządzie i innych instytucjach
władzy. Pan Władysław Żuchowski uważa, że należy organizować rekonstrukcje na
terenie byłych obozów. Jest to jego opinia, z którą się nie zgadzam, ale ma
przecież do tego prawo. Z mojej obecnej wiedzy wynika, że na terenie Muzeum
Stutthof, przynajmniej za życia obecnie tam pracujących, jakiekolwiek
rekonstrukcje nie są możliwe. Tu zgadzamy się z opinią, że jest pewna sfera,
poza którą nie wolno przechodzić. Ale chcąc nadążyć za rozwojem nowych
technologii, muzeum rozpoczęło wdrażanie nowych form zwiedzania, jak chociażby
artystyczna prezentacja "Bez słów", pokazana w lipcu br. Sam pracuję nad
projektem historycznym, który będzie można zobaczyć w przyszłym roku. Wydaje
się, że panu Władysławowi Żuchowskiemu należałoby podziękować i wspierać go w
jego działaniach. Obecnie z jego inicjatywy powstaje wystawa, której
elementami będzie tysiąc portretów byłych więźniów obozów koncentracyjnych.
Projekt jest olbrzymi i, pamiętajmy, powstaje siłami osób prywatnych. Nie ma
tu wielkich pieniędzy urzędników i orderów. Ot, praca u podstaw kilkorga ludzi
z pasją. Wystawa będzie ukazywała historię II wojny światowej właśnie na
podstawie losów poszczególnych ludzi. Ludzie, których fotografuje Władysław
Żuchowski wiedzą czemu będą służyły ich portrety i z chęcią godzą się na
uczestnictwo w projekcie. Przeszkody, które musi pokonywać p. Żuchowski,
wynikające pewnie z niezrozumienia sprawy, nie są niczym nowym. Z podobnymi
problemami spotykali się po wojnie rodowici Gdańszczanie-Polacy, którzy w
okresie międzywojennym walczyli o polskość tego terenu, podczas wojny byli
przymusowo germanizowani, wtrącani do obozów i mordowani, a po wojnie musieli
przechodzić uwłaczającą godności weryfikację, nazywano ich obraźliwie
"szwabami, autochtonami". Wielu wyjechało do Niemiec, z przymusu. Te problemy
opisał świetnie w swojej książce "Wspomnienia danzigiego Bówki" oraz
"Gdańszczanie" p. Brunon Zwarra (Kończy niedługo 90 lat. 200 lat życia Panie
Brunonie!!!). Z argumentem, że przy budce esesmana na ul. Piwnej fotografowali
się niemieccy turyści, co daje podstawę do negatywnej oceny działalności
"Cyklopa", trudno się zgodzić. W Muzeum Stutthof ludzie też się fotografują.
Jak np. ocenić pozowane zdjęcia przy piecach krematoryjnych, czy pod
szubienicą. Jedni powiedzą, że to profanacja inni, że mają prawo robić zdjęcia
gdzie chcą, jeśli oczywiście nie jest to zabronione (w Muzeum Stutthof jest
zabronione na ekspozycjach muzealnych). Jeśli komuś przyświeca zła wola, to
zawsze znajdzie pretekst żeby pokazać coś w negatywnym świetle. W końcu można
pójść w pewne miejsca w Danzigu, sfotografować chociażby z bezdomnymi, a
później napisać wielki artykuł, jak to samorząd tego miasta nic nie robi dla
poprawienia losu bezdomnych. Ja na projekty "Cyklopa" patrzę pozytywnie. Liczę
na to, że dalej galeria ta, poprzez swoje wystawy i happeningi, będzie
pokazywała prawdziwą historię i budziła pozytywne emocje, jednocześnie
upamiętniając ofiary tamtego strasznego czasu. Ja mogę jedynie zaprosić
wszystkich do zwiedzania Muzeum Stutthof z przewodnikiem. Waldemar

Grün - 2009-09-29, 11:29

Ma ktoś może zdjęcie tej szokującej budki? Przydałoby mi się
stawar - 2009-09-29, 11:36

Przecież zdjęcie budki jest przy artykule (pierwszy post wątku)
Grün - 2009-09-29, 11:46

O jeju - wiem - ale potrzebne mi zdjęcie, które zrobił ktoś, kto zgodziłby się na jego umieszczenie w portalu mmtrojmiasto.pl przy moim tekście.
stawar - 2009-10-29, 08:41

Świetne podsumowanie całej sprawy przeprowadził Dziennik Bałtycki. Panowie z dodatku lokalnego Gazety Wyborczej powinni się przejść do siedziby DB po korepetycje.

Wywiad z radnym Sikorą

Wywiad z właścicielem galerii

villaoliva - 2010-03-23, 18:55

Tak a propos skandali ;-)

Urodzinowy taniec na rurze w miejskiej galerii sztuki w Danzigu

Cytat:
Tańce na rurze, sporo alkoholu, tajemniczy biały proszek, a na koniec interweniująca policja - taki przebieg miały pierwsze urodziny Danzigiej Galerii Miejskiej. "To skandal" - stwierdzili studenci ASP i na znak protestu zabrali z galerii swoje prace.






Taniec na rurze. Studenci nie zrozumieli performance?

Cytat:
Studenci ASP, oburzeni performance który odbył się podczas pierwszych urodzin Danzigiej Galerii Miejskiej, zabrali z wystawy swoje prace. - Jestem zszokowana ich reakcją - mówi dyrektor galerii.

Jarek z Wrzeszcza - 2010-03-23, 19:07

Cytat:
Performance


A to paradne :hihi:

villaoliva - 2010-03-23, 21:11

Ale studentów ASP nie podejrzewałbym o to, że nie poznają się na sztuce. :hihi:
Fenix - 2010-03-23, 22:22

"Sztuka" przednia :hihi: .
Grün - 2010-03-24, 03:23

No - jak się schlelemy i narozrabiamy, to powiemy, że to był perfomance :)
Pepo - 2010-03-24, 08:04

... ja bym powiedział, że to "kawał sztuki" :hihi:
Jarek z Wrzeszcza - 2010-03-24, 19:05

Ale z Ciebie seksista... :hihi:
Grün - 2010-03-24, 19:13

jakiś artysta się nad rewersem tej pani napracował...
villaoliva - 2010-03-29, 09:49

Artysta może więcej?

Od Tymona: Kontrowersyjne urodziny danzigiej galerii


Cytat:
Szupica, który dał się poznać jako twórca image'u popularnej i charyzmatycznej formacji Dick 4 Dick, nie zawiódł i tym razem.

Jego prowokatorska akcja polegała m.in. na zniszczeniu kopii pracy Guntera Grassa oraz występie tancerki na rurze (w istocie była to studentka ASP, która udziela się jako performerka). Z kolei Gypsy Pill jest kolektywem danzigich artystów, specjalizujących się w działaniach na pograniczu setu DJ-skiego, happeningu oraz koncertu o intencjonalnie kiczowato-cygańskim charakterze.

Choć większość partycypantów nie narzekała na artystyczny poziom imprezy - bądź co bądź, będącej urodzinową zabawą, a nie nadętą galą artystyczną - nie wszystkim jej klimat przypadł do gustu. Kilku studentów, biorących udział w galeryjnej wystawie pt. "Grafika warsztatowa", zjawiło się w poniedziałek w danzigim przybytku sztuki wraz z ich akademickimi opiekunami i stanowczo zażądało zwrotu swoich prac. Argumentem na korzyść ich rozumowania było zdjęcie ich juwenilnych dzieł (oraz grafik autorstwa Guntera Grassa) z wystawy, co dyrektor galerii Iwona Bigos motywowała dbałością o bezpieczeństwo tychże prac. Nawet jeśli studenci mieli słuszność, żeby interweniować w sprawie niewystarczającej informacji o zabezpieczeniu rzeczonych prac, forma ich protestu była mocno nieszczęśliwa i pozbawiona dystansu. Tym bardziej, że ich akcja została najprawdopodobniej zainspirowana "z góry" (zapewne przez kogoś z ASP, komu działania Szupicy albo samej galerii wydają się zbyt mało "wysokie") i jako taka, jawi się być inicjatywą niesamodzielną i mało poważną... (...)

Ciekawe, czemu w Polsce ludzie czepiają się artystów, szczując ich mediami i prokuraturą, podczas gdy np. Kościół nie zamierza się zlustrować w związku z oskarżeniami o przypadki seksualnego molestowania czy nadużyć finansowych, wynikających z braku konieczności płacenia podatków? No cóż - znów dają znać o sobie lata zaborów i komunizmu, które uczyniły z naszego kraju swoisty "anus Europae"...

fritzek - 2010-03-30, 02:43

Śmieszy mnie ta cała pseudo afera. Zwłaszcza urażeni studenci, dla których to miała być pierwsza w życiu wystawa. Albo raczej studentki, które na imprezę sprosiły rodziny, znajomych i może jeszcze księdza proboszcza.

Nie byłam na miejscu i nie mi oceniać, jak to do końca wyglądało. Jedno co mogę powiedzieć, to to, że artykuł od którego ów "skandal" się zaczął jest sztucznym szukaniem taniej sensacji. Załączone zdjęcia są "strzelone z biodra". Wyjęte z kontekstu. Materiał godny codziennika z "F" na początku.
Oburzone studentki nie zaistnieją jako artystki na kanwie wywołanego zamieszania.

Ale cóż. Sezon ogórkowy się chyba zaczął, bo dziennikarze chwytają się dziwacznych tematów, albo zaczynają popełniać autoplagiaty. Ale już tylko dygresja w temacie.

villaoliva - 2010-03-30, 07:24

fritzek napisał/a:
Załączone zdjęcia są "strzelone z biodra". Wyjęte z kontekstu.


Artysta Tymon pisze:
Cytat:
Jego prowokatorska akcja polegała m.in. na zniszczeniu kopii pracy Guntera Grassa oraz występie tancerki na rurze (...) Gypsy Pill jest kolektywem danzigich artystów, specjalizujących się w działaniach na pograniczu setu DJ-skiego, happeningu oraz koncertu o intencjonalnie kiczowato-cygańskim charakterze.


A więc w Galerii Güntera Grasa według Tymona mamy:

- niszczenie kopii pracy GG
- performance na rurze
- kicz o cygańskim charakterze

To są fakty. Za pieniądze podatnika w mieście, gdzie na nic podobno nie ma pieniędzy.
A przypomnę do czego to miejsce zostało stworzone.

Kumak Grassa znalazł nowy dom
Cytat:
Dobrze się znamy, jesteśmy rodziną i jak w każdej rodzinie, cieszymy się, kiedy któryś z jej członków przyjeżdża do domu - mówił prezydent Danziga, Paweł Adamowicz. - Powstanie tej galerii to spełnienie naszych marzeń sprzed wielu lat. Bardzo zależało nam na tym, by w Danzigu było takie miejsce, gdzie Günter Grass będzie obecny 24 godziny na dobę.


I jeszcze strona galerii
Cytat:
W październiku 2009 na rogu ulicy Szerokiej i Grobli I została otwarta Danziga Galeria Güntera Grassa / 4g, będąca zarazem miejscem stałej ekspozycji dzieł podarowanych Miastu przez Noblistę, ośrodkiem gromadzenia wiedzy o nim, wzbogaconym o wirtualną Galerię Grassa, a także miejscem prezentacji wystaw czasowych pokazujących nowe trendy rozwoju współczesnej grafiki polskiej i zagranicznej.

Grün - 2010-03-30, 18:24

Od czasów Marcela Duchampa i jego nieszczęsnego pisuaru, każda goła dupa może uchodzić za artystyczną prowokację, a każdy, kto ją wypnie za performera (cokolwiek to znaczy). Jakie czasy - taka sztuka.
fritzek - 2010-03-30, 20:29

Tymański napisał coś o tym wydarzeniu w kontekście sztuki i wolności owej. Ja się wypowiedziałam o zjawisku medialnym, jakie wokół tego czegoś zostało stworzone.
Nigdy nie zajęłam się krytyką nie widząc i nie uczestnicząc. Zresztą przypuszczam, że w tym przypadku szkoda by było czasu, szarych komórek i klawiatury.

To, że w Mieście nie ma pieniędzy na nic, a się finansuje różne durnowate imprezy, gadżety i konkursy, to wiadomo nie od dziś.

Co do Duchampa i tego co sztuką jest a co nie, to jest niesamowicie ciekawy materiał na dyskusję. Tyle, że nie do tego wątku, bo go zboczymy totalnie ;-)

villaoliva - 2010-03-30, 20:55

fritzek napisał/a:
Nie byłam na miejscu i nie mi oceniać, jak to do końca wyglądało.
fritzek napisał/a:
Nigdy nie zajęłam się krytyką nie widząc i nie uczestnicząc.


Ale jednak ...
fritzek napisał/a:
"skandal" (...)jest sztucznym szukaniem taniej sensacji. Załączone zdjęcia są "strzelone z biodra". Wyjęte z kontekstu. Materiał godny codziennika z "F" na początku. Oburzone studentki nie zaistnieją jako artystki na kanwie wywołanego zamieszania.
fritzek napisał/a:
dziennikarze chwytają się dziwacznych tematów, albo zaczynają popełniać autoplagiaty.


Ja opieram się jednak na opisach osób które były tam (studentki) i zdjęciach. "Goła baba" to goła baba. Nie ważne czy z "biodra". Dodam, że studentek owych nie znam, by posądzać je o zabieranie na wystawę księdza proboszcza. :hihi:

fritzek - 2010-03-30, 21:56

Ja skrytykowałam zjawisko medialne wywołane wokół tego zajścia nazwanego "performance". Od krytyki sztuki to się różni, że sobie pozwolę zacytować, "fundamentalnie" ;-)

Sama goła baba może być sztuką, niezłą sztuką, albo li tylko gołą babą.

2xM - 2010-03-31, 11:02

W dużej mierze rozumiem wściekłość studentek.
Domyślam się, że faktycznie mogła to być rozgrywka między wykładowcami, może również okazja do konfrontacji światopoglądowej, ale przede wszystkim autorzy prac zostali zwyczajnie, po ludzku obrażeni.

Sam fakt założenia, że wystawa zostanie przerwana niemal tuż po otwarciu (wszak od początku istnienia galerii wiedziano, kiedy wypadnie rocznica :-/ ) świadczy o braku profesjonalizmu i lekceważącym stosunku organizatorów do młodych artystów (a wystarczyło zaczekać te kilka dni i ogłosić, że drugi rok funkcjonowania Galerii rozpoczynamy od wystawy grafik naszych studentów... - jak pięknie by to brzmiało :roll: ). Zdjęcie ich prac bez zapowiedzi, żeby ich koleżanka (to też ma duże znaczenie) mogła uprawiać swój "performance" musiało być jak publicznie wymierzony policzek. Okazuje się, że ich "juwenilne grafiki" (podobnie jak jakieś tam "bazgroły" Grassa) nadają się od biedy na zapchajdziurę, ale przy jakiejkolwiek poważniejszej okazji należy zapraszać "prawdziwych" artystów - nowoczesnych, bezkompromisowych, liberalnych, kiczowatych...

Mało tego - gdy młodzi ludzie sprzeciwili się takiemu traktowaniu, zaatakowano ich ze wszystkich stron - pani dyrektor zamiast przeprosić za (delikatnie mówiąc) niezręczność, potraktowała ich po belfersku: "Jestem zszokowana ich reakcją." Tak, jak gdyby to oni byli tutaj winni. Podobną "szpilę" dorzucił Pan Prorektor. Domyślam się, że starzy wyjadacze rozumieją już doskonale, gdzie jest miejsce (szczególnie młodego) artysty - niech się cieszy, że w ogóle ktoś chce wieszać te jego bohomazy na ścianie - i nie wyobrażają sobie, że można się na wzajem traktować po prostu przyzwoicie.

Oczywiście jestem pewien, że bez inspiracji i podpowiedzi ze strony wykładowców młodzi ludzie na taki krok by się nie zdobyli. Nie pierwszy i nie ostatni raz studenci są pionkami w "wojnie gigantów". Nie wiem też, czy "atakowanie z pozycji ideologicznych" było w tym wypadku najlepszym rozwiązaniem. Siłą rzeczy powoduje to rozmycie problemu (wszak w sztuce niejedno już przerabialiśmy i nieszczęsny "performance" nie był jakimś szczególnie drastycznym przypadkiem). Nie zmienia to jednak faktu, że studenci mieli prawo czuć się rozżaleni, czy wręcz wściekli. Nic nie usprawiedliwia również tak protekcjonalnego tonu wypowiedzi władz Galerii i Uczelni.

Zaskoczyła mnie również reakcja dziennikarzy, a zwłaszcza jadowite artykuły w GW (niesamowity pokaz dziennikarskiej nierzetelności i braku obiektywizmu :szok: ). Artykułów nie warto nawet komentować - stukają w dno od dołu...

Ciężko oceniać poziom samego "performance" na podstawie opisów, jednak nic nie wskazuje na to, aby poza zabawą miało jakieś większe wartości artystyczne. Moim zdaniem ma to jednak w tej sprawie nieco mniejsze znaczenie.

feyg - 2010-07-10, 08:10

Wystawa znacznie mniej kontrowersyjna ale warta odnotowania:

W Galerii Cyklop można wejść do aparatu fotograficznego
Cytat:
Niezwykły pomysł w Galerii Cyklop. Wnętrze camera obscura i wystawa starych fotografii.
Władysław Żuchowski - właściciel maleńkiej galerii fotografii Cyklop - słynie z niebanalnych pomysłów. I tym razem zaskakuje - zapraszając nas do środka... aparatu fotograficznego - camera obscura. Zamalował szyby okienne, kiedy wchodzimy do galerii, zamyka drzwi, gasi światło i ustawia nas naprzeciwko ekranu. Czekamy, aż wzrok przyzwyczai się do ciemności. Maleńka smuga światła wpada przez okrągły niezamalowany otwór (wielkości ziarnka grochu). Pomalutku zaczynamy dostrzegać na ekranie parasol z kawiarnianego ogródka, knajpkę, okna kamienicy po drugiej stronie ulicy, przejeżdżające samochody i spacerujących przed galerią ludzi. [...]

Uzupełnieniem wizyty we wnętrzu aparatu fotograficznego jest ekspozycja ilustrująca historię fotografii "Od dagerotypii do współczesnych zdjęć". Stare zdjęcia, niektóre wykonane w danzigim zakładzie Dammego (na Żabim Kruku). Na jednym ze zdjęć dwie wytworne damy i data - wrzesień 1853 roku. Jest też elegant z lokiem i delikatnie podkolorowanymi policzkami, również z zakładu Dammego. Obok ciekawie oprawiona ambrotypia. W szklanej gablocie jedyny w Polsce aparat fotograficzny Goldmanna z końca XIX wieku. Są niesamowite obiektywy z wieku XIX, wykonane ręcznie, z grawerkami, zrobione w Paryżu.

- To wielka rzadkość - zapewnia Władysław Żuchowski. - Obok najstarsza w moim zbiorze książka fotograficzna z 1860 roku. Jest wiedeński drewniany aparat fotograficzny i harmonijkowy. Nie mogło zabraknąć starej lampy magnezjowej (błyskowej). Na ścianach fotografie polskich i światowych mistrzów.

Galeria Fotografii Cyklop, Danzig, ul. Piwna 55. Galeria czynna - wt.-pt. w godz. 13-18. Wstęp wolny. W sobotę i niedzielę można się umówić, telefonując (604 303 056).


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group