Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Pocztówki, zdjęcia, dokumenty - Znalezione w Skarszewach

pikpik - 2009-04-14, 16:55
Temat postu: Znalezione w Skarszewach
Medal Ochotniczej Straży Pożarnej. "Einer Für Alle Alle Für Einer" / "für 10 jahre Freiwilligen Feuerwehr-dienst" Medal fajny lecz mam problem z identyfikacją okresu w którym był wydawany. Proszę o pomoc.
ezet - 2009-04-14, 22:23

Do tej pory nie wiadomo, kiedy powstała Ochotnicza Straż Pożarna w Skarszewach. W publikacjach na temat historii grodu nad Wietcisą początki skarszewskiej straży określa się na rok 1879 lub 1885. Wiadomo na pewno, że dyplomy za dwudziestopięciolecie i dziesięciolecie służby strażackiej przyznawano w 1911 roku. W Muzeum Skarszew można obejrzeć dyplom dla Bruno Fieberga, dowódcy obsługi sikawki, za dziesięciolecie służby. Jest też trochę pruskich guzików strażackich znalezionych na polach przy ul. Chojnickiej, sporo zdjęć i duża ilość dokumentów w archiwum Ochotniczej Straży Pożarnej w Skarszewach. Prezentowany medal pochodzi niewątpliwie z czasów Królestwa Prus i jako znaleziony w Skarszewach jest dużą ciekawostką. Prawdopodobnie przyznawano go wraz z dyplomem. Szkoda tylko, że ma charakter uniwersalny, wybijany w dużych ilościach na potrzeby ochotniczych straży pożarnych na terenie całego Królestwa Prus lub nawet na obszar II Rzeszy Niemieckiej (Cesarstwa Niemieckiego).
pikpik - 2009-04-16, 13:28

Umieszczam fotki medalu po wyczyszczeniu.
ezet - 2009-04-16, 20:52

Nie była najgorsza ta patyna na medalu, miała swój urok. Ale co kto lubi. Niekiedy wystarczy wrzucić fancik na pewien czas do oleju. W trudniejszych przypadkach radzę skorzystać z pomocy Remingtona (aktywnego na Forum sierżanta Pułku 12tego Piechoty Xięstwa Warszawskiego), który w swojej pracowni konserwacji metali dokonuje cudów. Ostatnio uratował znaleziony w Skarszewach średniowieczny berdysz, przechowywany od czasów międzywojennych w prywatnym zbiorze. Niebawem zabytek ten będzie można obejrzeć w Muzeum Skarszew.

Jakiej średnicy jest ten medal?

pikpik - 2009-04-18, 10:32

Średnica medalu wynosi 34 mm a grubość 2,6 mm.
pikpik - 2009-04-18, 12:24

Umieszczam zdjęcia uszkodzonej amunicji znalezionej w Skarszewach w celu identyfikacji przez Hiob-a. Jestem ciekawy jakie wojsko je tu pozostawiło? Średnica podstawy 16,5 mm, średnica kuli 8,3 mm, długość kuli 39 mm.
Kuglow - 2009-04-18, 23:30

Jest to nabój do karabinu francuskiego Lebel wz.1886 kal. 8 mm. Spłonka widoczna na zdjęciu pochodzi od naboju wyprodukowanego w 4 kwartale 1935 roku.
pikpik - 2009-04-19, 21:55

Bardzo dziękuję za identyfikację. Prawdopodobnie amunicja trafiła tutaj w czasie II wojny. Ciekawe czy z armią francuską.
Kuglow - 2009-04-19, 22:30

Ciekawe jest to ,że w Malborku też często się one trafiają. Być może w końcowym okresie wojny wyposażono w przejęte z francuskich magazynów karabiny Lebela miejscowe oddziały Volkssturmu.
feyg - 2009-04-19, 23:04

Kuglow napisał/a:
Jest to nabój do karabinu francuskiego Lebel wz.1886 kal. 8 mm. Spłonka widoczna na zdjęciu pochodzi od naboju wyprodukowanego w 4 kwartale 1935 roku.

Czy dobrze rozszyfrowałem pozostałe symbole?:

Producent: Atelier de Construction de Tarbes (TS),
dostawca mosiądzu: Atelier de laminage de l'E.C.P. de Bourges (BS).

Kuglow - 2009-04-19, 23:17

feyg napisał/a:
Czy dobrze rozszyfrowałem pozostałe symbole?:
Tak,zdecydowanie bardzo dobrze Feyg !!!! :flaga: :brawo:
ezet - 2009-04-20, 08:24

pikpik napisał/a:
Bardzo dziękuję za identyfikację. Prawdopodobnie amunicja trafiła tutaj w czasie II wojny. Ciekawe czy z armią francuską.


Do Skarszew w czasie II wojny z ... armią francuską?

pikpik - 2009-04-20, 11:15

E. Zimmermann napisał/a:
pikpik napisał/a:
Bardzo dziękuję za identyfikację. Prawdopodobnie amunicja trafiła tutaj w czasie II wojny. Ciekawe czy z armią francuską.


Do Skarszew w czasie II wojny z ... armią francuską?


Wiem wiem inaczej powinienem to ująć. Chodziło mi o to jak się tu znalazły?
Już wiem, że amunicja i karabinki Lebel wz.1886 używane były w armii polskiej w szczególności w 1939 r przez jednostki rezerwowe, po wrześniu przez rożne jednostki tyłowe wermachtu. Lecz amunicja jest jeszcze z sortu sporo przedwojennego.

ezet - 2009-04-20, 17:27

Ten niezwykle rzadki srebrny żeton chrzcielniczy z 1655 roku odkryty został przed laty u zbiegu ulicy Kościelnej i Szkolnej w Skarszewach. W tym miejscu kolejno istniały trzy zbory luterańskie wbudowane w średniowieczną basztę oraz cmentarz. U dołu krzyża widoczna jest sygnatura "IB", prawdopodobnie określająca złotnika. Również na terenie Danziga znaleziono sporo żetonów chrzcielniczych, jednakże wszystkie znane mi egzemplarze wykonane były z cyny. Obecnie można go oglądać w Muzeum Skarszew ul. Szkolna 9.
stary szkot - 2009-04-24, 12:31

E. Zimmermann napisał/a:
U dołu krzyża widoczna jest sygnatura "IB", prawdopodobnie określająca złotnika.


Sygnaturę „I B” kładł na swoich dziełach Johann Bensheim rytownik czynny w mennicy danzigiej w latach 1650 – 1660 .

ezet - 2009-04-24, 15:51

Starannie zaprojektowany i wykonany żeton chrzcielniczy jest bardzo dobrze wybity, co rzeczywiście może wskazywać, że powstał w mennicy. Wielkie dzięki za identyfikację tego interesującego zabytku.
qumix - 2009-08-11, 20:40
Temat postu: Skarszewy: Znaleziono odznakę słynnego Uniwersytetu "Al
http://polskatimes.pl/dzi...ytetu,id,t.html
Ponury - 2009-08-11, 23:29

Ciekawe w jaki sposób "znalazł". Jedni są ścigani za łażenie z wykrywaczami metali i wydobywanie zabytków z ziemii, a inni widocznie nie. Wybiórcza sprawiedliwość? A może w okolicach Skarszew wszystko leży na ziemii, nie trzeba szukać i kopać :hyhy:
fritzek - 2009-08-11, 23:53

Ponury napisał/a:
Ciekawe w jaki sposób "znalazł". Jedni są ścigani za łażenie z wykrywaczami metali i wydobywanie zabytków z ziemii, a inni widocznie nie. Wybiórcza sprawiedliwość? A może w okolicach Skarszew wszystko leży na ziemii, nie trzeba szukać i kopać :hyhy:

Ponury, zdajesz chyba sobie sprawę, że zacytowanym postem insynuujesz złamanie prawa przez znalazcę odznaki. Masz jakieś dowody na to że pozyskał ją w sposób nielegalny?

ezet - 2009-08-12, 11:10

Ponury napisał/a:
Ciekawe w jaki sposób "znalazł". Jedni są ścigani za łażenie z wykrywaczami metali i wydobywanie zabytków z ziemii, a inni widocznie nie. Wybiórcza sprawiedliwość? A może w okolicach Skarszew wszystko leży na ziemii, nie trzeba szukać i kopać :hyhy:

Widocznie nie wydobył tego z ziemii, a bez wykrywacza znalazł na ziemi :hyhy: Słownik ortograficzny się kłania...


Ponury, czy rzeczywiście Ciebie aż tak dziwi, że jakieś drobne pamiątki przeszłości można znaleźć bez wykrywacza metali, po prostu na ziemi? Ciebie, mieszkańca Danziga!?
Kilkanaście lat mieszkałem w Danzigu, niedaleko bastionów usytuowanych nad Opływem Motławy. Z każdego spaceru z psem w tamtej okolicy, zwłaszcza po deszczu, przynosiłem garść artefaktów. A na terenie ogródków działkowych, np. na Bastionie Wyskok, było ich szczególne dużo. Takich drobiazgów cennych dla miłośnika Danziga, a zupełnie lekceważonych i niechcianych przez placówki muzealne.

Dlaczego podobnie nie miałoby być w Skarszewach? W mieście z rodowodem sięgającym początków XIV wieku, w którym od 1613 roku znajdował się sąd grodzki (wojewódzki) i rezydencja wojewody pomorskiego. Tym samym gród nad Wietcisą, aż do rozbiorów, pełnił funkcję stolicy województwa. Zdziwiłbyś się, ile interesujących rzeczy można znaleźć na polach i to bez wykrywacza metali. Z artykułu wynika, że odznaka została znaleziona między Jeziorem Borówno a ul. Chojnicką. Najprawdopodobniej w okolicy zbombardowanego przez rosyjskie lotnictwo domostwa. Takich zrujnowanych zabudowań jest w pobliżu Skarszew sporo i wszędzie, przy odrobinie szczęścia, można coś znaleźć. Przecież tam kiedyś tętniło życie. Były też miejsca, gdzie wyrzucano śmieci i różne niechciane pamiątki przeszłości, najpierw pruskie, potem polskie, a po 1945 roku te z III Rzeszy. I co w tym złego, gdy człowiek zafascynowany historią swojego miasta, przekazując umiłowanie rodzinnych stron synowi, zbiera różne drobiazgi związane z życiem codziennym dawnych mieszkańców Skarszew. Rzeczy pozyskane z przeznaczonych do rozbiórki domów, piwnic, strychów, otrzymanych w darze od odchodzącego pokolenia czy znalezione gdzieś na polu. Wszystkie w jakimś stopniu wzbogacają wiedzę o mieście, część jest eksponowana w Muzeum Skarszew, informacje o nich trafiają do publikacji historycznych, a żadne nie są przedmiotem handlu. I chwała za to Zbigniewowi Dawickiemu, a dla jego syna Igora duże brawa :brawo:



W przywołanym wyżej artykule red. Dadaczyński trochę skrócił moją wypowiedź :
Cytat:
(…) Taką odznakę, upoważniającą do podjęcia studiów na królewieckim uniwersytecie, w XIX i XX wieku otrzymywali uczniowie w Prusach Wschodnich.


Odznaki Albertus-Universität Königsberg – „Albertina” otrzymywali oczywiście uczniowie po zdaniu matury i otrzymaniu świadectwa dojrzałości

Ponury - 2009-08-12, 22:06

fritzek napisał/a:
Ponury, zdajesz chyba sobie sprawę, że zacytowanym postem insynuujesz złamanie prawa przez znalazcę odznaki. Masz jakieś dowody na to że pozyskał ją w sposób nielegalny?


A co jest napisane w Ustawie o ochronie zabytków? Jaki tam podano sposób postępowania w razie znalezienia przedmiotu, który może być zabytkiem? Nie ma znaczenia że leżał na ziemii, w ziemii, w wodzie itd.

Tu jak widzę zastosowano wybiórczo prawo. I dziwię się, że to popierasz :-/

Kuglow - 2009-08-12, 22:24

Ponury,chłopie kochany,Ty weź poczytaj to co sam piszesz. Okaż w tym wszystkim trochę rozumu co? Wzruszony jestem wręcz twoimi zaprzeczającymi samemu sobie wynurzeniami.
ezet - 2009-08-13, 09:42

Ponury, najpierw sugerujesz, że znalazca odznaki pozyskał ją za pomocą czynu zabronionego, używając wykrywacza metali:” Jedni są ścigani za łażenie z wykrywaczami metali i wydobywanie zabytków z ziemi, a inni widocznie nie. Wybiórcza sprawiedliwość?”. Ciekawi Cię, w jaki sposób znalazł przedmiot i ironizujesz, stwierdzając: „A może w okolicach Skarszew wszystko leży na ziemi, nie trzeba szukać i kopać”. Kiedy otrzymujesz wystarczająco pełne wyjaśnienie, że znalazca nie pozyskał artefaktu korzystając z wykrywacza metali, z uporem maniaka drążysz sprawę do granic absurdu. W tej sytuacji pozostaje mi stwierdzić, że jeżeli będziesz pisał do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez znalazcę odznaki, której różne odmiany dość często pojawiają się na eBayu po kilkanaście euro, możesz w jednym piśmie donieść także na mnie. A to dlatego, że na tym samym rozoranym gruzowisku po zbombardowanej chałupie z początku XX wieku znalazłem (również bez wykrywacza) skorodowaną niemiecką odznakę za rany, która niestety zaraz się rozpadła, manierkę, dwa porcelanowe kapsle z napisem Hermann Rexin Schoeneck, butelkę bez szyjki ze skarszewskiej apteki, główkę od porcelanowej fajki, ołowianego żołnierzyka, sporo butelek po piwie, m.in. jedną z danzigiego browaru, cegłę z głęboko odciśniętą łapą psa, aluminiową plakietkę z Wilusiem II, trzy podkowy i kilka ładnie wykutych wielkich gwoździ. Jako, że wszystkie przedmioty pochodzą sprzed 1945 roku, pewnie ze względu na swoją wyjątkową wartość naukową i historyczną są zabytkami. Jeżeli dojdzie do rozprawy sądowej, może okolicznością łagodzącą okaże się fakt, że część pozyskanych przedmiotów eksponowana jest w Muzeum Skarszew na wystawach stałych lub czasowych, podobnie jak rzeczy znalezione przez Zbigniewa Dawickiego.
I jeszcze pewna ciekawostka dotycząca traktowania drobnych zabytków z czasów nowożytnych w niektórych placówkach państwowych. Po młodzieńczym eksploracyjnym zapale z okresu późnego PRL-u zostały mi w dokumentacji liczne podziękowania od muzeów, nie tylko z naszego terenu, za przekazanie paru tysięcy artefaktów, głównie z XVII i XVIII wieku. Kiedy niedawno chciałem sfotografować cyfrówką niektóre z nich, okazało się, że część "wyparowała". Zwykle te najciekawsze, o wymiernej wartości rynkowej. Inne leżą zarzucone gdzieś w magazynach i nikt do nich po zmianie ustroju nawet nie zajrzał. Tylko wyjątkowe przedmioty trafiły na ekspozycję. Natomiast w Muzeum Skarszew, z którym współpracuje Zbigniew Dawicki, każda pamiątka przeszłości odkryta w miasteczku i okolicy jest właściwie doceniona. Jeżeli macie wątpliwości, czy z takich przedmiotów może powstać atrakcyjna ekspozycja, to przyjedźcie do Skarszew i oceńcie sami. Szczególnie gorąco zapraszam Ciebie, Ponury, mając nadzieję, że po obejrzeniu tego, co tam zgromadzono, na pewne sprawy spojrzysz inaczej.

Ponury - 2009-08-13, 17:02

Tyle tylko, że w cytowanym artykule nie ma ani słowa gdzie znalezisko się będzie znajdować. Jakie muzeum? Gdzie o tym jest napisane?

Cytat:
Warto dodać, że to nie pierwszy przedmiot, jaki znalazł mieszkaniec grodu nad Wietcisą. W jego zbiorach zobaczyć można, między innymi bardzo ciekawe plomby zabezpieczające towary przed otwarciem przez niepowołane osoby


W jego zbiorach - sugeruje to obejście ustawy i działanie pozaprawne.

qumix - 2009-08-13, 18:15
Temat postu: Ponury ,wiesz że jesteś ponury ? ;)
Dzięki Tobie temat został świetnie rozwinięty i widzę, że raczej niemożliwe będzie "przeciągnięcie" Ciebie na "naszą" stronę.
Tym niemniej chętnie, również zapraszam do naszego muzeum.
Nikt tutaj na tym nie robi kasy, a tylko z zamiłowania się tym zajmuje i interesuje.
Ja też jestem skarszewiakiem , jestem z tego dumny i popieram w pełni takie ratowanie od zapomnienia, bo przecież niczym innym taka działalność nie jest.
Pozdrawiam, zapraszam.

Muzeum Skarszew - Skarszewskie Centrum Ekspozycji Historycznych
ul. Szkolna 9, Skarszewy tel. 058 588 24 28

http://www.skarszewy.pl/i...=181&Itemid=390

ezet - 2009-08-13, 21:28

Ponury napisał/a:
Tyle tylko, że w cytowanym artykule nie ma ani słowa gdzie znalezisko się będzie znajdować. Jakie muzeum? Gdzie o tym jest napisane?

Cytat:
Warto dodać, że to nie pierwszy przedmiot, jaki znalazł mieszkaniec grodu nad Wietcisą. W jego zbiorach zobaczyć można, między innymi bardzo ciekawe plomby zabezpieczające towary przed otwarciem przez niepowołane osoby


W jego zbiorach - sugeruje to obejście ustawy i działanie pozaprawne.


Co według Ciebie sugeruje obejście ustawy i działanie pozaprawne? To, że ktoś znalazł dość popularną pruską odznakę uniwersytecką na szpilce oraz trzy ołowiane plomby towarowe i zachował dla siebie? Czy to są zabytki, o których znalazca powinien bezzwłocznie powiadomić archeologów, wojewódzkiego konserwatora zabytków, a może nawet Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego? Jak już pisałem wyżej, wciąż jest mnóstwo miejsc, gdzie można zebrać spore ilości różnych artefaktów sprzed 1945 roku, wyrzuconych kiedyś na śmietnik. Bez używania wykrywacza metali i łopaty. Według Ciebie, o wszystkich znalezionych guzikach z pruskim orłem, fenigówkach , butelkach i buteleczkach z wytłoczonymi napisami, starych łyżkach, naparstkach, sprzączkach i klamerkach ubraniowych, przerdzewiałych hełmach, kulkach muszkietowych, odznakach, medalikach, fragmentach figurek i ceramiki, plombach towarowych itp. należy powiadamiać właściwe służby? Przecież to idiotyzm do potęgi, nie czujesz tego? Dla mnie jest zupełnie oczywiste, że jeżeli znalazca pruskiej odznaki i trzech plomb zostawi te rzeczy w swoim zbiorze, to zapewne nikt oprócz Ciebie nie będzie mu zarzucał działań pozaprawnych. I tylko od jego dobrej woli zależy, czy znaleziona odznaka będzie eksponowana w Muzeum Skarszew, tak jak kilka innych przedmiotów wcześniej przez niego udostępnionych. A teraz zobacz, jak w praktyce wygląda sytuacja, gdy ktoś wykopie podlegający bezwzględnej ochronie cenny zabytek archeologiczny i chce zachować go dla siebie. Przemyśl to spokojnie i odnieś tę sytuację do zupełnie nieistotnych drobnych pamiątek przeszłości, którymi na łamach Dziennika Bałtyckiego pochwalił się skarszewski zbieracz.

Cytat:

Toporek z epoki neolitu

PAŃSTWU GO NIE ODDAM

Kamienny, neolityczny toporek sprzed 3000 lat znalazła na swym polu mieszkanka Pastwy, Wiesława Szkutnik. Eksponat chętnie widziałoby w swoich zbiorach Muzeum Zamkowe w Kwidzynie. (…)
Za niezwykle cenne znalezisko uważa kamienny toporek Marian Kochanowski z Muzeum Archeologicznego w Danzigu.
- Jeżeli pani Szkutnik nie chce pozbyć się toporka może go zachować, chociaż jego formalnym właścicielem jest Skarb Państwa – wyjaśnia archeolog – właściwie jednak zgodnie z prawem znalezisko powinno być zgłoszone władzom gminnym. Te z kolei powinny powiadomić wojewódzkiego konserwatora zabytków. Potem konserwator przysyła do znalazcy naukowców, by wykonali opracowanie naukowe zabytku.
Nie po raz pierwszy Wiesława Szkutnik „coś” wykopała… . Taki toporek to w dzisiejszych czasach bardzo rzadkie znalezisko – zapewnia Antoni Pawłowski, dyrektor Muzeum Zamkowego w Kwidzynie (…).

Autor: (Chan)
Dziennik Bałtycki, 3.04.2003

Ponury - 2009-08-13, 22:09

E. Zimmermann napisał/a:
Jak już pisałem wyżej, wciąż jest mnóstwo miejsc, gdzie można zebrać spore ilości różnych artefaktów sprzed 1945 roku, wyrzuconych kiedyś na śmietnik. Bez używania wykrywacza metali i łopaty. Według Ciebie, o wszystkich znalezionych guzikach z pruskim orłem, fenigówkach , butelkach i buteleczkach z wytłoczonymi napisami, starych łyżkach, naparstkach, sprzączkach i klamerkach ubraniowych, przerdzewiałych hełmach, kulkach muszkietowych, odznakach, medalikach, fragmentach figurek i ceramiki, plombach towarowych itp. należy powiadamiać właściwe służby? Przecież to idiotyzm do potęgi, nie czujesz tego?


Ależ jak najbardziej czuję. Właśnie dlatego celowo wskazuję na idiotyzm istniejących przepisów - ustawy o ochronie zabytków i wybiórcze ich stosowanie :evil2: Według przepisów każdą pierdołę powinieneś oddać Państwu (konserwatorowi). I nie ma znaczenia że to guzik itd.

Te przepisy są martwe, a ustawa zła. Powinno się o tym szeroko mówić. A nie podpierać się tym, że przecież wszędzie są stare śmietniki itd. Według prawa to żadna argumentacja.

Moim zdaniem o beznadziejności tych przepisów powinniśmy krzyczeć jak najbardziej się da.

ezet - 2009-08-14, 07:17

Ponury napisał/a:


(...) Powinno się o tym szeroko mówić. A nie podpierać się tym, że przecież wszędzie są stare śmietniki itd. Według prawa to żadna argumentacja.




Dla mnie to zasadnicza różnica, czy podczas eksploracji narusza się warstwy archeologiczne, czy zbiera artefakty, np. wyrzucone ongiś jako śmieci i wraz z obornikiem, jak to zwykle bywało, wywiezione na pola. W tym drugim przypadku ratuje się zabytki przed niszczącym w szybkim tempie działaniem nawozów i uszkadzaniem przez maszyny rolnicze.


Cytat:
Według przepisów każdą pierdołę powinieneś oddać Państwu (konserwatorowi). I nie ma znaczenia, że to guzik itd.



Kłopot w tym, że niekiedy zarówno muzea jak i konserwatorzy takich znalezisk nie chcą odebrać, wysyłając od Annasza do Kajfasza. Pamiętam, jak przed laty pewien społeczny opiekun zabytków tak przejął się swoją misją, że zaczął znosić do muzeów i konserwatora kartony pełne znalezionych fragmentów dawnych naczyń ceramicznych, kafli, wyrobów kamionkowych, fajek glinianych, półproduktów kościanych, fragmentów flizów, flaszek z leśnego szkła itd. Przedmioty te pochodziły głównie z działek znajdujących się na danzigich bastionach, które przed wiekami umacniano śmieciami. Chłopak ratował te rzeczy przed dalszym uszkadzaniem podczas przekopywania ogródków i innych prac ziemnych. Przez kilka dni artefakty były przyjmowane, później coraz mniej delikatnie dawano mu do zrozumienia, że na takie rzeczy nie ma w muzeum miejsca i ludzi, którzy zajmowaliby się tylko wpisywaniem dostarczonych przez niego przedmiotów do ksiąg inwentarzowych. W końcu kategorycznie odmówiono przyjmowania zabytkowych destruktów. A było tam bardzo dużo ciekawego materiału, wystarczającego na napisanie wielu publikacji naukowych.

Cytat:
Moim zdaniem o beznadziejności tych przepisów powinniśmy krzyczeć jak najbardziej się da.



A może wystarczyłyby tysiące zawiadomień o znalezieniu najróżniejszych drobiazgów i wysyłanie pism poprzez urzędy miast i gmin do służb konserwatorskich. Po prostu skrupulatne przestrzeganie prawa, dezorganizujące pracę niektórych wydziałów. Taka akcja przeprowadzona przez ogromną rzeszę eksploratorów w całym kraju i odpowiednio nagłośniona przez media, mogłaby w pewnym momencie doprowadzić do zmiany najbardziej niedorzecznych przepisów.

Kuba - 2009-08-25, 17:25

Ponury nie dość ze zatruwasz powietrze na PFE to tutaj też musiałeś się zalogować i męczyć o tym jakie nasze prawo jest cudowne a "pachołki władzy ludowej" przyjazne obywatelowi i jego mieniu.

:brawo:

Ponury - 2009-08-25, 22:09

Pisałem w zupełnie innym kontekście. Nie doczytałeś? 8-) Dziennikarz pisze wiadomość, że ktoś coś znalazł zabytkowego, osoba ta potwierdza i opowiada w jakich okolicznościach to znalazła. Nic w artykule nie było na temat, aby taki fant został zgłoszony konserwatorowi albo przynajmniej muzeum. I jak to się ma do naszej ulubionej ustawy? To hobbystów ścigają za poszukiwanie wykrywaczem, a takiego człowieka nie? A czym różni się według ustawy wydobycie zabytku w taki czy taki sposób? Niczym. Oba powinny być legalnie pozyskane (betonowe możliwości uzyskania zgody) albo zgłoszone.


I tutaj właśnie jest cały bezsens obowiązującej ustawy, bo nikt prawie jej nie przestrzega.
Ścigani są ludzie za zardzewiałe lufy i jakieś monety, które znaleźli w polu itd. O tym chciałem przypomnieć, bo dziennikarz o tym nie pamiętał.


A nawiasem chyba masz stosunek do wszelkiego prawa taki, jaki podejrzewam że masz po poziomie dyskusji na PFE (jak coś zrobi Policja, to zawsze jesteś na nie), to wybacz :rozpacz:

Kuba - 2009-08-25, 22:55

Mój stosunek do wszelkiego prawa i służb mundurowych jest przerywany.

Głupiego prawa i głupich "pachołków władzy ludowej".

Nie mam zamiaru dalej z Tobą dyskutować bo Twoim pręgierzem jest PFE
i jak coś tam możemy sobie uciąć miłą pogawędkę , jak zwykle. :bicz:

ezet - 2009-09-17, 14:10

Podczas eksploracji strychu w Czarnocinie gm. Skarszewy znalazłem taki ceramiczny drobiazg z Kadyn. Czy wiecie do czego służył? Wymiary: długość 45 mm, średnica większego otworu ok. 13 mm i mniejszego - 4 mm. Co to jest, wie na pewno Feyg. Stąd moja prośba do administratora, aby identyfikację przedmiotu pozostawił innym użytkownikom WFG.
Ponury - 2009-09-17, 21:57

Wibrator? :hyhy:
ezet - 2009-09-17, 22:07

Ponury napisał/a:
Wibrator? :hyhy:


Mocny strzał, ale kulą w płot !!! Próbuj dalej...

feyg - 2009-09-18, 18:18

E. Zimmermann napisał/a:
Co to jest, wie na pewno Feyg. Stąd moja prośba do administratora, aby identyfikację przedmiotu pozostawił innym użytkownikom WFG.

A proszę bardzo :hihi:

qumix - 2009-09-19, 21:06

Inny strzał -
...to chyba nie służyło do wyrobu masła ...? :-?

ezet - 2009-09-19, 21:29

qumix napisał/a:
Inny strzał -
...to chyba nie służyło do wyrobu masła ...? :-?


Z pewnością w wytwórni Majolika-Werkstatt Cadinen nie wyrabiano przedmiotów ceramicznych służących do wyrobu masła. Dla zainteresowanych trochę wiadomości o ceramice kadyńskiej http://www.frombork.art.pl/Pol13.htm

qumix - 2009-09-19, 21:39

tak,gdym prędzej popatrzył na wymiary tego "cuda", to bym tak nie strzelał,he,he...
ale dalej nie wiemy do czego TO ??? :shock:

qumix - 2009-09-19, 21:44

W tekście z Fromborka jest " A. Zimmermann z Tolkmicka ".
Czy może to rodzina ?

ezet - 2009-09-19, 21:49

qumix napisał/a:
tak,gdym prędzej popatrzył na wymiary tego "cuda", to bym tak nie strzelał,he,he...
ale dalej nie wiemy do czego TO ??? :shock:


Zapewne również Ponury, gdyby wcześniej popatrzył na wymiary tego "cuda", nie pomyślałby o wibratorze... :hihi:

Fenix - 2009-09-19, 21:59

cybuch fajeczki?
ezet - 2009-09-19, 22:11

Fenix napisał/a:
cybuch fajeczki?


:brawo: Jesteś już bardzo blisko...

fritzek - 2009-09-19, 22:49

Ustnik do cygara? To pierwsza rzecz, która mi przyszła do głowy jak zobaczyłam zdjęcie.
ezet - 2009-09-19, 22:55

qumix napisał/a:
W tekście z Fromborka jest " A. Zimmermann z Tolkmicka ".
Czy może to rodzina ?


Wprawdzie kilku moich przodków, skarszewskich mieszczan, posiadało w XVII i XVIII wieku warsztaty garncarskie w grodzie nad Wietcisą, ale o rodzinie w Tolkmicku nic mi nie wiadomo.

ezet - 2009-09-19, 23:29

fritzek napisał/a:
Ustnik do cygara? To pierwsza rzecz, która mi przyszła do głowy jak zobaczyłam zdjęcie.


Oczywiście, tak !!! :brawo: Z zebranych przeze mnie informacji wynika, że takie cygarniczki otrzymywali żołnierze pruscy przebywający na rekonwalescencji w Kadynach po zwycięskich walkach pod Tannenbergiem i nad Wielkimi Jeziorami Mazurskimi. Kto chciał, mógł dostać wyprodukowane w Kadynach ceramiczne fajki z ręcznie malowanym Żelaznym Krzyżem i datami rocznymi 1914/15.

fritzek - 2009-09-20, 00:04

E. Zimmermann napisał/a:
fritzek napisał/a:
Ustnik do cygara? To pierwsza rzecz, która mi przyszła do głowy jak zobaczyłam zdjęcie.


Oczywiście, tak !!! :brawo:


Czy nazywanie takiej cygarniczki "fifką" uchodzi?

Co do tego co to jest, to myślałam że jednak tkwi w Twojej zagadce jakiś haczyk. Przedmiot wydał mi się zbyt oczywisty.

Dzięki za kolejne ciekawe informacje :-D

ezet - 2009-09-20, 07:48

fritzek napisał/a:


Czy nazywanie takiej cygarniczki "fifką" uchodzi?


Moim zdaniem nie uchodzi. Przy opisie eksponatów zawsze stosuję przejrzysty podział. Cygarniczka, jak sama nazwa wskazuje, to przyrząd do palenia cygar, natomiast lufka (nazywana niekiedy fifką) służy do palenia papierosów. Niestety, obecnie nawet niektórzy producenci lufek do papierosów określają je jako cygarniczki. Jest to niemal tak powszechne, jak nazywanie fajkowych główek cybuchami.

fritzek - 2009-09-20, 15:02

Dziękuję za fachowe wyjaśnienie :-D

Szczerze powiem, że będąc laikiem w tej dziedzinie, pierwsze słyszę żeby ktoś mylił główkę fajki z cybuchem.

ezet - 2009-09-20, 16:24

fritzek napisał/a:
Dziękuję za fachowe wyjaśnienie :-D

Szczerze powiem, że będąc laikiem w tej dziedzinie, pierwsze słyszę żeby ktoś mylił główkę fajki z cybuchem.


Zatem kilka przykładów z aukcji Allegro:


SUPER CYBUCH PORCELANOWY http://allegro.pl/item747...orcelanowy.html
Porcelanowy cybuch /scena myśliwska/stara fajka http://allegro.pl/item702...tara_fajka.html
CYBUCH FAJKI OFICERA ARMII AUSTRO-WĘGIERSKIEJ http://allegro.pl/item747...egierskiej.html
UNIKAT ! Cybuch do FAJKI pruskiej z wizer.KOBIET http://allegro.pl/item705...er_kobiety.html

qumix - 2009-10-01, 21:06

W ubiegłym roku, latem byłem biernym świadkiem wykopania tego czegoś podczas prac kopalnych w okolicach Skarszewy-Pólko.
Udało mi się zrobić tylko te 4 foty komórką.Dalszy los znaleziska nie jest mi znany.Wydaje mi się ,że to coś "wybuchowego", ale znawca ze mnie żaden i dlatego proszę o informacje cóż to było?
Dosyć ciężkie. Długość ok. 15-18 cm.Drugi koniec, ten słabo widoczny - w pełni zaślepiony.

Ponury - 2009-10-01, 21:57

Granat? Zapalnik?

Trzeba było saperów wzywać, a nie się przyglądać :hyhy:

Kuglow - 2009-10-01, 22:19

Wg.mnie to część niemieckiego granatu nasadkowego z okresu II wojny, wystrzeliwanego ze specjalnego granatnika montowanego na lufie karabinka Mauser 98k.

http://panzerlehr.mojefor...der=asc&start=0

ezet - 2009-10-02, 11:27

Ponury napisał/a:


Trzeba było saperów wzywać, a nie się przyglądać :hyhy:


Jak nie mogą unieść, to wzywają... :hihi:

Cytat:
Skarszewy. Niezwykłe odkrycie w ogródku - wykopano bombę lotniczą

W Skarszewach pod Starogardem Gd., podczas prac ziemnych natrafiono na ok. 150 -kilogramową bombę lotniczą z okresu II wojny światowej. Wykopał ją operator koparki w jednym z przydomowych ogrodów niedaleko centrum, przy ul. Chojnickiej. Na szczęście nie doszło do eksplozji.


- Osłupiałem, gdy na łyżce koparki zobaczyłem tę bombę - mówi przerażonym głosem - operator maszyny Tomasz Gilla. - Leżała na głębokości półtora metra.
Saperów i policjantów zawiadomił właściciel posesji Olgierd Gostomski, który z niecierpliwością czekał na usuniecie niebezpiecznego przedmiotu.
- Siła rażenia takiej bomby sięga jednego kilometra - twierdzi st. sierż. sztab. Zbigniew Meller, zastępca dowódcy patrolu nr 8 tczewskiego batalionu saperów. - Na szczęście do jej wybuchu nie doszłoby, gdyż nie posiada ona zapalnika.
Według miejscowym pasjonatów historii, bomba pochodzi najprawdopodobniej z czasów wyzwalania Skarszew oraz związanych z tym nalotów przez wojska radzieckie.


http://danzig.naszemiasto...nia/720387.html

qumix - 2009-10-02, 16:24

Wzywałem,wzywałem, a oni na to że do teleskopu od WFM-ki nie przyjadą! :mrgreen:
qumix - 2009-10-02, 16:26

Kuglow napisał/a:
Wg.mnie to część niemieckiego granatu nasadkowego z okresu II wojny, wystrzeliwanego ze specjalnego granatnika montowanego na lufie karabinka Mauser 98k.

http://panzerlehr.mojefor...der=asc&start=0

Dziękuję Kuglow .Faktycznie jest to podobne.

Kuglow - 2009-10-02, 19:13

qumix napisał/a:
Dziękuję Kuglow .Faktycznie jest to podobne.
Tak mi się skojarzyło w pierwszym momencie. Cieszę się, że mogłem pomóc. Pozdrawiam. :flaga:
ezet - 2009-10-03, 18:02

Znalezisko z piwnicy starej chałupy w Skarszewach. Pewnie w Malborku takie flaszki z napisem A. JANKE MARIENBURG WSTPR. trafiają się często, ale w grodzie nad Wietcisą to pierwszy egzemplarz. Dawno, dawno temu, po wypiciu piwa, ktoś napełnił butelkę czerwonym winem owocowym lub sokiem i tak przeleżała dziesięciolecia. Butelka jest dość archaiczna i pewnie pochodzi z czasów królewsko-cesarskiego panowania Wilusia II.
fritzek - 2009-10-03, 18:17

E. Zimmermann napisał/a:
Dawno, dawno temu, po wypiciu piwa, ktoś napełnił butelkę czerwonym winem owocowym lub sokiem i tak przeleżała dziesięciolecia.

Degustacja była? ;-)

ezet - 2009-10-03, 18:34

fritzek napisał/a:
E. Zimmermann napisał/a:
Dawno, dawno temu, po wypiciu piwa, ktoś napełnił butelkę czerwonym winem owocowym lub sokiem i tak przeleżała dziesięciolecia.

Degustacja była? ;-)


Zawartość ma już konsystencję zbliżoną do stałej i nie wygląda zachęcająco. Zatem degustacji raczej nie będzie.

renekk - 2009-10-03, 18:41

Wszystko zależy od determinacji degustatorów...
Jak będą mocno potrzebujący, to może być tak:
1. :pije:
2. :-?
3. :szok:
4. :szabla:
5. :haft:
6. :oops:
7. :biala:

ezet - 2009-10-03, 20:13

renekk napisał/a:
Wszystko zależy od determinacji degustatorów...


Z tym to się w pełni zgadzam, ale póki co mamy zapas trunków z banderolą... :lol:

Ponury - 2009-10-04, 12:05

W temacie jak chore mamy prawo w zakresie zabytków i nikogo to nie obchodzi poza poszukiwaczami:

http://adicom.com.pl/uk/art/

ezet - 2009-10-06, 11:57

Pewien emeryt ze Skarszew, który często odwiedza WFG, po przeczytaniu informacji o butelce z Malborka (zdjęcie na poprzedniej stronie) przyniósł wczoraj do muzeum fragment porcelanowego kapsla pochodzącego być może z takiej flaszki. Czy prawidłowo kojarzymy obie rzeczy, zapewne będzie mógł stwierdzić Kuglow z Marienburga.
Kuglow - 2009-10-06, 13:18

Tak, obydwie rzeczy pochodzą jak najbardziej z Malborka. Butelka to przełom XIX i XX w. Co ciekawe można spotkać u nas butelki wskazujące na fuzję Jankego z największym malborskim browarem Ordensbrauerei.Być może też spowodowane to było tym iż w Malborku spośród istniejących browarów większość używała określenia "Ordensbrauerei" czyli mniej więcej Browar Zakonny nawiązując oczywiście do historycznych tradycji ale nie mając z nią wiele wspólnego.
Przykład pokazuję na zdjęciach. To bardzo wczesna butelka Jankego ,prawdopodobnie XIX w. Zwróćmy uwagę na zamknięcie. Z kolei trzy kolejne zdjęcia ukazują butelkę z jasnego szkła z browaru Ordensbrauerei Marienburg.

Kuglow - 2009-10-06, 13:26

Poniżej rodzaje porcelanek z Ordensbrauerei Marienburg.
Kuglow - 2009-10-06, 13:31

Na koniec porcelanka A.Jankego.
ezet - 2009-10-06, 14:27

Kuglow, ogromne dzięki za wspaniale ilustrowaną atrakcyjnymi eksponatami odpowiedź na najwyższym poziomie. To prawdziwy powód do dumy, że WFG ma takiej klasy fachowców. Ponieważ nie zakładałem tego tematu, nie mam możliwości dodania Tobie punktu w opcji "Pomógł". Natomiast pikpik ostatni raz odwiedził forum 1 września (mam nadzieję, że nie poległ). Stąd prośba do Administratorów o przyznanie Kuglowowi punktu za pomoc.
Kuglow - 2009-10-06, 14:42

Cieszę się bardzo,że mogłem pomóc.Jednak fachowiec to za dużo powiedziane :mrgreen: Ot, taki zbieracz drobny... :flaga: :hihi:
Kuglow - 2009-10-06, 15:44

Przeoczyłem jeszcze jedną butelkę z Ordensbrauerei Marienburg pochodzącą z mojego zbioru, jednak zmieniła ona w drodze wymiany właściciela. W tej butelce również zwraca uwagę nietypowy kształt zakończenia szyjki. :-D
ezet - 2009-10-07, 20:49

Żeton na przejazd parowcem Zachodnio-Pruskiej Spółki Komandytowej Gulich-Danzig, znaleziony nad Jeziorem Borówno Wielkie przez kolegę Andrzeja - znanego skarszewskiego eksploratora. :brawo: Do obejrzenia w Muzeum Skarszew.
dzieju - 2009-10-09, 20:37

Ponury napisał/a:
W temacie jak chore mamy prawo w zakresie zabytków i nikogo to nie obchodzi poza poszukiwaczami:

http://adicom.com.pl/uk/art/

mala poprawka, skarb o ktorym mowa w zacytowanym artykule, nie znaleziono podczas "pikniku" ale duzo wczesniej i do tego jakies 150 km na polnoc od Oxford,
ale rzeczywiscie znalazca i wlasciciel terenu otrzymuja odszkodowanie

ezet - 2009-10-15, 18:56

Poszukując w internecie artykułu o najstarszej flaszce po piwie, znalezionej w grodzie nad Wietcisą, trafiłem na takie zdanie (strona główna www. Zlociste.pl) http://www.zlociste.pl/?q=taxonomy/term/110
Cytat:
Skarszewy to najprawdopodobniej jedno z najbardziej odkrywczych miejsc w Polsce. No!


Całkiem nieźle !!! Szkoda tylko, że jeden z użytkowników WFG, pewnie wbrew swoim intencjom, skutecznie zniechęcił niektórych skarszewskich eksploratorów do prezentowania pamiątek przeszłości znajdowanych w mieście i okolicy.

Ponury - 2009-10-15, 23:00

Szkoda, że ustawodawca o tym nie pomyślał uchwalając Ustawę o ochronie zabytków.

Tam kieruj swoje żale.

ezet - 2009-10-16, 01:17

Ponury napisał/a:
Szkoda, że ustawodawca o tym nie pomyślał uchwalając Ustawę o ochronie zabytków.

Tam kieruj swoje żale.


Jakie żale??? Gdzie ja napisałem, że mam do kogokolwiek żal? Faktem jest, że kilka osób po Twoich wypowiedziach doszło do wniosku, że lepiej nie pokazywać na forum swoich znalezisk. I tyle! Ja nadal będę miał okazję je oglądać, choć oczywiście wolałbym, żeby mogli je zobaczyć również inni użytkownicy forum.

Ponury - 2009-10-16, 07:08

Postąpiły bardzo słusznie.

http://www.radiozet.pl/Pr...typowej-sprawie

Cytat:
Rozmowa z Tomaszem Mertą z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego


Cytat:
Hobby: poszukiwanie skarbów

ezet - 2010-02-10, 10:50

Cytat:
SANIAMI DO SZWECJI

Osiemnastowieczny medal, upamiętniający straszliwą zimę trwającą od października 1739 r. do maja 1740, trafił do Muzeum Skarszew. Zimę tę, która sparaliżowała Europę, nazwano później Małą Epoką Lodowcową. Temperatura dochodziła do – 50 st. C, a przez zamarznięty Bałtyk podróżowano saniami z Polski do Szwecji.

Dobrze zachowany srebrny medal ma 3 cm średnicy. Na awersie widać dwoje ludzi pędzących saniami przez skuty mrozem las. Z drugiej strony zatroskany rolnik siedzi na kamieniu z głową opartą na dłoni, obok łopaty i pługa. Wokół krawędzi medalu znajduje się napis: “WEIL LIEB UND ANDACHT SICH IN KAELT UND EYS VERKEHRT / HAT HART UND LANGER FROST DAS ARME LAND BESCHWERT/ VON OCTOB(ER) 1739 BIS IN MAY 1740”. Do zabytku dołączona jest stara pożółkła karteczka z tłumaczeniem napisu na język polski: „PONIEWAŻ MIŁOŚĆ I MODLITWA OBRÓCIŁA SIĘ W CHŁÓD I LÓD / MOCNY I DŁUGI MRÓZ PRZYGNIÓTŁ TEN BIEDNY KRAJ / OD PAŹDZIERNIKA 1739 DO MAJA 1740”.

- Prawie dwa lata zajęło mi pozyskanie tego medalu od rodziny legendarnego skarszewskiego kolekcjonera, Józefa Herbasza – mówi Maciej Mostowy, którego zbiory eksponowane są w Muzeum Skarszew. - Nieżyjący od dawna kolekcjoner gromadził zabytki już w czasach Królestwa Prus. Większość z nich jest teraz w moim zbiorze.

- Ten niezwykle rzadki medal został wybity w Świdnicy i upamiętnia najstraszliwszą zimę osiemnastego stulecia – wyjaśnia historyk Monika Rode, doktorantka Uniwersytetu Danzigiego. – Lód skuł wtedy wszystkie europejskie porty a niemal cały kontynent pokryła dwumetrowa warstwa śniegu. Z Polski do Szwecji podróżowano saniami, ogrzewając się po drodze w karczmach zbudowanych na zamarzniętym Bałtyku. W granicach obecnej Polski zima najdłużej panowała w rejonie dzisiejszego Gorzowa Wielkopolskiego, bo od 29 września 1739 roku, aż do czerwca 1740.

Według przekazów, zamarzły rzeki, stawy i jeziora, często aż do dna, co powodowało całkowite wyginięcie ryb. Z głodu i zimna masowo padała zwierzyna oraz ptactwo na łąkach i w borach. Zamarzały zwierzęta hodowlane, jeżeli w porę nie zostały zabrane z obory do chałupy. Po nocach, gdy temperatura dochodziła nawet do – 50 st., słychać było tylko przerażający trzask pękających od mrozu drzew. Ludzie, których atak mrozu zaskoczył w podróży, umierali na drogach. Wysoka na ponad dwa metry warstwa śniegu sparaliżowała komunikację. Brakowało jedzenia i opału. Gdy wreszcie puścił mróz, spod topniejącego śniegu ukazywały się trupy zwierząt, a często i ludzi. Na powierzchnię stawów i jezior wypłynęły zdechłe ryby. Wszystko to zaczęło się rozkładać, powodując choroby i dalsze nieszczęścia. Jakby tego było mało, nie powschodziły zboża, a drzewa nie wydały owoców, pogrążając wioski i miasta w wielkiej biedzie.

Miejmy nadzieję, że tak strasznej zimy nie będziemy musieli nigdy doświadczyć, choć aktualne prognozy o docierającym do Polski najsilniejszym strumieniu syberyjskiego powietrza, zamarzającym Bałtyku i nocnych temperaturach poniżej - 30 st. nie napawają optymizmem…

Edward Zimmermann
Polska Dziennik Bałtycki
Dziennik Kociewski, 29.01.2010

villaoliva - 2010-02-10, 11:03

Jestem pod wrażeniem. Medalu i zimy.
qumix - 2010-05-22, 14:36
Temat postu: Skarszewy: Spadł samolot, badacze sprawdzają jego markę
"Skarszewy: Spadł samolot, badacze sprawdzają jego markę"
autor: Sebastian Dadaczyński
Cytat:

Na sensacyjne odkrycie w Skarszewach natrafił miejscowy badacz historii, Andrzej Gnutek. Na jednym z pól odkrył miejsce, w którym rozbił się samolot z czasów II wojny światowej, w ziemi pozostały jego części.
- W sumie znalazłem kilka fragmentów maszyny. Wszystkie są stalowe i od kabiny - wyjaśnia odkrywca. - Co ciekawe, oprócz części poszycia znalazłem element fotela pilota, a przy nich rączki, które najprawdopodobniej służyły do jego ustawiania. Trudno mi jednak powiedzieć, co się stało z pilotem, czy wyskoczył, czy zginął. Jak na razie nie znalazłem żadnych dowodów, w tym części spadochronu, które mogłyby świadczyć o tym, że pilot zginął.

Na to miejsce Andrzej Gnutek natrafił dzięki opowieściom mieszkańców Skarszew. To oni opowiedzieli mu o samolocie, który spadł w czasie wojny. (...)"



Andrzej Gnutek z częściami w miejscu rozbicia samolotu (© Sebastian Dadaczyński)
info i foto ze strony:

http://starogarddanzigi.n...marke,id,t.html

ezet - 2010-05-23, 16:39
Temat postu: Re: Skarszewy: Spadł samolot, badacze sprawdzają jego markę
Cytat:

(...) Na sensacyjne odkrycie w Skarszewach natrafił miejscowy badacz historii, Andrzej Gnutek. Na jednym z pól odkrył miejsce, w którym rozbił się samolot z czasów II wojny światowej, w ziemi pozostały jego części.
- W sumie znalazłem kilka fragmentów maszyny. Wszystkie są stalowe i od kabiny - wyjaśnia odkrywca. - Co ciekawe, oprócz części poszycia znalazłem element fotela pilota, a przy nich rączki, które najprawdopodobniej służyły do jego ustawiania...


Rzeczywiście trzeba być wybitnym badaczem historii i znakomitym znawcą tematu, żeby w widocznym na zdjęciu złomie dopatrzeć się "podziurawionego kulami samolotu z II wojny światowej". Jestem również pełen uznania dla red. Sebastiana Dadaczyńskiego z Polski Dziennika Bałtyckiego.
http://wieczorwybrzeza.pl...karszewach.html

qumix - 2010-05-23, 18:43

W tekście nie ma słowa "wybitny", a w badacza historii może bawić się każdy zapaleniec.
Faktycznie, nie wiadomo po czym można stwierdzić, że to części samolotu.Spróbuję dowiedzieć się tego u źródła, a gdy mi się to uda podzielę się tu wiedzą.

ezet - 2010-05-23, 21:33

qumix napisał/a:
W tekście nie ma słowa "wybitny", a w badacza historii może bawić się każdy zapaleniec.
Faktycznie, nie wiadomo po czym można stwierdzić, że to części samolotu.Spróbuję dowiedzieć się tego u źródła, a gdy mi się to uda podzielę się tu wiedzą.


I co z tego, że w tekście nie ma słowa "wybitny"? W artykule nie ma też określenia "znakomity znawca tematu", co nie przeszkadza mi uważać, że rzeczywiście trzeba być znakomitym znawcą tematu, żeby w widocznym na zdjęciu złomie dopatrzyć się "podziurawionego kulami samolotu z II wojny światowej". Byłoby super, gdybyś miał możliwość umieszczenia na forum szczegółowych zdjęć znalezionych elementów samolotu. Kilku kolegów z WFG aktywnie działa na Pomorskim Forum Eksploracyjnym i być może będą mogli pomóc w identyfikacji omawianych elementów.

ezet - 2010-06-30, 10:57

qumix napisał/a:
(...) Faktycznie, nie wiadomo po czym można stwierdzić, że to części samolotu.Spróbuję dowiedzieć się tego u źródła, a gdy mi się to uda podzielę się tu wiedzą.


Gumix coś długo się nie odzywa, więc dodam do tematu jeszcze kilka zdań.
Przed laty rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy w czasie wojny mieszkali w Skarszewach. Rzeczywiście wspominali o zestrzelonym samolocie. Tyle, że spadł po drugiej stronie drogi do Starogardu, kilkaset metrów dalej od miejsca opisanego w artykule. Nie ma po nim żadnego śladu, bo jego pozostałości kilkadziesiąt lat temu trafiły na złom.
"Fragmenty samolotu" pokazane na zdjęciu dołączonym do artykułu to najprawdopodobniej kawałki blachy z podłogi starego ciągnika lub przerdzewiała część jakiejś maszyny rolniczej z dawnego PGR-u w Pólku (na foto), obok którego dokonano „sensacyjnego odkrycia”. Tak uważają byli pracownicy SKR-u, którzy widzieli te blachy.
Artykuł ze starogardzkiej strony Nasze Miasto.pl >> Starogard Danzigi (do którego Gumix podał link) został usunięty. Być może uznano, że opisane znalezisko jest równie sensacyjne, jak artykuł o „unikatowej nakrętce” po niemieckim kremie, znalezionej przez tego samego odkrywcę i obszernie opisanej dwa lata temu przez red. Dadaczyńskiego (aluminiowa nakrętka pokazana na foto). Albo „najciekawsze odkrycie” podczas poszukiwań na polach w okolicy Skarszew dokonane przed miesiącem – „plomba, z której został wykonany guzik" (czyli plomba towarowa z dziurkami...). Znajomi eksploratorzy mówią z rozbawieniem, że podobne, drobne rzeczy metalowe biorą z pola tylko dlatego, żeby nie trafić na nie drugi raz… ;-)

Dla przypomnienia link do artykułu: PODZIURAWIONY KULAMI SAMOLOT Z II WŚ ODKRYTY W SKARSZEWACH
http://wieczorwybrzeza.pl...karszewach.html


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group